Schalke: Fatalny to ty jesteś! - zapowiedź kolejki Bundesligi
Fatalnie wyglądasz. Powiedz mi, jak to było z tą twoją sytuacją w rundzie jesiennej? No to powiedz mi, jak możesz, jak to było z tym meczem z Fortuną Düsseldorf? - Różnica między jednym z najsłynniejszych i najzgrabniej zadanych pytań w historii polskiej piłki nożnej a postawą Schalke jest taka, że Schalke nie może powiedzieć: fatalny to ty jesteś, następne pytanie proszę. Bo oni serio są tacy fatalni, że inaczej tego nie można określić... Zapraszam na zapowiedź tego, co wydarzy się w ten weekend w Bundeslidze, ze szczególnym wyróżnieniem potężnego Schalke.
Temat Schalke był już w różny sposób przeze mnie poruszany, opisywany i w ogóle (najświeższy tekst TUTAJ). Dlatego nie będę teraz skupiał się ponownie na genezie całego kłopotu, tylko opiszę całą tę wesołą historię w telegraficznym skrócie. Czyli... Przed sezonem 2016/17 przyszedł do Gelsenkirchen Christian Heidel, który na stanowisku dyrektora sportowego zastąpił niesprawdzającego się Horsta Heldta. Heidel przed wiele lat pracował jako dyrcio w Mainz, gdzie spisywał się rewelacyjnie - tyle że w klubie o znacznie mniejszej skali i innych celach. W Schalke był przez 2,5 roku, trzy letnie okienka transferowe, wydał kupę kasy i większość z tego poszła na jakiś szmelc, który przy najbliższej okazji zostanie z drużyny wyrzucony. Trzeba oczywiście oddać Niemcowi, że przyczynił się do rozbudowy infrastruktury klubu i że zatrudnił Domenico Tedesco, który zdobył w poprzednim sezonie zaskakujące wicemistrzostwo, które było jednak mocno fartowne.
O stylu gry zespołu pewnie wiecie już sporo, a jeśli nie wiecie, to wiedzcie, że był nieprzyjemny dla oka, ultradefensywny, w którym kreatywność była niekoniecznie mile widziana. Jednak pozostali rywale zawodzili, przez co Schalke swoją dziwną solidnością i zachowawczością doczłapało się do drugiego miejsca i cieszyło się z niego długo i bardzo głośno. Latem jednak zarząd dał pupci, nie wzmocnił zespołu, który wzmocnień wymagał, tym bardziej że stracił dwóch mega ważnych piłkarzy - Leona Goretzkę i sfochanego Maxa Meyera. Zimą także nic nie zrobił. Kadra była (jest) słabsza niż sezon wcześniej i nadal gra straszny piach, tyle że już nie punktuje i walczy o utrzymanie. Posada Tedesco wisi na włosku, bo młody i niedoświadczony szkoleniowiec popełnił wiele błędów, których już nie uda mu się naprawić. Nie tyle piłkarskich, co bardziej mentalnych, związanych z budową szatni, atmosfery itp. Oczywiście to, że ma ogórków w zespole to już osobna kwestia.
Heidel zleciał ze stołka dwa tygodnie temu, a do klubu dołączył pracujący w RB Lipsku Jochen Schneider, który w Gelsenkirchen pełni funkcję takiego jakby szefa działu sportowego. Ma on znaleźć dyrektora sportowego, razem z którym ogarnie ten burdel i latem przeprowadzi w klubie solidną rewolucję, sprzedając połowę kadry i zastępując ją nowymi kopaczami. Trenować ich będzie najpewniej także kto inny, bo choć Tedesco dostał jeszcze szansę na poprowadzenie zespołu w dzisiejszym meczu z Werderem, to naprawdę tylko cud godny przemienienia wody w wino musiałby się tam zdarzyć, żeby Schalke pod wodzą 33-latka jakoś z tego wyszło. Albo żeby wyszedł z tego Niemiec. Bilans ich ostatnich pięciu meczów to 4 porażki i 1 remis, 1 gol strzelony i 12 straconych, a bremeńczycy w tym roku jeszcze nie przegrali - choć głównie remisowali. Werder będzie faworytem, a kibice S04 nie mają wielu powodów do optymizmu.
