Adios rosyjski mundialu?
Do tej pory tylko Brazylia zagrała na każdym turnieju Mistrzostw Świata. Przed każdymi eliminacjami można jednak grono pewniaków do zakwalifikowania powiększyć o kilka innych reprezentacji. Niemcy, Hiszpania, Włochy, Argentyna też meldują się na niemal każdym czempionacie. Jak się jednak okazuje, ci ostatni wcale nie muszą polecieć w przyszłym roku do Rosji, ponieważ sami mocno skomplikowali sobie sprawę.
Wczoraj oczy wszystkich polskich kibiców były skierowane najpierw na mecz w Armenii, a później w Czarnogórze. Nie były to jednak jedyne ciekawe wydarzenia. Po drugiej stronie globu Argentyna znów zaskoczyła i niestety dla jej obywateli, znów negatywnie. Na La Bombonerze Albicelestes ledwie zremisowali 0-0 z Peru, przez co na mecz przed końcem eliminacji wciąż są poza miejscem gwarantującym awans. Na chwilę obecną tabela eliminacyjna w Ameryce Południowej prezentuje się tak:
dane: soccerway.com
W ostatniej kolejce Argentyna zmierzy się z Ekwadorem na wyjeździe, a Peru zagra z Kolumbijczykami w Kraju Koki. Ten terminarz jest maksymalnie wygodny dla Argentyńczyków, ponieważ wystarczy im zwyciężyć w swoim spotkaniu. Peruwiańczycy i Kolumbijczycy nawet jeśli zremisują, zabiorą sobie za dużo punktów, przez co Albicelestes wskoczą przed tych pierwszych. Zwycięstwo Peru z kolei zepchnie Jamesa Rodrigueza i spółkę poza miejsce premiowane awansem.
Wydawać by się mogło więc, że sytuacja Argentyny nie jest taka trudna. Trzeba po prostu strzelić gola więcej niż Ekwador i awans jest w kieszeni. No właśnie, ale najpierw trzeba to zrobić, a podopieczni Jorge Samapolego mają z tym poważny problem. Mniej bramek od Argentyny strzeliła w tych eliminacjach tylko Boliwia. Cała drużyna Albicelestes zdobyła w 17 meczach eliminacyjnych ledwie jednego gola więcej, niż Robert Lewandowski w 9 dziewięciu spotkaniach. To nie przystoi drużynie, która w ataku mogłaby wystawić Messiego, Dybale, Higuaina i Icardiego.
Ostatnie mecze odbędą się w nocy z wtorku na środę o 1.30 czasu polskiego. Już w okolicach godziny 3.30 możemy zostać świadkami wielkiego argentyńskiego blamażu. Albicelestes ostatni raz nie zakwalifikowali się na Mundial 48 lat temu, zabrakło ich wtedy w Meksyku. Przekonamy się czy Argentyńczycy pożegnają się z Rosją gorzkim adios, czy może, niczym Stefan "Siara" Siarzewski, przywitają się z Mundialem kultowym już "Buenos Aires"?