Bayern idzie za ciosem. Bawarczycy zainteresowani kolejnym defensorem
Obecny sezon Bayern może praktycznie spisać na straty. Bawarczycy co prawda poprawili swoją sytuację w Bundeslidze i zrównali się punktami z Borussią Dortmund. Grają również dalej w Pucharze Niemiec. Wielkim zawodem zakończył się natomiast dwumecz z Liverpoolem w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Taki klub jak Bayern chce rządzić nie tylko na krajowym podwórku. Kolejna nieudana batalia w Europie uświadomiła chyba włodarzom Bawarczyków, że bez odpowiednich wzmocnień i konkretnych funduszy realizacja wysoko postawionych celów może być niemożliwa. W ostatnim czasie gruchnęła wieść, że klub z Monachium zasili Lucas Hernández. Piłkarz Atlético oraz mistrz świata z 2018 roku przeniesie się na Allianz Arenę za 80 milionów euro. Tym oto sposobem Francuz stał się najdroższym piłkarzem w historii Bundesligi oraz co za tym idzie, bawarskiego klubu. Hernández tym mianem może jednak nie nacieszyć się zbyt długo. Bayern bowiem chce iść za ciosem i zamierza otworzyć sejf, aby pozyskać stopera rodem z Serie A.
Piłkarzem, o którym mowa w kontekście dołączenia do mistrzów Niemiec jest Kalidou Koulibaly. Obrońca Napoli jest jednym z najbardziej rozchwytywanych stoperów na świecie. Co rusz słychać plotki na temat zainteresowania ze strony gigantów europejskiej piłki. Nie może to absolutnie dziwić. Koulibaly jest bowiem obecnie jednym z najlepszych środkowych obrońców na świecie. Nie gra również w klubie z absolutnej, europejskiej czołówki, co daje nadzieje na wyciągnięcie go z Neapolu. Co może skusić Senegalczyka do opuszczenia San Paolo? Na pewno realna walka o najważniejsze futbolowe trofea. Koulibaly w swojej gablocie ma jedynie Puchar Belgii wywalczony z Genk oraz Superpuchar Włoch, który zdobył tuż po dołączeniu do Napoli. Trzeba przyznać, że jak na tak klasowego stopera, namacalne sukcesy prezentują się bardzo mizernie. Jakość i prestiż tych trofeów również nikogo nie rzuci na kolana. Grając dla Bayernu miałby gigantyczne szanse na wywalczenie krajowego mistrzostwa oraz realną możliwość rywalizacji w Europie.
Nie wiadomo jednak, jak na potencjalną ofertę zareaguje Aurelio De Laurentiis. Właściciel Napoli zarzekał się, że nie sprzeda Koulibaly'ego za żadne skarby. Jeśli jednak zobaczy na stole propozycję opiewającą na 110 milionów euro, może zmienić zdanie. Właśnie o takich pieniądzach informuje dziennik "Il Mattino", świetnie orientujący się w sprawach klubu z południa Włoch. Jeśli De Laurentiis zdecyduje, że wspomniana kwota spełnia jego oczekiwania, na nic mogą zdać się protesty samego piłkarza. Skoro Marek Hamsik musiał swego czasu zagrać w produkcji filmowej realizowanej przez ekscentrycznego właściciela, to popularny K2 nie miałby pewnie nic do gadania w kwestii przenosin do Niemiec. Zawodnik wiele razy przekonywał, że czuje się szczęśliwy grając dla Napoli. Jest również wprost uwielbiany przez kibiców w Neapolu. Latem przekonamy się, czy Kalidou Koulibaly zostanie nowym Markiem Hamsikiem, odrzucając oferty bogatszych klubów i wiążąc się na wiele lat z klubem spod Wezuwiusza, czy tak jak choćby Edinson Cavani czy Gonzalo Higuain wybierze walkę o najwyższe trofea. Wybierze, albo zostanie mu to narzucone.