James odżył, Lewandowski strzela, Bayern wraca
Bayern pewnie wygrał 2:0 w hicie kolejki z RB Lipsk.
Co tu dużo gadać... Zespół z Monachium pod wodzą Juppa Heynckesa zdecydowanie odżywa i widać to z każdym meczem. Spotkanie z Lipskiem jest kolejnym dowodem na to, że Ancelotti nie nadawał się do pracy w niemieckim klubie, a powrót emeryta na ławkę trenerską był strzałem w dziesiątkę. Warto dodać, że całe spotkanie ustawiła czerwona kartka dla Williego Orbana, za faul na Arjenie Robbenie.
James Rodriguez znów zachwyca. Jego podania, styl poruszania się po boisku wygląda tak jak wyglądać powinien. Kolumbijczyk był zdecydowanie najjaśniejszym punktem w tym meczu, co pokazują statystyki. James wyszedł dziś w podstawowej jedenastce na lewej pomocy i radził sobie znakomicie, widać jak na dłoni, że jest on ważnym elementem układanki Heynckesa. Pomocnik strzelił dziś bramkę w pierwszej połowie po podaniu od Arjena Robbena. Jest to jego 2 bramka w Bundeslidze.
Kolejnym ważnym elementem jest Javi Martinez, który powrócił na swoją nominalną pozycję - środkowa pomoc i wyglądał tam zdecydowanie lepiej niż na środku obrony. Widać było jego zapędy pod bramkę rywali oraz doskonałą wizję pola. Zaliczył asystę przy bramce Lewandowskiego, ale o tym zaraz.
Pod nieobecność Hiszpana w linii defensywy, doskonale radzi sobie duet Hummels - Boateng. Oboje uzupełniają się nawzajem, a więc Sven Ulreich może równie dobrze wziąć sobie długi urlop, bo nie za wiele się napracuje na boisku.
Lewandowski znów strzela! Niestety trafił tylko raz do bramki rywala, ponieważ świetna postawa Gulacsiego nie pozwalała mu na za dużo. Niestety w czasie oddawania strzału doznał kontuzji mięśnia dwugłowego uda. Po 6 minutach od zdobyciu gola opuścił boisko. Jutro ma przejść rezonans magnetyczny, który ma wskazać na jak długo wypada z gry. Jest to zła informacja nie tylko dla Bayernu, ale też i reprezentacji Polski, ponieważ za dwa tygodnie gramy z Urugwajem i Meksykiem, a naszego kapitana może zabraknąć na zgrupowaniu.
Ciekawa sytuacja miała miejsce po zejściu Lewego, gdzie Bayern grał bez napastnika i dosłownie każdy zawodnik schodził do środka, aby go imitować. Thiago, Robben, James a nawet Martinez pojawiali się na pozycji numer 9, ale nie zdołali strzelić nawet jednej bramki do końca meczu.