Bayern nie odpuszcza w walce o Jovicia i De Ligta
Wiadomo już, że latem w Monachium będzie się działo. Bayern w końcu ruszy na rynek transferowy i choć wątpliwe, żeby bawił się jak PSG czy Anglicy, to jak na warunki niemieckie dokona poważnego wstrząsu. Luka Jović i Matthijs de Ligt są poważnymi kandydatami do wzmocnienia bawarskich szeregów, choć wcale nie będzie o to łatwo.
Sytuacja na tę chwilę wygląda tak, że prawie pewny jest już transfer Benjamina Pavarda, mistrza świata ze Stuttgartu. Dyrektor sportowy Bayernu, Hasan Salihamidzić, poinformował już o zawarciu transakcji, czym... zbłaźnił się w środowisku, ponieważ ze strony VfB poszło info, że oni nic potwierdzić nie mogą, bo jeszcze nic nie zostało oficjalnie przyklepane. Jak to? Przecież sam Pavard wypowiadał się na temat swoich przenosin? Ano tak to, że choć w grę wchodzi klauzula, to Stuttgart musi to wszystko jeszcze zaakceptować, czego na razie nie zrobił, umożliwiając tym samym wejście do gry innym klubom. Opisywałem to TUTAJ. Oprócz Pavarda wciąż możliwy jest temat przyjścia Lucasa Hernandeza, ba, jeśli Bayern się zepnie, to po prostu go przyklepie, tym bardziej że Atletico ma wobec nich dług wdzięczności, że nie wzięli Francuza już w styczniu. Latem będzie albo Hernandez, albo... De Ligt właśnie.
Niespełna 20-letniego holenderskiego stopera chyba Wam przedstawiać nie muszę, bo jest to człowiek, o którego zabijają się wszystkie czołowe kluby kontynentu. Młody chłopak ma niesamowity talent, przez co już teraz jest kapitanem Ajaxu Amsterdam, słynnej kuźni młodych kozaków. Wychowanek klubu jest mocno łączony z Barceloną, chciałby tam iść, ale według doniesień uważa podobno, że Monachium także jest świetnym kierunkiem. Chciałoby go również PSG, a na ostatnim spotkaniu Ligi Mistrzów, gdzie Ajax mierzył się z Realem Madryt, oprócz Salihamidzicia był także obecny dyrektor sportowy Juventusu. Wojna o de Ligta trwa! A ile trzeba zapłacić, żeby tę wojnę zakończyć? Jak na taki hipertalent w obecnych realiach wcale nie tak dużo, bo ok. 60 mln euro.
No i wciąż żywy jest temat Luki Jovicia, który najpewniej nie dotrwa do września w barwach Eintrachtu Frankfurt. Lider klasyfikacji strzelców Bundesligi i napastnik kompletny jest formalnie piłkarzem Benfiki, ale "Orły" mają możliwość jego wykupu za marne 7 lub 12 mln euro - czyli w praktyce już jest ich zawodnikiem. Nic dziwnego, że o 21-latka - tak jak w przypadku de Ligta - walczą największe kluby Europy z... Bayernem i Barceloną na czele, choć wymienia się także Chelsea i Real. Cena? 50 mln euro. Monachijczycy są w tej gonitwie przed Katalończykami, ponieważ, po pierwsze, Jović gra na ich podwórku, a po drugie, Barca ma już zobowiązanie w postaci 75 mln euro za Frenkiego de Jonga z Ajaxu.
W dodatku Bawarczykom bardzo zależy na znalezieniu odpowiedniego zastępcy dla Roberta Lewandowskiego, a młody Serb jest idealną opcją. Co więcej można go postrzegać w kategorii przyszłego następcy Polaka, bo jego talent jest naprawdę ponadprzeciętny, a boiskowe umiejętności całkowicie kompletne.