EMOCJONALNY ROLLERCOASTER w ostatniej kolejce Premier League
Sporo kwestii w tym sezonie Premier League rozstrzygnęło się jeszcze przed ostatnią kolejką. Poznaliśmy już bowiem mistrza i nawet pełen pakiet spadkowiczów. Wciąż jednak ważyły się losy kilku zespołów, które mogły wywalczyć awans do europejskich pucharów lub właśnie stracić miejsca, które są nim premiowane. Może więc nie każdemu spotkaniu towarzyszyły emocje, ale jak już gdzieś były, to przyprawiały kibiców o gęsią skórkę.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi
Korespondencyjna bitwa o Ligę Mistrzów
Nieco po kwadransie gry na King Power Stadium sędzia podyktował rzut karny dla "Lisów". Jamie Vardy był ewidentnie faulowany przez Toby'ego Alderweirelda. Anglik chwilkę później podszedł też do piłki i zamienił jedenastkę na gola, dzięki któremu Leicester znajdowało się w tamtej chwili w Lidze Mistrzów. Na Anfield Liverpool długo forsował defensywę Crystal Palace, a w tak zwanym międzyczasie został przecież wypchnięty z pierwszej czwórki przez Leicester. "The Reds" jednak dopięli swego za sprawą gola Sadio Mane. Senegalczyk wcześniej w tym meczu marnował okazje, a kapitalnie odnalazł się w zamieszaniu spowodowanym po rzucie rożnym i strzelił bramkę z kilku metrów.
The Goal of Sadio Mané for Liverpool in video ! 🤯🎥#LIVCRY #LFC 🔴 pic.twitter.com/9k8hLakcOW
— Liverpool FC 🔴 (@Reds_ENG) May 23, 2021
Tym golem skrzydłowy wypchnął poza pierwszą czwórkę zawodników Chelsea. Jeszcze przed przerwą "Lisy" musiały jednak przełknąć gorzką pigułkę. Po nieudanym rzucie rożnym Tottenhamu nastąpiło spore rozluźnienie w szykach obronnych Leicester, co wykorzystały "Koguty". Pod nogi niekrytego Harry'ego Kane'a spadła piłka, a ten gość w takich sytuacjach nie myli się w zasadzie nigdy, więc chwilę później wynik wynosił już 1:1.
36 - Harry Kane has been involved in 36 Premier League goals for Tottenham this term (23 goals, 13 assists), his joint best tally in a single campaign in the competition (also 36 in 2016-17). Irreplaceable.
— OptaJoe (@OptaJoe) May 23, 2021
W Birmingham Chelsea długo męczyła się z Aston Villą i potrafiła zagrozić jej tylko strzałami z dystansu. "The Villians" za to przeprowadzili jeden, niespodziewany, ale skuteczny atak. Płaskie dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Bertrand Traore, ładując piłkę pod poprzeczkę golkipera "The Blues". Pomimo tego gola, wyniki na innych stadionach dawały jeszcze Chelsea awans do Ligi Mistrzów w tym momencie.
25 - Bertrand Traore is the 25th different player to score against Chelsea in the Premier League having played for the Blues in the competition - no team has had more different former players score against them (Spurs also 25). Villain.
— OptaJoe (@OptaJoe) May 23, 2021
Kolejne przetasowania w tabeli miały miejsce 6 minut po wznowieniu gry. Wyżej znów wskoczyły "Lisy", które po raz kolejny wyszły na prowadzenie z Tottenhamem dzięki bramce Jamiego Vardy'ego, który znów wykorzystał jedenastkę wywalczoną również przez niego. Anglik to w tym meczu jednoosobowa orkiestra. Kilka chwil później na korzyść "Lisów" znów zagrała Aston Villa, która także po udanym rzucie karnym wyszła już na dwubramkowe prowadzenie z Chelsea. Taki wynik ewidentnie zabierał bezradnym tego dnia zawodnikom "The Blues" Ligę Mistrzów.