Tedesco co prawda szykował się na to spotkanie jak na wojnę. Ostatnie treningi były w pełni utajnione, on sam mówił wprost o gównie, w które wdepnęli i z którego razem muszą wyjść. Zapowiadał zmiany personalne, które są koniecznością, bo porażka 0:4 u siebie z Fortuną Düsseldorf - choćby nie wiem, w jakiej formie się ona znajdowała - jest kompromitacją. Media są pewne, że na mecz do Bremy nie udadzą się Amine Harit, Mark Uth i Hamza Mendyl, a podobno także Salif Sane ma sobie usiąść na ławeczce - bo to, co zagrał ostatnio, to był kryminał w najczystszej postaci. Dożywocie jak nic! Tedesco na konferencji oczywiście rzucał frazesami o sile drużyny, wspólnym celu i wierze w zespół, ale tak naprawdę trudno znaleźć jakiś punkt zaczepienia, który pozwalałby wierzyć, że coś się dzisiaj zmieni. No chyba że brak gola strzelonego i 7 straconych w ostatnich dwóch meczach będzie jakimś punktem zwrotnym, co akurat byłoby sporą niespodzianką. Nie wierzę w nic więcej jak remis, bo chyba tylko kapryśna defensywa Werderu może dzisiaj pomóc gościom z Gelsenkirchen. Chociaż... Schalke na żadnym wyjeździe nie czuje się tak dobrze, jak na tym w Bremie.
Co tam? Jak tam?
Werder Brema vs Schalke, piątek, 20:30
Pierwszy mecz 2:0 dla Werderu. Przypuszczalne składy (wg "kickera"):
- Werder: Pavlenka - Gebre Selassie, Veljković, Moisander, Augustinsson - Bargfrede - J. Eggestein, M. Eggestein, Klaassen, Rashica - Kruse
- Schalke: Nübel - Caligiuri, Bruma, Nastasić, Oczipka - Stambouli, McKennie - Skrzybski, Bentaleb, Matondo - Burgstaller
Freiburg vs Hertha Berlin, sobota, 15:30
Pierwszy mecz 1:1 dla nikogo. Przypuszczalne składy:
- Freiburg: Schwolow - Kübler, Lienhart, Heintz, Günter - Frantz, Abrashi - Haberer, Grifo - Waldschmidt, Petersen
- Hertha: Jarstein - Stark, Rekik, Torunarigha - Lazaro, Grujić, Maier, Mittelstädt - Duda - Ibisević, Kalou
Srogi szpil. To znaczy tak naprawdę to nie, ale nie można odbierać obu ekipom szansy na stworzenia dobrego widowiska, bo z Freiburgiem na wiosnę raczej nudzić się nie można. A trzeba też wziąć pod uwagę, że w 11 ostatnich meczach tych drużyn Hertha wygrała tylko raz! I to w dodatku w stolicy. Czy to oznacza, że to gospodarze będą faworytem? Nie. Bez przesady, ale będzie ich stać na sprawienie niespodzianki, to jest więcej niż pewne. Wynik tego spotkania może iść w dosłownie każdą stronę i choć nie spodziewam się jakichś fajerwerków na bogato, to nie przewiduję też jakiejś totalnej nudy. Taki przyzwoity szpil bym powiedział. Co ciekawe Freiburg może liczyć na brak Daviego Selke w jedenastce berlińczyków, bo Niemiec miał ostatnio problemy z biodrem i nie wiadomo, czy zdąży się wyleczyć. A bez niego siła rażenia gości będzie wyraźnie słabsza. Mimo tego trener Pal Dardai zapowiedział, że nie mają zamiaru grać żadnego pitu pitu.
RB Lipsk vs Augsburg, sobota, 15:30
Pierwszy mecz 0:0. Przypuszczalne składy:
- Lipsk: Gulacsi - Klostermann, Konate, Orban, Halstenberg - Adams, Kampl - Sabitzer, Laimer - Werner, Poulsen
- Augsburg: Kobel - Schmid, Danso, Khedira, Max - Baier - Koo, Gregoritsch - Richter, Ji - Cordova
Nigdy nie ogarniam ustawienia, w jakim wychodzi Augsburg. Tak to w Bundeslidze nie gra chyba nikt, bo w żaden sensowny i powszechnie znany schemat włożyć się tego nie da. No, czasem się da, ale nie zawsze, bo niejednokrotnie trener Manuel Baum ustawia zupełnie co innego niż wszyscy przypuszczali przed meczem albo nawet już po ogłoszeniu składów. Tutaj trzeba będzie dostosować się pod Lipsk, który jest na wiosnę mocny. Pnie się w tabeli i nie jest to taki ciućmok jak Borussia Dortmund, która dała się ostatnio sklepać augsburczykom. Tutaj tak łatwo nie będzie i nie wydaje mi się, żeby Bawarczycy dali radę mocnym puszkom. Szkoda jedynie, że - a przynajmniej tak twierdzi "kicker" - szansy w wyjściowej jedenastce nie dostanie Emil Forsberg. Pamiętacie zapewne jeszcze, że jest z niego niezły kocur, tyle że kontuzje dają mu porządnie w kość. Chciałbym, żeby wrócił do swojej normalnej dyspozycji, bo będzie on wtedy dla Lipska jak transfer! I to taki z wysokiej półki.
