Koniec pięknej passy...
Właśnie zakończył się mecz pomiędzy Fortuną Düsseldorf, a Borussią Dortmund. Wynik jest wielkim zaskoczeniem, bowiem ekipa Luciena Favre'a przegrała na wyjeździe 2:1. Jest to pierwsza porażka BVB w tym sezonie. Wstyd i hańba.
Składy:
- Fortuna: Rensing – Zimmermann, Ayhan, Kamiński, Gießelmann – Stöger, Sobottka (70' Bodzek) – Lukebakio (88' Hennings), Fink, Zimmer – Usami (87' Raman)
- BVB: Bürki – Piszczek, Akanji (46' Toprak), Diallo, Schmelzer – Witsel, Delaney (60' Alcacer) – Pulisic, Reus, Bruun Larsen (60' Sancho) – Götze
Mecz od początku był zdominowany przez gości i widać było, że wyszli głodni gry. Niestety, ale dominowali tylko i wyłącznie w statystyce posiadania piłki, bo w ciągu pierwszego kwadransa gry, to Fortuna oddała dwa strzały na bramkę Romana Bürkiego. Gra toczyła się dalej i Borussia nawet strzeliła bramkę, po pięknie rozklepanej akcji. Niestety, ale sędzie liniowy odgwizdał spalonego. Według niego Christian Pulisić zasłonił swoim ciałem strzelającego Marco Reusa. Amerykanin znajdował się na pozycji spalonej, jednak nie dotknął piłki, a jedynie mógł utrudnić interwencję Michaelowi Rensingowi. W powtórce było widać dokładnie, ze młody skrzydłowy nie zasłonił widoku w momencie oddania strzału przez swojego kapitana, a więc według mnie mowy o spalonym nie ma. Ale VAR milczy, wiadomo. Bundesliga ostatnimi czasy nie umie w VAR.
Gospodarze bardzo szybko zebrali się w sobie i poprzez szybką kontrę, strzelili w 22 minucie meczu bramkę na 1:0. Jacon-Bruun Larsen głupio stracił piłkę w środku pola, a Kevin Stöger nie zastanawiał się nawet sekundy i posłał ją do Dodiego Lukebakio. Belg wyprzedził zarówno Mannuela Akanjiego, jak i Abdou Diallo i strzelił perfekcyjnie, po dłuższym rogu bramki. Bürki był bez szans. Tak to już było w tym meczu, że Borussia kontrolowała grę, aż tu nagle: JEB! TAKI CHUJ!
Ten mecz mógł zamknąć stosunkowo szybko Takashi Usami, który na parę minut przed końcem pierwszej połowy nie trafił do pustej bramki. Aż strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby BVB schodziło do szatni z dwiema straconymi bramkami.
Bramka na 2:0 padła trochę później i była prawdziwym majstersztykiem. Jean Zimmer dostał piłkę na prawej stronie boiska, która była pusta, bo najwyraźniej Marcel Schmelzer miał w tym momencie inne rzeczy do roboty. Niemiec na spokojnie przyjął piłkę i strzelił w same okienko brami Romana Bürkiego. No PO - E - ZJA. Zobaczcie sami:
Ogólnie to defensywa Fortuny złożona z Marcina Kamińskiego i Kaana Ayhana była w tym meczu szczelniejsza, niż uszczelki w kranie. Przez nich nie dało się przejść. Polak i Turek konsekwentnie bronili swojej bramki przez 90 minut i Borussia była sukcesywnie wypychana na skrzydła, aby stworzyć sobie okazje do strzału. Zawodnicy drużyny przyjezdnej zrozumieli, że nie ma po co szukać jakiejś kombinacyjnej akcji środkiem pola, bo Kamyk i Ayhan i tak to wybronią. Obydwoje byli dziś fenomenalni.
Co prawda Ayhan dopuścił Paco Alcacera do zdobycia bramki w 80. minucie meczu, jednak tam cała defensywa gospodarzy zaspała. Najpierw pięknie dwóch graczy wyminął Jadon Sancho, a następnie Łukasz Piszczek wrzucił piłkę do super strzelca z Hiszpanii i BVB złapało kontakt. Na nic to się im jednak nie przydało, bo ostateczny wynik to 2:1 i pierwsza porażka w lidze w wykonaniu Borussii Dortmund stała się faktem.
Z kibicowskiego punktu siedzenia mogę powiedzieć tylko tyle, że zawiodłem się na całej linii. Zmiany Luciena Favre'a względem poprzedniego meczu nie wypaliły. Chodzi tu głównie o lewą stronę, bo Bruun Larsen, jak i Schmelzer pokazali, że nie powinni na co dzień grać w pierwszej jedenastce. To była mordęga, patrzeć na tego sabotażystę - Schmelzera. Nie da się go inaczej określić. On po prostu nie wie jak się gra w piłkę. Dawajcie mnie tu Achrafa Hakimiego na najbliższe 10 lat i problem z głowy. Porażką też była bardzo słaba postawa całej linii ofensywnej, którzy ani razu nie przedostali się skutecznie przez obronę Kamiński - Ayhan. Mecz do zapomnienia. Jestem załamany.
Wiemy, że BVB musiała kiedyś przegrać, ale chyba nikt nie spodziewał się, że nastąpi to w meczu z Fortuną. Najbliższy mecz Borussia gra ze swoją siostrzyczką w piątek i to będzie naprawdę emocjonujące starcie, którego Dortmundczycy nie mogą przegrać. To zmazałoby ich cały jesienny dorobek w lidze.