Gabończycy otruci przed spotkaniem eliminacyjnym?
Wydawać by się mogło, że eliminacje do Mistrzostw Świata to jedne z bardziej prestiżowych rozgrywek i powinny świecić przykładem profesjonalizmu. W wielu przypadkach tak jest, ale niestety w innych absolutnie nie. Reprezentacja Gabonu twierdzi bowiem i przedstawia ku temu poważne argumenty, że została zatruta przed spotkaniem z Marokiem.
W sobotę Gabon mierzyć miał się z Marokiem w Casablance. Rodacy Aubameynaga mieli przed tym spotkaniem 5 oczek na koncie, a gospodarze 6. W tej grupie znajdowało się również Wybrzeże Kości Słoniowej z 7 punktami. Na dwa mecze przed końcem eliminacji sytuacja była więc otwarta jak ramiona Zdzisława Kręciny na wódkę. Gabon chciał podjąć rękawicę, choć znajdował się w teoretycznie najsłabszej sytuacji. Mecz zakończył się ostatecznie pewnym zwycięstwem 3-0 dla gospodarzy. Goście uważają jednak, że powód porażki nie był czysto sportową kwestią.
Pierre Emerick Aubameyang, za pośrednictwem Cadena Ser, stwierdził, że on i jego przyjaciele z boiska zostali otruci sokiem pomarańczowym. Napastnik twierdzi, że ci, którzy go nie pili, na drugi dzień czuli się dobrze. Inni natomiast musieli błyskawicznie kursować na linii toaleta-pokój. Gabończyk dodał, że w takich warunkach fizycznych i psychicznych nie sposób było skupić się na grze.
Co uważacie na ten temat? Sądzicie, że była to zaplanowana akcja? Trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z krajami afrykańskimi, być może był to wirus, którego mógłby nabawić się nawet zwykły gość hotelowy z Europy Zachodniej.