Borussia Dortmund vs Stuttgart, sobota, 15:30
Pierwszy mecz 4:0 dla Borussii. Przypuszczalne składy:
- BVB: Bürki - Hakimi, Weigl, Akanji, Diallo - Götze, Witsel, Reus - Sancho, Alcacer, Guerreiro
- Stuttgart: Zieler - Kabak, Pavard, Kempf - Beck, Castro, Ascacibar, Insua - Zuber - Esswein, Gomez
Dobra, przejdźmy w końcu do konkretów. Można zastanawiać się nad przyszłością Schalke i nad rozstrzygnięciem meczu Freiburga, ale najbardziej elektryzujące jest oczywiście to, co dzieje się na szczycie tabeli. A tam, jak wiadomo, Dortmund jest już dogoniony przez Bayern i tylko nieznacznie lepszym bilansem bramkowym utrzymuje się na pierwszym miejscu. Wiecie, to tak, jakby ktoś wam odrąbywał rękę siekierą (a uwierzcie mi, to nie jest tak jak na filmach, że cyk i odcięte) i całe ramię trzymałoby się już tylko na resztkach skóry, bo kość i mięśnie byłyby już dawno rozerwane. Drastyczne? Może, ale idealnie oddaje sytuację Borussii w tabeli. Bo kryzys się tam panoszy jak dresy na osiedlu. Stuttgart muszą pokonać, po prostu, nie ma tutaj żadnych "ale" czy innych rozkmin. Nie ma co tutaj analizować, trzeba wyjść i grać swoje. A VfB ostatnio zaczęło coś tam nawet pokazywać, ostatnio rozbiło słabiutki Hannover aż 5:1, choć oczywiście przeciwnicy bardzo im w tym pomogli. Sami widzicie, że "kicker" awizuje mega ofensywne ustawienie Borussii, takie jak w meczu z Tottenhamem, w którym popisali się grubą nieskutecznością. Tutaj przeciwnik będzie o wiele słabszy, to oczywiste, ale ten Fiat 126p zwany BVB musi przestać charczeć i w końcu dać się odpalić patykiem.
Bayern Monachium vs Wolfsburg, sobota, 15:30
Pierwszy mecz 3:1 dla Bayernu. Przypuszczalne składy:
- Bayern: Neuer - Kimmich, Süle, Hummels, Rafinha - Thiago, Martinez - Müller, James, Gnabry - Lewandowski
- Wolfsburg: Casteels - William, Knoche, Brooks, Roussillon - Guilavogui - Gerhardt, Arnold - Mehmedi - Steffen, Weghorst
Jakże inne nastroje maja w Bayernie, który rozpędzony zjada kolejne kuleczki dzielące ją od Borussii jak Pacman. Idą jak burza, mimo że ich kadra jest przesiąknięta kontuzjami, a w zanadrzu czeka już trudny rewanż z Liverpoolem na własnym terenie. Może to właśnie "poratuje" jakoś Wolfsburg i może Bawarczycy chociaż troszkę będą mieli w głowach to, że już w środę trzeba będzie podjąć maszynę Jürgena Kloppa? Bo choć "Wilki" mają naprawdę dobrą formą i haczą powoli nawet o Ligę Mistrzów, to na jesień - gdy też szło im co najmniej dobrze - w meczu z Bayernem zapomnieli jak się gra w piłkę. Zaprezentowali się tak, jak prezentowały się niemieckie zespołu za czasów Pepa Guardioli, czyli traktowały starcie z monachijczykami jak wizytę u dentysty. Szybki wpiernicz i do domu. Oby Wolfsburg tym razem nie podszedł do tego meczu podobnie, bo wtedy będzie pozamiatane już na początku.
Mainz vs Borussia Mönchengladbach, sobota, 18:30
Pierwszy mecz 4:0 dla Borussii. Przypuszczalne składy:
- Mainz: Müller - Brosinski, Bell, Niakhate, Caricol - Kunde - Gbamin, Latza - Boetius - Mateta, Onisiwo
- Gladbach: Sommer - Johnson, Ginter, Elvedi, Wendt - Strobl - Zakaria, Hofmann - Herrmann, Stindl, Hazard
Fajnie, że Raffael przedłużył wczoraj kontrakt z Borussią do 2020 roku, ale niefajnie, że nie będzie miało to żadnego wpływu na postawę drużyny. 1:5 dostała ostatnio u siebie Borussia i z hukiem zleciała z podium na rzecz Lipska. Bayern bardzo dosadnie obnażył kryzys w Gladbach, która najwyraźniej chce się solidaryzować ze swoją imienniczką z Dortmundu. Jak kryzys w Borussii, to kryzys w Borussii. Tutaj mają szansę na lekkie otrzepanie się z pyłu, który opadł na nich po wybuchu wulkanu zwanego problemami, bo Mainz wcale lepiej się nie prezentuje - tyle że w niższej części tabeli. Wygrani dwie kolejki temu z Schalke 3:0, ale wygrać z Schalke to obecnie nie kłopot, jak zresztą mieliście okazję przeczytać powyżej. Tutaj może być ciekawie, bo trzeba też wspomnieć, że obie ekipy dużo lepiej radzą sobie u siebie (choć ostatnie mecze Gladbach tego nie pokazują).
