Nie taki AS z tego Asensio, czyli polemika z pewnym Hiszpanem
„To nie ja muszę ciągnąć wózek w klubie. Są w nim zawodnicy, którzy grają tam dużo dłużej, którzy mają dużo większe doświadczenie i którzy mają dużo większy status. To oni muszą ciągnąć wózek”. Taką oto błyskotliwą wypowiedzią uraczył nas ostatnio Marco Asensio. Nie wiem, w jaki sposób pracowały zwoje mózgowe młodego Hiszpana z holenderskim paszportem, ale nie da się ukryć... że poza zażenowaniem, jego słowa spotęgowały również rozczarowanie w sercach wielu "Madridistas". Skoro jednak Marco postanowił wysłać komunikat do kibiców, ja zdecydowałem się odnieść się do jego słów.
„To nie ja muszę ciągnąć wózek w klubie.”
Masz rację, Marco. Nikt nie oczekuje od Ciebie, że będziesz ciągnął cały zespół do przodu. Nikt nie oczekuje, że na boisku będziesz walczył o każdą piłkę i napierał z nią na bramkę. Nikt nie oczekiwał, że po odejściu Cristiano weźmiesz część obowiązku zdobywania bramek na siebie. A nie, czekaj! Oczywiście, że oczekiwał. Oczekiwało tego większość kibiców "Los Blancos".
Wiele razy zdarzyło mi się bronić Marco Asensio. Odpierałem zarzuty, że jest przereklamowany, że ma jednorazowe przebłyski, że ma dobrą do gry tylko jedną nogę. Broniłem go nawet wtedy, gdy wielu zastanawiało się, kto może zastąpić na boisku legendarnego Portugalczyka. Pokładałem wielkie nadzieje w tym, że ten szczupły Hiszpan będzie kiedyś kimś na wzór Raula lub Cristiano.
Nie powiem, że moje oczekiwania nie były uzasadnione. Asensio wiele razy pozwolił nam uwierzyć, że możemy od niego oczekiwać rzeczy ponadprzeciętnych. Każdy kibic pamięta moment, w którym ten chłopak potrafił samodzielnie pokonać Barcelonę w Superpucharze Hiszpanii, a jest to tylko jeden z wielu występów, którymi nas oczarował. W 2016 roku sam Vicente del Bosque powiedział, że Marco Asensio to największy talent w Hiszpanii. Jego wypowiedź ma w sobie bardzo dużo prawdy. Talent Marco jest przeogromny. Problem jednak w tym, że chłopak absolutnie nie chce go wykorzystywać.
Na boisku często jest niewidoczny, a w sytuacji bramkowej woli bezpiecznie podać niż strzelić. Nie taka jest twoja rola, Marco! To Ty jesteś odpowiedzialny za strzelanie bramek. Zostałeś włączony do tercetu z Balem i Benzemą. Jeszcze rok temu można było tłumaczyć, że twój „blask” przyćmiony jest przez Ronaldo. Można było usprawiedliwiać twoją nieskuteczność i mówić, że twój czas nadejdzie i że musisz rozwinąć skrzydła. Jednak domowe przedszkole w Realu się skończyło. Dostałeś złoty bilet i możliwość udowodnienia, że dzięki tobie kibice nie będą tęsknić za Portugalczykiem. Co udowodniłeś? Że w 17 meczach potrafisz strzelić 2 bramki, a w mediach wypowiadasz się równie błyskotliwie co niektórzy piłkarze z naszej Ekstraklasy.
„Są w nim zawodnicy, którzy grają tam dużo dłużej, którzy mają dużo większe doświadczenie i którzy mają dużo większy status”.
Ręce same składają się do oklasków. O Tobie może też tak kiedyś powie jakiś młody talent. Pojawia się jednak pewien problem. Wszyscy zawodnicy, o których mówisz, że mają większe doświadczenie, za*******li na to, żeby umocnić swoją pozycję w klubie, a tym samym pozostać w nim na dłużej!
Jeżeli chciałeś być jak Raul, to jesteś na dobrej drodze. Problem w tym, że on odchodził z Realu jako legenda, a nie jako niespełniony talent. Jeszcze pół roku temu chciałem zakładać ci koszulkę z numerem 7. Teraz zastanawiam się jednak, czy w przypadku odejścia pewnego Francuza należy ci się numer 9. Jestem zniesmaczony, rozgoryczony, smutny i czuje się oszukany. Miałeś być jak Cristiano, a jesteś jak Jese.
Jednak najbardziej z tego wszystkiego deprymująca jest myśl, że kiedy odjedziesz (a pewnie tak się stanie), to nagle wystrzelisz. Osobiście jednak uważam, że lepiej spiąć pośladki i zapieprzać po swoje w Realu Madryt. Jeżeli do wakacji nie przekonasz do siebie kibiców, to Twoja sprawa. W Stoke City znajdziesz dla siebie miejsce. Może nawet trafisz do jakiegoś Milanu, Juventusu.
Może kibice wyjdą na twoją prezentację, żebyś mógł się z nimi przywitać. Ale jedno jest pewne. Jak tak dalej pójdzie, to raczej nie licz na jakiekolwiek piłki poza tymi kierowanymi do Ciebie na boisku. Chociaż ich i tak w sumie nie potrzebujesz.
Rozumiecie? Z TAKIM NASTAWIENIEM BALLON D'OR BĘDZIE MARZENIEM. MRZONKĄ.
„To oni muszą ciągnąć wózek”. Dokładnie, Marco. To Ramos i Marcelo musza w tym zespole zdobywać gole. Pytanie brzmi: dlaczego? Myślę, że mogę pozostawić je bez odpowiedzi.
KAJETAN KOWALIK