Niedziela? Zmora faworytów. Wygrywać im nikt nie kazał [AKTUALIZOWANE]
Sobotnie mecze z udziałem faworytów były, jakie były. Ani w nich polotu, ani chęci dominacji. Punkty straciła Barcelona, nieoczekiwane potknięcie dotknęło Chelsea, rzutem na taśmę wygrało PSG, aczkolwiek byli też tacy, po których spodziewano się dużo więcej. A czy dziś będzie podobnie? Czy znajdzie się ktoś, kto wyzwaniu najzwyczajniej w świecie nie sprosta? Cóż, czas pokaże. Wszystko to, co najciekawsze w niedzielę znajdziecie na dole.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Venezia - AS Roma 3:2
Jeśli niedziela z udziałem faworytów będzie wyglądać tak, jak wyglądało spotkanie z udziałem stołecznego zespołu, to niczego dobrego im niestety nie życzymy. Porażka na obiekcie rywala zdarzyć się może, choć to, co zagrała dziś Roma, woła o nazwanie tego kompromitacją. Wypad do Wenecji miał być dla nich formalnością. Pojechali, wygrali, wrócili. Ot, nic skomplikowanego, ale stołeczny zespół jednak przerosło. Piłkarze z Rzymu ulegli na obiekcie beniaminka 2:3, notując tym samym już piątą porażkę w bieżących rozgrywkach Serie A.
Szalony mecz w Wenecji! 🔥
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) November 7, 2021
Venezia FC wygrywa 3:2 z AS Romą! 👏 Gola na wagę trzech punktów dla beniaminka strzelił David Okereke! ⚽️ 🇮🇹#włoskarobota pic.twitter.com/6xhBiCW9Na
Leeds United - Leicester City 1:1
Stratę punktów w spotkaniu z niżej notowanym rywalem odnotowało również Leicester City. Nie oszukujmy się, to oni byli faworytem przy okazji pojedynku z Leeds United. Samo starcie zaczęli jednak fatalnie. Już w 26. minucie na prowadzenie wyszli zawodnicy gospodarzy. Z minimalnego prowadzenie, choć nie cieszyli się długo, kilka chwil później odpowiedzieli goście, to koniec końców sięgnęli po bardzo ważny punkt. Mecz Lisów z drużyną Mateusza Klicha zakończył się bramkowym podziałem punktów.
Everton - Tottenham 0:0
Jeszcze mniej emocji zapewnił mecz w Liverpoolu. Miejscowy Everton zmierzył się z Tottenhamem i choć po stronie przyjezdnych ujrzeliśmy już nowego szkoleniowca, Antonio Conte, to tym razem zabrakło trafień. Nie padła ani jedna bramka. Sytuacji nie brakowało, no ale w rzeczywistości nie przełożyło się to na chociażby pojedynczy przebłysk. Starcie skończyło się remisem, aczkolwiek mamy pewne wątpliwości, czy owe zakończenie w ogóle kogoś satysfakcjonuje. Zważając na aspiracje obu zespołów, obie strony są pewnie rozczarowane.
First game in charge and Antonio Conte is going through all the emotions 😤 pic.twitter.com/XAt5Vg4Avu
— B/R Football (@brfootball) November 4, 2021
Pogoń Szczecin - Raków Częstochowa
Wróciła stara, aczkolwiek niekoniecznie dobra Pogoń Szczecin. Doskonale pamiętamy i w gruncie rzeczy zdajemy sobie sprawę z tego, że mecze z udziałem Portowców nie zawsze był ciekawe. Szczególnie te rozgrywane w poprzednich rozgrywkach, gdy głównym atutem szczecinian była gra na "zero z tyłu" i niewielkie przebłyski do przodu. No właśnie, taki też zespół ujrzeliśmy dzisiejszego po południa. Do przodu? Ok, trochę tego było. Przy odrobinie szczęścia mogło się skończyć wynikiem, choć trzeba przyznać, że na brak okazji nie narzekał również zespół przyjezdnych. Swoje szanse miał też Raków, aczkolwiek podobnie, jak i Pogoń nie zdołał ich wykorzystać. Efekt. Cóż, kolejne 0:0.
Przed meczem brałbym ten remis w ciemno. Po meczu... spory niedosyt. Szkoda, bo było do przepchnięcia. Parzyszek dramat.
— Daniel Trzepacz (@d_trzepacz) November 7, 2021
Valencia - Atletico Madryt 3:3
Wszystko, co miało miejsce już wcześniej, tak naprawdę się powtórzyło. Przyjechał faworyt, zagrał i stracił punkty. Tym razem Atletico Madryt, no i wyczyn, którego nie powstydziłaby się nawet Barcelona. Duma Katalonii wywróciła się wczoraj. Dziś uczynił to stołeczny zespół, aczkolwiek oba zespołu dzieli bardzo ważny fakt. Największy przegrany bieżących rozgrywek nie pokonał jednej z najgorszych drużyn w LaLiga. Atletico Madryt zremisowało zaś z drużyną, która mimo wszystko znajduje się w gronie zespołów walczących o udział w europejskich pucharach. Różnica jest, choć strata punktów boli podobnie.
A wydawało się, że limit cudów Valencia wyczerpała z Mallorcą, gdy w doliczonym czasie wyciągnęła z 0:1 na 2:1. Bordalás nauczył ten zespół wierzyć, Atlético wyjątkowo wrażliwe przy SFG (kiedyś wielka siła, dziś kryją na radar),a Hugo Duro, synek Bordalása, super był już w Getafe
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) November 7, 2021
Legia Warszawa - Stal Mielec 1:3
Największa kompromitacja tego dnia? Cóż, wiele wskazuje na to, że wyczynu Legii nikt nie zdoła już pobić. Dostali w łeb grając na własnym obiekcie, przy okazji spotkania ze Stalą Mielec, Można? Oczywiście, że można, bo mierząc się z tak przeciętnym mistrzem kraju, nie ma rzeczy niemożliwych. Zeszłoroczny beniaminek ekstraklasy wykorzystał to, co miał do wykorzystania. A Legia? Atakowała, atakowała, ale tylko po to, by już po raz kolejny kończyć mecz na tarczy. Tak to już bywa.
A tak dobrze zaczęli 😲 pic.twitter.com/82nJfaIeih
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 7, 2021
West Ham United - Liverpool 3:2
Dla odmiany... jeszcze jedna niespodzianka. Pierwszą porażkę w tym sezonie zanotowali piłkarze Liverpoolu. Ulegli na wyjeździe 2:3, jednak była to w pełni zasłużona porażka. West Ham pokazał się z bardzo, ale to bardzo dobrej strony. Był bezbłędny, wiedział do czego dąży, nie zwolnił mimo tego, że po drugiej stronie barykady stał zespół uważany za faworyta. Sam mecz również był kapitalny, no ale koniec końców to drużyna z Londynu okazała się stroną konkretniejszą. Dzięki temu awansowała na trzecią pozycję w tabeli Premier League.
Wow. Just wow! 🤩 pic.twitter.com/Y1J6A2hgz6
— West Ham United (@WestHam) November 7, 2021