Tottenham potrzebuje nowego stopera. Trwają rozmowy z CZTEREMA zawodnikami
Od kiedy stanowisko dyrektora zarządzającego w Tottenhamie przejął Fabio Paratici, który wcześniej pełnił podobne obowiązki w Juventusie, londyński zespół dużo lepiej wygląda na rynku transferowym. Już udało mu się sfinalizować transakcję Bryana Gila, bardzo obiecującego Hiszpana, a teraz skupia się na wzmocnieniu defensywy. Jak się okazuje, intensywne rozmowy są w tym momencie prowadzone z aż czwórką różnych zawodników.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi
Jak podaje Fabrizio Romano, priorytetem wciąż pozostaje stoper Atalanty, Cristian Romero. Problem w tym, że będzie on kosztował bardzo dużo, około 55 milionów euro i kluby nie mogą się do końca dogadać w sprawie ostatecznej sumy. Może się okazać, że z przyczyn finansowych tego transferu ostatecznie nie uda się dopiąć. Wówczas Tottenham ma przejść do realizacji swojego planu B. Ten zakłada zakupienie za podobne pieniądze aż trójki innych stoperów. Mają nimi być: Nikola Milenković, Kurt Zouma i Takehiro Tomiyasu.
Tottenham still in negotiation for Cristian Romero but no agreement yet on €55m fee - he’s the priority. 100%. ⚪️ #THFC
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) July 26, 2021
Plan B: open talks to sign 3 different defenders with same amount. Tomiyasu [€18m], Milenkovic [€15m] and Zouma [€25m].
Caleta-Car, NOT even an option.
Trudno nie odnieść wrażenia, że plan B powinien być tak naprawdę planem A. Skoro za takie same pieniądze można dostać aż trzech dobrych zawodników, to dlaczego pompować taki gigantyczny hajs w transfer jednego faceta? Co jeśli Romero przyjdzie za te wielkie pieniądze i będzie miał problemy z aklimatyzacją? Będziemy mieli do czynienia z gigantycznym fiaskiem. W przypadku sprowadzenia powyższej trójki ten problem by nie wystąpił, bo przecież taki Kurt Zouma jest już w Premier League ograny i od lat mieszka w Londynie, więc z miejsca mógłby wejść do pierwszego składu, czego nie zagwarantowałby Romero. Pozostała dwójka to zawodnicy, którzy mogą się naprawdę przyzwoicie rozwinąć i w niedalekiej perspektywie mogłoby się okazać, że zapłacone za nich sumy to wręcz śmieszne promocje. W tym wypadku "Koguty" powinny więc postawić na ilość, bo jakość może okazać się zbyt wielką niewiadomą.