Cichy bohater - zapowiedź kolejki Bundesligi
Wszyscy zachwycamy się rywalizacją Borussii Dortmund i Bayernu Monachium, co dziwić wcale nie może. No bo ta walka jest po prostu zachwycająca i nie ma żadnych wątpliwości, że takich sezonów Bundesliga potrzebuje. Ale nie można też zapominać o tym, że do rozgrywek ligowych potrzebnych jest dużo więcej zespołów i z tego powodu należy pochwalić to, co dzieje się w Lipsku. Mają tam dobrą ekipę.
Naturalną rzeczą jest chwalenie tych, którzy są na szczycie tabeli. Są tam z jakiegoś powodu i tak, jak krytykujemy twory pokroju Hannoveru czy Stuttgartu, tak chwalimy sobie RasenBallsporty, Eintrachty czy Wolfsburgi. Normalka. Ale żeby przeczytać tekst chwalący jakąś drużynę, trzeba ten tekst napisać i oto jestem ja. Nie będę oczywiście piał z zachwytu dla samego piania, bo takie fapanie pod klub nie ma większego sensu, lecz trzecie miejsce w tabeli i najlepsza obrona w Niemczech robią wrażenie.
Tylko Bayern i Dortmund przegrały mniej spotkań od "Byków", którzy pięciokrotnie schodzili z boiska pokonani - dwukrotnie przez BVB, raz przez monachijczyków, raz przez Wolfsburg i raz przez... Freiburg, czego nie rozumieją podobno nawet w samym Freiburgu. Kiedy ostatni raz Lipskowi przydarzyła się taka zeropunktowa wpadka? Dość dawno, bo było to 19 stycznia, na inaugurację rundy wiosennej przegrali jedyny raz przed własną publicznością i była to przegrana z Borussią. Od tamtego momentu RB leci sobie jak surfer na fali z passą 10 meczów bez porażki, co należy szanować. 7 razy zachowali w tym okresie czyste konto, co jest warte uwagi, ponieważ w Bundeslidze - o czym już wspomniałem - nikt nie traci tak mało goli jak oni.
Swego czasu Borussia Mönchengladbach mocno aspirowała do miana królowej defensywy, ale potem Matthias Ginter i Nico Elvedi zdjęli maski i pokazali swoje prawdziwe oblicza. Ale co do RB - Peter Gulacsi tylko 22 razy wyjmował futbolówkę z siatki, co daje mu czyste konto w co drugim spotkaniu! 14 razy je zachował, a zagrał 28 razy. To trzeba szanować! Drugą najlepszą obronę ma Bayern (28 bramek w pupę), potem Eintracht (31) i obie Borussie (po 35). Pod względem ofensywy, skoro już przy liczbach jesteśmy, "Byki" też wstydzić się nie muszą, chociaż w tym zestawieniu ustępują: Bayernowi (74 gole), Dortmundowi (66 goli), Hoffenheim (58 goli) i Eintrachtowi (56 goli). Oni 53 razy wkurzali golkiperów drużyn przeciwnych. Wg WhoScored Lipsk oddaje 14,8 strzału na mecz (gorzej niż Bayern, Hoffenheim i... Leverkusen) i wygrywa 23,6 pojedynku powietrznego na spotkanie - lepszy jest tylko Eintracht. Ciekawe są także inne liczby...
Bo jak wiadomo RB to nie jest zespół lubiący posiadać piłkę. Im to nie jest potrzebne, no i w sumie mają rację, bo na co to komu? Dlatego pod tym względem, trzymając się WhoScored, mają 8. wynik w lidze z wartością 50,3%, co oznacza, że najczęściej dzielą się futbolówką z przeciwnikiem po pół - oczywiście statystycznie. Ale skumajcie sobie, jak oni... niecelnie podają! Jest to poziom 75,5%, a gorsi są tylko zawodnicy Norymbergi, Eintrachtu i Augsburga! Pomyślałby kto? No w sumie... to pomyślał, bo Lipsk nigdy nie był fanem Pepa Guardioli. "Byki" to ekipa grająca w piłkę mega szybko, lubująca się w kontrach i prostych, dynamicznych środkach. Jeśli można zagrać do przodu - grają. Jeśli można sklepać i oddać strzał - robią to. Stąd też ta celność podań może być taka słaba, bo Lipsk jest po prostu tworem nastawionym na szybką ofensywę, a nie jakieś pitu pitu. Aczkolwiek jeśli chodzi o liczbę goli zdobytych po kontrach, to wg WhoScored mają je tylko dwa (najlepszy Eintracht ma 9), ale nie wiem, jak oni to sobie liczyli. Bo jeśli chodzi o bramki zdobyte z gry, to RB jest już trzeci z wynikiem równym 39.