Leicester 2-1 Tottenham
— ESPN FC (@ESPNFC) May 23, 2021
Aston Villa 2-0 Chelsea
Chelsea fans right now: pic.twitter.com/MRSAXzjRxG
W okolicach 70 minuty mocno pokomplikowały się sprawy dla "Lisów". Najpierw gola kontaktowego w meczu z Aston Villą zdobył Ben Chillwell, a niemalże w tym samym momencie na King Power Stadium wyrównującego gola za sprawą samobójczego trafienia Kaspera Schmeichela strzeliły "Koguty". Taka kombinacja wyników po raz kolejny dawała awans do Ligi Mistrzów zawodnikom Chelsea. Na domiar złego, kilka minut później drugą bramkę w meczu z Crystal Palace zdobył Sadio Mane, czym w zasadzie zapewnił Liverpoolowi Ligę Mistrzów. Po kolejnych paru minutach Tottenhamowi udało się nawet wyjść na prowadzenie. Harry Kane okiwał w polu karnym wszystkich, ale nie zdecydował się na strzał, tylko wystawił piłkę do nadbiegającego Garetha Bale'a, który pewnym strzałem wykończył akcję i tym samym unieważnił świętowanie St. Totteringham Day. Dzięki tej bramce bowiem "Koguty" umocniły się w tabeli nad Arsenalem. Walijczyk w doliczonym czasie gry zdobył jeszcze jedną bramkę, dobijając "Lisy" i "Kanonierów" jednocześnie.
Bale, w takim momencie, bramka na 3:2. Jak nie kochać tej ligi? Scenariusz science fiction.
— Darek Kosiński (@DarekKosinski) May 23, 2021
W Birmingham sfrustrowany Azpilicueta uznał, że świetnym pomysłem będzie strzelenie Jackowi Grealishowi w twarz. Tak nie stwierdził jednak sędzia, który musiał Hiszpana ukarać czerwoną kartką. Ten kartonik jednak nie wpłynął już na ostateczny rezultat i układ tabeli za co obrońca może być wdzięczny losowi, bo w przeciwnym wypadku prawdopodobnie powiesiliby go w Londynie i to nie za szyję.
Azpilicueta sent off for catching Grealish in the face
— Nick Mashiter (@nickmashiter) May 23, 2021
Cała reszta spotkań, które miały być nudne, a wcale nie były
Sporo działo się chociażby w Wolverhampton, gdzie do przerwy było już 2:1 dla gości z czerwonej części Manchesteru. Jedna z bramek została strzelona przez młodziutkiego Elangę, a druga padła po, a jakże, rzucie karnym, który został podyktowany przy pomocy, a jakże, VAR-u. Ostatecznie mecz zakończył się tym wynikiem, w drugiej połowie wiele się już nie zadziało. W starciu Newcastle z Fulham świetną indywidualną akcją, choć ostatecznie zakończoną nieco przypadkowym golem, popisał się Joe Willock, po raz kolejny potwierdzając, że już śmiało nadaje się do Arsenalu. "Kanonierzy" za to dopiero po przerwie wyszli na prowadzenie przeciwko Brighton za sprawą Nicolasa Pepe. Iworyjczyk zresztą 11 minut później podwyższył wynik, dając kolejny sygnał, że może jednak uda mu się odnaleźć w Londynie formę. W międzyczasie Manchester City cały czas miażdżył Everton, strzelając mu kolejne gole. Dwa z nich zdobył nawet wchodzący z ławki i żegnający się tego dnia z kibicami Sergio Aguero. Ostatecznie starcie "Obywateli" z "The Toffees" zakończyło się wynikiem 5:0. Co ciekawe, sezon zwycięstwem zakończyła też czerwona latarnia ligi, Sheffield United, które wygrało u siebie z Burnley 1:0. Powody do świętowania miał też Łukasz Fabiański, którego West Ham zwyciężył 3:0 nad Southampton.