Ronaldo naprawdę chciał trafić do CITY!
Powrót Cristiano Ronaldo do Manchesteru United jest już od kilkunastu dni przyklepany. Choć według narracji prowadzonej przez media "Czerwone Diabły" wręcz uratowały Portugalczyka przed dołączeniem do City, bo ten ruch miał być dla niego ostatnią, desperacką deską ratunku, by wyrwać się z Juventusu, teraz okazuje się, że wcale nie musiało tak być. W rozmowie z "COPE" inny przebieg zdarzeń zdradził Guillem Ballague, dziennikarz i dobry znajomy Ronaldo.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Wyjawił on, że Manchester City wcale nie był ostatecznością dla Portugalczyka, a po prostu upatrzonym przez niego kierunkiem. Rzekomo Ronaldo i Pep pomimo swoich niesnasek z przeszłości mieli wykazywać chęć współpracy, gdyż Hiszpan przekonywał Portugalczyka, że ten pod jego wodzą będzie w stanie strzelić przynajmniej 40 goli w sezonie. Taka wizja skusiła Ronaldo i dlatego wraz ze swoim agentem forsował transfer do ekipy "Obywateli".
Polecam wątek. W skrócie - Cristiano i Mendes chcieli do City, City też chciało transferu, ale nie udało im się pozbyć żadnego z napastników co było warunkiem koniecznym. Dopiero wtedy pojawiło się United jako ostatnia deska ratunku, byle tylko odejść z Juve. Ot, romantyzm. https://t.co/scoMs6dB5w
— Michał Gajdek (@michalgajdek) September 9, 2021
Dlaczego więc do niego nie doszło? Ballague twierdzi, że to ze względu na fakt, że w zespole jest już bardzo dużo ofensywnych zawodników i któryś musiałby odejść, by Ronaldo mógł przyjść. W związku z tym, że Manchesterowi City nie udało się już odpalić nikogo, nawet Bernardo Silvy, którzy oczekiwał odejścia, to temat transferu upadł, co wykorzystały "Czerwone Diabły".
Ile w tym prawdy? Trudno powiedzieć, bo są pewne wątki, które się w tej sprawie nie kleją. "Obywatele" wcześniej chcieli bowiem sprowadzić znacznie droższego Harry'ego Kane'a i nie było mowy, że muszą kogoś przed tym sprzedawać. Nie można też wyjść z założenia, że Ronaldo po prostu bał się konkurencji, skoro Pep rzekomo zapewnił go, że nastrzela aż 40 goli. Niewykluczone więc, że to po prostu zgrabnie uszyta grubymi nićmi historyjka, która ma tylko rozgonić atmosferę przed nadchodzącym, drugim już debiutem Ronaldo.