To przepraszam państwa #44 - To by było na tyle
Ostatnimi czasy bardzo modny jest fakt wyciekania różnych, ciekawych informacji. Football Leaks, niczym zawodowy wodzirej na nie byle jakim weselu dba o nas, byśmy ani przez chwilę się nie nudzili. Dorzucane nam są coraz to nowsze informacje ze świata futbolu. W większości są bardzo niewygodne, choć trafiają się też takie przyjemne, jak chociażby ta z Kante w roli głównej. Pisałem już zarówno o Infantino i jego poronionych planach na powiększenie także tego najbliższego Mundialu oraz o bezsensownym pomyśle stworzenia Superligi, który całkiem szybko odbiłby się poważną czkawką klubom, które mają zamiar ją założyć. Parę dni temu wypłynęła jeszcze kolejna ciekawa informacja., choć wiem, że teraz tematem dnia jest nowa fryzura, a raczej jej brak, Marouane’a Fellainiego. Jednakże nie jesteśmy portalem fryzjerskim, choć i tacy w piłce się zdarzali, dlatego jednak skupię się na ostatnio ujawnionej informacji. Tym razem nie dotyczyła, co z resztą jest bardzo ciekawe, korupcji, a normalnej rutynowej procedury. Co więc wzbudziło taką sensację. Otóż miało już dojść do podliczenia połowy głosów w plebiscycie o Złotą Piłkę i ujawniono pierwszą trójkę. Co ciekawe nie ma w niej ani Ronaldo, ani Messiego.
Już wyobrażam sobie frustrację i hektolitry jadu zbierającego się w polikach wszystkich psychofanów obydwu piłkarzy. Mam przed oczyma, jak ze wściekłości niszczą klawiaturę, próbując wpisać w nią wyzwiska tak mocno, że aż klawisze pękają. Jedni i drudzy już mieli przygotowane setki argumentów, dlaczego Ronaldo nie ma, a Messi jest i na odwrót. Tymczasem, w chwili przebłysku podczas tego amoku, kiedy pierwsze klawisze zdążyły już upaść na ziemie, a inne jeszcze fruwają w powietrzu niczym łuski wypadające z karabinu maszynowego, orientują się oni, że nie ma ani ich idola, ani tego, którego szczerze nienawidzą, bo z ich ulubieńcem rywalizuje. Reszta przycisków opada, oni tępo patrzą się w monitor, kiedy ze zniszczonych impetem agresji opuszków palców powoli spływają krople krwi. W tym momencie orientują się, że nic już nie będzie takie, jak kiedyś.
Era, w której żyliśmy dobrą dekadę wreszcie się kończy, a przynajmniej wszystko na to wskazuje. Zważywszy jednak na prawdopodobieństwo tej informacji, po prostu uznam na potrzeby mojego wywodu, że jest prawdziwa, choć w rzeczywistości jest jedynie bardzo prawdopodobna. Są oczywiście szanse, że te wyniki są kompletną bujdą albo przeliczono akurat tą część, w której ani razu nie padło nazwisko Ronaldo czy Messiego, choć akurat druga hipoteza wydaje mi się kompletnie oderwana od rzeczywistości. Realia tego roku są takie, że pozwalają nam wierzyć w fakt nieobecności obydwu genialnych piłkarzy w tym wybitnym zestawieniu. Podobno na pierwszym miejscu ma się na razie znajdować Luka Modrić, za nim uplasował się Raphael Varane, a na ostatni stopień podium wdrapać udało się Kylianowi Mbappe. Nie będą za bardzo rozwodził się nad tym, który z nich powinien dostać Złotą Piłkę, bo zajmę się tą kwestią, kiedy ktoś już ją otrzyma. Wtedy o wiele przyjemniej będzie mi się z tą decyzją zgodzić lub nie. Mam tylko nadzieję, że w tym roku nie wręczą jej jeszcze Kylianowi Mbappe, bo Francuz będzie dostawał przecież następne, może już nawet od przyszłego roku. Dajmy więc szansę komukolwiek innemu, zanim przejdziemy z jednej dominacji w drugą.
Skupmy się jednak bardziej nie na tym, co się zacznie, a na tym co się skończy, bo mamy do czynienia z nie lada finiszem. Przypomnę tylko, że przez ostatnie 10 lat wygrywał albo Ronaldo, albo Messi. Panowie po dżentelmeńsku podzielili się zwycięstwami, każdy zgarnął połowę, co, jak oczywiście łatwo policzyć, daje nam liczbę 5 trofeów na łeb. To trzeb szanować. W sensie nie konkretnie to, że się podzielili, bo przecież obaj chętnie zgarnęliby całą pulę, ale fakt, że przez tyle lat byli w stanie dominować. Piłka nożna nie widziała wcześniej czegoś takiego i chciałoby się powiedzieć, że już prędko nie zobaczy, ale jak patrzę na Kyliana Mbappe, to wydaje mi się, że koszmarnie skłamałbym, gdybym tak stwierdził. Niemniej jednak trzeba docenić to, w jaki sposób obaj panowie motywowali siebie nawzajem i jak ta rywalizacja wyglądała. Nie było skandali, żadnych opluć nic. Pojawiało się za to sporo momentów szacunku i nawet kilka zdjęć, pokazujących jak ci dwa szczerze się przytulają. Na taką rywalizację aż miło się patrzyło, ale chyba wszyscy musimy przyznać, nawet osoby sympatyzujące z Ronaldo i Messim, że już wystarczy. Panowie nie mieli swoich pięciu minut a 10 lat, więc nie mają prawa mówić, o jakiejkolwiek niesprawiedliwości, a w tym momencie wyrazy niezadowolenia nie byłyby odebrano jeszcze jako przejaw ambicji, a frustracji. Sądzę też, że obaj zgodnie pogratulują laureatowi tegorocznej nagrody.
Co to oznacza dla piłki nożnej? Należy się cieszyć, a może raczej powinniśmy płakać? Poziom spadnie, czy wzrośnie? Ile Złotych Piłek wygra Mbappe i jak bardzo znienawidzi go za to Neymar? Gdzie, o gdzie, o gdzie jest zjawa? Dokąd nocą tupta jeż? Dlaczego wódka jest zdrobnieniem od wody, skoro tak naprawdę nie jest mniejsza? Dużo pytań, odpowiedzi niewiele, sam chciałbym poznać wszystkie wyjaśnienia, ale nie mam na co liczyć, choć ostatnio dowiedziałem się, jak stawia się żurawie. Przybijam jednak do brzegu, bo za bardzo odpłynąłem. Czy to dobrze, że obaj panowie kończą swoją dominację? Jak najbardziej tak, teraz będzie można docenić tych, którzy zasługują na to równie bardzo, gdyż pracowali tak samo ciężko, ale brakowało im może nieco talentu.
Chciałbym bardzo, żeby wróciły czas, kiedy co roku mieliśmy inną lub nieznacznie podobną trójkę najlepszych piłkarzy. Żylibyśmy w niepewności, ale tej przyjaznej, gwarantującej pozytywny dreszczyk emocji. Sami piłkarze prawdopodobnie byliby ambitniejsi, bo wierzyliby, że tym razem może im się udać, gdyż czasy hegemonów się skończyły. Wtedy futbol byłby nieco piękniejszy, bo mniej przewidywalny, a jak dobrze wiadomo, monotonia potrafi uprzykrzyć nawet najpiękniejsze życie. Nawet kebab na cienkim z sosem mieszanym potrafi się przecież przejeść.