Policzyliśmy sobie, jest fajnie, sympatycznie, cieszymy się. Trzeba jednak zwrócić uwagę na postać, jaką jest szanowny pan Ralf Rangnick, obok którego żaden nawet przeciętny kibic Bundesligi nie przejdzie obojętnie. Człowiek, który zrewolucjonizował fußball na przełomie wieków, stworzył potęgę (no dobra, siłę...) Hoffenheim i tworzy teraz RasenBallsport Lipsk. W RB jest dyrektorem sportowym, ale w bieżącym sezonie (już drugi raz w historii) łączy tę funkcję z rolą tymczasowego trenera. To on przygotuje Julianowi Nagelsmannowi zespół i najpewniej będzie to zespół w Lidze Mistrzów z kilkoma piłkarzami rozwiniętymi w kapitalnym stylu.
20-letni stoper Dayot Upamecano od zawsze był elektryczny, ale z potencjałem. Z sezonu na sezon rozwijał się coraz bardziej, a teraz stał się prawdziwym liderem defensywy "Byków" (aczkolwiek na razie jest kontuzjowany). To samo z jego rok młodszym kolegom z linii, Ibrahimą Konate, który w poprzednim sezonie był wybitnym ogórem. Teraz jest wybitnym kocurem i nie tylko nie popełnia już tak rażących błędów, ale też kapitalnie wprowadza piłkę do gry. Kapitan Willi Orban powinien martwić się o swój byt w zespole... Szokuje mnie także postawa wspomnianego Gulacsiego, który po awansie do Bundesligi był co najwyżej przeciętny. Mówiło się o wymianie bramkarza, ściągnięto perspektywicznego Szwajcara Yvona Mvogo, ale wtedy... Węgier wskoczył na kapitalny poziom i teraz już drugi sezon z rzędu pokazuje klasę. Co tu dużo mówić - nikt nie myśli już o zmianie bramkarza! Krok dalej postawili też boczni obrońcy Lukas Klostermann i Marcel Halstenberg, powoływani do reprezentacji Niemiec i we wszystkim tym należy upatrywać ręki Rangnicka.
Można oczywiście dodać do tego będącego w fenomenalnej formie napastnika Yussufa Poulsena, trzymającego poziom Marcela Sabitzera, dyrygenta Kevina Kampla czy dwóch graczy, którzy zimą wnieśli do Lipska nową jakość - Tayler Adams z nowojorskiego RB i Amadou Haidara z salzburskiego RB (ten drugi dopiero wchodzi). Obaj kapitalnie wprowadzili się do drugiej linii RB, dzięki czemu o Nabym Keicie już nikt na Red Bull Arenie nie pamięta. Nie udało się załatać tej dziury latem, załatali zimą i teraz Lipsk wygląda przekozacko! A trzeba do tego dodać wracającego do formy Emila Forbserga, który był kontuzjowany, przez co można go traktować jak transfer. Jesienią kadra RasenBallsportu była za wąska, to trzeba przyznać, często turlała się zamiast porządnie punktować, ale teraz są z nich prawdziwe kozaki i nie wyobrażam sobie, aby nie było ich we wrześniu w Lidze Mistrzów. Jeszcze z Nagelsmannem na ławce to w ogóle może być potwór...
Zobaczymy, jak Lipsk poradzi sobie w trudnym meczu z dobrze dysponowanym Wolfsburgiem i czy nadal utrzyma swoją bezporażkową passę. To starcie będzie w tej kolejce najciekawsze, już w sobotę, a co będzie w pozostałych spotkaniach?