Hoffenheim vs Norymberga, niedziela, 15:30
Pierwszy mecz 3:1 dla Hoffenheim. Przypuszczalne składy:
- Hoffenheim: Baumann - Bicakcić, Vogt, Hübner - Grillitsch - Kaderabek, Demirbay, Bittencourt, Schulz - Joelinton, Kramarić
- Norymberga: Mathenia - Valentini, Mühl, Ewerton, Leibold - Erras - Kubo, Behrens, Löwen, Kerk - Ishak
Wreszcie jakieś normalne zestawienie linii defensywy. Kontuzje mocno dręczą obronę Hoffenheim w tym sezonie, ale z tego co tutaj "kicker" awizuje, w końcu powracają czasy dobrobytu w TSG. Chociaż dobrobyt i Kevin Vogt jako główny stoper... W każdym razie pakę gospodarze powinni wystawić konkretną, przez co Norymberga powinna zostać zwinięta jak blant. Nie przewiduję tutaj innego rezultatu niż wygrana piłkarzy Juliana Nagelsmanna, bo... po prostu nie. Tym bardziej że Hoffenheim w ostatniej kolejce przegrało z Eintrachtem i będzie się chciało odegrać, żeby nie powiększać jeszcze dystansu do europejskich pucharów. Przewiduję 19. mecz z rzędu, w którym Norymberga nie wygra.
Hannover vs Bayer Leverkusen, niedziela, 18:00
Pierwszy mecz 2:2. Przypuszczalne składy:
- Hannover: Esser - Anton, Felipe, Wimmer - Haraguchi, Schwegler, Walace, Albornoz - Bakalorz - Asano, Weydandt
- Leverkusen: Hradecky - Weiser, Tah, S. Bender, Jedvaj - Baumgartlinger - Aranguiz, Brandt - Havertz, Volland, Bailey
Hannover z Bayerem powiadacie? Cóż, przykro mi Hannoverze, że będziesz musiał przegrać. Nawet powrót Walace'a do pierwszego składu tego nie zmieni, bo jest to tylko jeden z nielicznych piłkarzy, którzy coś w tej drużynie prezentują. Reprezentant Brazylii! Cóż, początek roku miał ciężki, pisał o tym "kicker", ponieważ po przerwie zimowej nie potrafił wskoczyć w odpowiedni rytm. Teraz powinno być lepiej i trener Thomas Doll zapowiedział, że pomocnik wskoczy do pierwszego składu, gdzie jest potrzebny jak piasek na pustyni - czyli bardzo, bo bez piasku nie ma pustyni, a wątpię, żeby pustyni nie zależało na swoim egzystencjalnym bycie. Problemem Walace'a jest jednak to, że trochę z niego taki stereotypowy Brazylijczyk. Leniwa gwiazdeczka, która gra dobrze, jak się jej chce i ma do tego odpowiednie warunki, bo jak się jej nie chce i nie ma motywacji, to wtedy wychodzi taki poziom Hamburga. Bo potencjał ma naprawdę bardzo dobry, tyle że musi za nim jeszcze głowa nadążyć. Kto wie, może do takiego Bayeru by przypasował?
Fortuna Düsseldorf vs Eintracht Frankfurt, poniedziałek, 20:30
Pierwszy mecz 7:1 dla Eintrachtu. Na razie nie ma jeszcze przypuszczalnych składów.
Oho, znowu będą fochy, że gramy w poniedziałek. Ale na ten temat już mi się nie chce wypowiadać, bo szkoda najzwyczajniej na to czasu. Przy czym frankfurtczycy powinni być w sumie wdzięczni, ponieważ w czwartek grali oni mecz Ligi Europy z Interem Mediolan. Może kibice zrozumieją, że to dodatkowy czas na regenerację? Aczkolwiek patrząc z drugiej strony, jest to dzień mniej do rewanżu na San Siro, który odbędzie się już w czwartek... Więc... W sumie i tak źle, i tak niedobrze. Dlatego zamiast dywagować na temat poniedziałkowych terminów, zastanówmy się, czy Fortuna będzie miała jakieś flashbacki z Wietnamu i zostanie sparaliżowana, przypominając sobie jesienny wpierdziel 1:7. Co to był za występ Luki Jovicia! Teraz co prawda beniaminek jest w zupełnie innych nastrojach, jest w naprawdę dobrej formie i stać go na wszystko. Nawet na urwanie punktów Eintrachtowi Frankfurt.