W Dortmundzie nie martwią się o Sancho
Ostatnie "wyczyny" Jadona Sancho nie uszły uwadze prasy, która dość znacząco wpłynęła na to, że PR Anglika w oczach kibiców uległ drastycznemu pogorszeniu. Okazuje się jednak, że Borussia wcale nie ma o nim takiego złego zdania, chyba że dyrektor sportowy klubu kłamie. A to w niedalekiej przeszłości już się zdarzało...
O najświeższych decyzjach 19-latka pisaliśmy już TUTAJ, więc nie ma żadnego sensu w tym, żeby się powtarzać. Nie popisuje się na pewno Sancho i mamy prawo hejtować go za takie głupie zachowanie. Okazuje się jednak, że dortmundczycy mają być bardzo skłonni do sprzedania Anglika już zimą, jeśli tylko pojawi się oferta spełniająca ich wcale niemałe oczekiwania. Jaka? Od kogo? Tego na razie nie wiadomo. Wiadomo jednak to, co powiedział dyrektor sportowy BVB, Michael Zorc.
W rozmowie z "Ruhr Nachrichter" przyznał, że po długiej rozmowie z piłkarzem nie odniósł wrażenia, jakoby ten chciał opuścić Borussię w nadchodzącym okienku transferowym. Trudno jednak uwierzyć w jego słowa, ponieważ wszelkie znaki na niebie i ziemi, doniesienia mediów i samo zachowanie Sancho wskazują na zupełnie co innego.
Dyskusja już się odbyła - zarówno z nim osobiście, jak i z całą drużyną. To koniec, patrzymy tylko w przyszłość. Jadon jest normalną częścią zespołu.
Myślę, że zaprezentował bardzo dobrą reakcję w momencie, gdy pojawił się na boisku (w środkowym meczu z Barceloną - przyp. redakcji). Nie odniosłem wrażenia, że zimą chce odejść - także po wielu rozmowach z nim i jego przedstawicielami.
Oj, słyszało się na przestrzeni ostatnich paru lat różne historyjki z ust działaczy Borussii o tym, że teraz to już definitywnie koniec z wyprzedawaniem piłkarzy i że BVB nie będzie dla nikogo sklepem, do którego można wejść, zapłacić i wyjść bez pytania. Późniejsze transfery graczy pokroju Aubameyanga, Dembelego, Hummelsa czy Mkhitaryana pokazały zupełnie co innego, więc nie chce mi się wierzyć, że tym razem dortmundczycy będą mieli coś do gadania.