Norymberga vs Schalke, piątek, 20:30
Pierwszy mecz 5:2 dla Schalke. Przypuszczalne składy (wg "kickera"):
- Norymberga: Mathenia - Bauer, Mühl, Ewerton, Leibold - Erras - Behrens, Löwen - Kerk, Ishak, Pereira
- Schalke: Nübel - Bruma, Stambouli, Nastasić - Mascarell - Caligiuri, McKennie, Rudy, Oczipka - Skrzybski, Burgstaller
Mecz zgodowy pełną gębą. Lubią się kluby, lubią się kibice, lubią się nawet... polityki transferowe. Ostatnimi czasy co zimę jakiś zawodnik przechodził z Norymbergi do Schalke i dopiero 2019 rok ukrócił tę praktykę. Ale "kicker" awizuje w podstawowym składzie gości Guido Burgstallera, który to od stycznia 2017 roku kopie sobie w niebieskiej koszulce, a wcześniej występował w tej bordowej - norymberskiej. Ta będzie dzisiaj warta przypatrzenia się, ponieważ z uwagi na to piłkarskie święto na dole tabeli, oba kluby przyszykowały specjalne komplety strojów, które PRZYPADKOWO wywołały marketingowy mechanizm i powiększyły zasoby klubowej kasy. Poza tymi ciekawostkami i ultrasowską oprawą, która prawie na bank wejdzie na pełnej, nie ma wielu ciekawych aspektów, dla których będzie warto zobaczyć ten pojedynek. Norymberga i Schalke w Bundeslidze to trochę tak, jak pewne "górskie" piwa ze sklepów monopolowych... Aczkolwiek to, że i przy takich trunkach można się bawić pokazuje jesienne spotkanie tych zespołów.
Hannover vs Borussia Mönchengladbach, sobota, 15:30
Pierwszy mecz 4:1 dla Borussii. Przypuszczalne składy:
- Hannover: Esser - Sorg, Anton, Wimmer, Ostrzolek - Schwegler, Bakalorz - Haraguchi, Müller, Maina - Weydandt
- Gladbach: Sommer - Ginter, Strobl, Elvedi - Herrmann, Zakaria, Kramer, Hazard - Neuhaus - Stindl, Plea
Ja nic nie mam do zespołu Gladbach, to fajne chłopaki, fajni piłkarze, fajnie grają, fajnie się ich ogląda... ale dostrzegam dla Hannoveru cień nadziei na to, że uda im się wyszarpać co najmniej punkt. Borussia walczy z kryzysem i choć w ostatniej kolejce trener Dieter Hecking zmienił ustawienie, co przyniosło względnie przyzwoity skutek, to jednak nie oznacza to, że dołek został zakopany, a piłeczka golfowa przeleciała przez jezioro. Co prawda wyjątkowo musiałyby się spiąć "Źrebaki", żeby przerżnąć to spotkanie, bo przerżnąć z Hannoverem jest niezwykle trudno, jednak nie jest to niemożliwe. Z drugiej strony, jeśli kiedyś mają testować nowe rozwiązania, które uratują im sezon to kiedy, jak nie z takimi laćkami? Hecking oficjalnie odejdzie z Borussii po sezonie, a zapytany o to, czy istnieje opcja, że pójdzie w pierony jeszcze w trakcie sezonu, zdecydowanie temu zaprzeczył.
Werder Brema vs Freiburg, sobota, 15:30
Pierwszy mecz 1:1. Przypuszczalne składy:
- Werder: Pavlenka - Gebre Selassie, Veljković, Moisander, Augustinsson - Sahin - M. Eggestein, Klaassen - Kruse - J. Eggestein, Rashica
- Freiburg: Schwolow - Schlotterbeck, Koch, Heintz - Stenzel, Frantz, Abrashi, Günter - Haberer, Grifo - Niederlechner
Trudny teren fryburski nie będzie teraz atutem fryburczyków. Ich kłopoty są tym większe, że grają z trudnym rywalem (co zawsze jest kłopotem) i w dodatku mają w drużynie mały szpital. Kolejny problem wiąże się z tym, że Max Kruse będzie w sobotę wyjątkowo wypoczęty i zrelaksowany, dlatego że we wtorek pojechał sobie ze znajomymi do Hamburga, żeby popykać w pokera. Trener Florian Kohfeldt nie widział w tym problemu, bo piłkarze mieli w ten dzień wolne, a sam Kruse jakoś specjalnie się ze swoim hobby nie kryje. Więc co w tym złego? No nic. Wszystko jest dla ludzi. W normalnej sytuacji wspomniałbym jeszcze o tym, że Freiburg dostał w ostatniej kolejce bęcki 0:5, przez co teraz może być lekko przybity, bla, bla, bla... Ale to jest Freiburg, oni czasem dostają takie bęcki i nikt specjalnie o to afery nie robi.
Stuttgart vs Bayer Leverkusen, sobota, 15:30
Pierwszy mecz 2:0 dla Leverkusen. Przypuszczalne składy:
- Stuttgart: Zieler - Kabak, Pavard, Kempf - Ascacibar - Beck, Esswein, Zuber, Sosa - Donis - Gonzalez
- Leverkusen: Hradecky - Weiser, Tah, S. Bender, Wendell - Baumgartlinger - Aranguiz, Brandt - Havertz, Volland, Bailey
Nie wierzę już w te stuttgartowskie bajeczki, którymi sam się przez długi czas karmiłem. Stawiam na Leverkusen i tyle mam w tej kwestii do powiedzenia. Może w VfB jakieś zmiany przyniesie zatrudnienie nowego dyrektora sportowego, którym został człek o głośnym ostatnio nazwisku, czyli Sven Mislintat, były szef skautingu Borussii Dortmund, który przeszedł do Arsenalu, gdzie nie za bardzo dogadał się ze środowiskiem. Czy jego zatrudnienie będzie miało jakiś wpływ na zawodników w sobotę? Pewnie nie, bo "Szwaby" zawodzą na całej linii, choć i Leverkusen przegrało ostatnio trzy razy z rzędu
RB Lipsk vs Wolfsburg, sobota, 15:30
Pierwszy mecz 1:0 dla Wolfsburga. Przypuszczalne składy:
- Lipsk: Gulacsi - Klostermann, Konate, Ilsanker, Halstenberg - Kampl - Sabitzer, Laimer - Forsberg - Cunha, Werner
- Wolfsburg: Pervan - William, Knoche, Brooks, Roussillon - Guilavogui - Rexhbecaj, Arnold - Steffen, Weghorst, Mehmedi
Borussia Dortmund vs Mainz, sobota, 18:30
Pierwszy mecz 2:1 dla BVB. Przypuszczalne składy:
- BVB: Bürki - Wolf, Weigl, Akanji, Diallo - Witsel, Delaney - Sancho, Reus, Bruun Larsen - Götze
- Mainz: Müller - Donati, Hack, Niakhate, Caricol - Kunde - Gbamin, Latza - Boetius - Onisiwo, Mateta
Trener pokazał nam, co zrobiliśmy źle. Wiemy sporo rzeczy - mówił Roman Bürki, czyli jedyny piłkarz Borussii, który po ostatnim weekendzie może spojrzeć w lustro i nie czuć wstydu. 0:5 z Bayernem było jak kamień katapulty obalający żelazną kratę w bramach miasta, ale nie oznaczający jeszcze końca oblężenia. Dortmund był w szoku, ale teraz musi walczyć dalej, jeśli myśli o mistrzostwie. Bürki mówił o tym, że mogą grać swobodnie, nie muszą robić nic specjalnego, bo po prostu - mówiąc kolokwialnie - trzeba się chwycić roboty i robić swoje. A będą to robić bez Łukasza Piszczka, który na Bayern wrócił, ale teraz znowu zmaga się z urazem. Porażka z Mainz nie wchodzi w grę, chociaż paradoksalnie FSV też spisali się na piątkę. Z tą jednak różnicą, że oni pokonali Freiburg 5:0.
Hoffenheim vs Hertha Berlin, niedziela, 13:30
Pierwszy mecz 3:3. Przypuszczalne składy:
- Hoffenheim: Baumann - Kaderabek, Vogt, Hübner, Schulz - Grillitsch - Demirbay, Amiri - Kramarić - Belfodil, Szalai
- Hertha: Jarstein - Klünter, Stark, Rekik, Plattenhardt - Skjelbred, Mittelstädt - Lazaro, Kalou, Leckie - Selke
Dobra, można już chyba powiedzieć, że z grubsza to sezon dla Herthy już dobiegł końca. Ostatnia porażka z Fortuną Düsseldorf - która w efekcie wyprzedziła berlińczyków w tabeli - dała jasno do zrozumienia, że do Ligi Europy z czymś takim iść się nie da. Ondrej Duda jest fajny, ale nie aż tak fajny jakby się chciało, natomiast magiczny trójkąt w środku pola jest po prostu zwykłym trójkątem, który w dodatku jakimś cudem ma nieco ponad 180 stopni kątów wewnętrznych. Valentino Lazaro po meczu irytował się formą Herthy, która z ostatnich 6 spotkań przegrała aż 5. Trudno więc dopatrywać się wielkich nadziei na to, że uda im się pokonać Hoffenheim, które w końcu jako tako ustabilizowało swoją formę. No i mają Ishaka Belfodila, który ostatnio stał się królem Sinsheim. Zawsze lubiłem Algierię.
Fortuna Düsseldorf vs Bayern Monachium, niedziela, 15:30
Pierwszy mecz 3:3. Przypuszczalne składy:
- Fortuna: Rensing - Zimmermann, Ayhan, Kamiński, Suttner - Bodzek, Stöger - Lukebakio, Sobottka, Raman - Kownacki
- Bayern: Neuer - Kimmich, Süle, Hummels, Alaba - Martinez, Thiago - Gnabry, Müller, Coman - Lewandowski
Czy Robert Lewandowski da w mordę Fortuny tak mocno, jak dał w Kingsleya Comana? Śmieszna sprawa wynikła z ich bójką, o której możecie przeczytać TUTAJ, przez co jeszcze śmieszniej w tym kontekście zabrzmiały doniesienia "Przeglądu Sportowego", twierdzącego, że Bayern zaoferuje Polakowi kontrakt do 2024 roku. Dasz w mordę Francuzowi? Nowy kontrakt! Ale tak na poważnie... Cała sprawa najpewniej nie będzie miała wielkiego wpływu na dyspozycję Bawarczyków, którzy w dodatku zmierzą się z zespołem bardzo irytującym. Irytującym, bo to właśnie F95 ośmieszyła Bayern jesienią, kiedy zremisowała na Allianz Arenie 3:3 w mega niezdarnych okolicznościach, po hat-tricku Dodiego Lukebakio. Ta zniewaga krwi wymaga! Tym bardziej po demolce Borussii Dortmund sprzed tygodnia... Co, taka Fortuna ma im znowu podskoczyć? IM?! Wielkim monachijczykom?! Nie ma bata, daję handicup, Bayern będzie rozpędzony po wtorkowej Lidze Mistrzów.
Eintracht Frankfurt vs Augsburg, niedziela, 18:00
Pierwszy mecz 3:1 dla Eintrachtu. Przypuszczalne składy:
- Eintracht: Trapp - Hinteregger, Hasebe, N'Dicka - da Costa, Fernandes, Rode, Kostić - Gacinović - Jović, Rebić
- Augsburg: Kobel - Schmid, Gouweleeuw, Khedira, Max - Koo, Baier - Hahn, Gregoritsch, Richter - Finnbogason
Jak co niedzielę - Eintracht. Szkoda, że po głupiej czerwonej kartce Evana N'Dicki w czwartkowym starciu z Benfiką Niemcy przegrali w ćwierćfinale Ligi Europy 2:4, ale... rewanż we Frankfurcie będzie prawdziwym ogniem, co już zostało zapowiedziane! Dlatego ciekawi mnie, czy Augsburg nie urwie tutaj sobie jakiegoś punktu, no bo jakby nie patrzeć "Orły" będą miały w głowie przygodę życia i rewanż, który odbędzie się już 18 kwietnia. Grają na wysokich obciążeniach, piłkarze są mocno wyeksploatowani, a w Bundeslidze jeszcze o Ligę Mistrzów walczą... Kapitalny sezon grają, ale do jego końca jeszcze trochę zostało. Augsburg to z kolei teraz znak zapytania, bo w środku tygodnia robotę stracił trener Manuel Baum wraz ze swoim najbliższym sztabem. Aktualnie w Bawarii jest znany z Mainz i Wolfsburga Martin Schmidt, a wiecie, że efekt nowej miotły wcale nie jest tylko głupią bajeczką pociskaną młodym adeptom futbolu...