Wszystko zgodnie z bawarskim planem
Patrząc na tych rywali, którzy zostali jeszcze w walce o Puchar Niemiec, Bayern Monachium może się tylko uśmiechnąć. Borussia Dortmund i RB Lipsk poleciały wczoraj (czytaj TUTAJ) i już chyba tylko własna wyobraźnia może zatrzymać bawarskiego giganta.
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem.| Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Eintracht Frankfurt, Fortuna Düsseldorf, Schalke, Werder Brema, Bayer Leverkusen, Union Berlin i ktoś z dwójki ogórków, którzy kopią teraz karne - tak wygląda grono, które oprócz Bayernu nadal gra jeszcze w DFB-Pokal. Szału nie ma, a trudno upatrywać w Schalke czy Leverkusen kogoś, kto może zaskoczyć drogowców. Okej, w 2018 roku Eintracht wygrał Puchar Niemiec, ale prędzej Australia będzie leżeć w Ameryce Północnej niż z obecną ekipą uda się to zrobić podobnie. Tym bardziej że w Monachium nie ma już Niko Kovaca i gra tego zespołu wygląda naprawdę zajebiście.
Dzisiaj także tak było, dlatego Bawarczycy wpakowali Hoffenheim aż cztery gole. Cóż, dziwne jest to, że stracili aż trzy, ale o tym, że TSG jest dla Bayernu niełatwym przeciwnikiem, wiemy od dawna. Trochę błędów w obronie, trochę farta, trochę Benjamina Pavarda i Jerome'a Boatenga - i się da postrzelać mistrzowi Niemiec! Choć trzeba przyznać, że gdyby Bayern był trochę skuteczniejszy, to mógłby w jeszcze większym stopniu zwiększyć częstotliwość wyciągania piłki z siatki przez drużynę z Sinsheim. No i wypadałoby utrzymać świetny poziom także w drugiej połowie, bo czasem zdarza się "Die Roten" o tym zapominać. Tak czy siak mimo dość szalenie wyglądającego 4:3 monachijczycy awansowali w pełni zasłużenie. Porozpływajmy się (i nie tylko) nad ich grą:
Demonstracja siły Bayernu. Znakomita pierwsza połowa w ich wykonaniu. Polot w ofensywie, tempo, pressing, błyskawiczne przejście do fazy defensywnej. Popisówka.
— Tomasz Urban (@tom_ur) February 5, 2020
Ciekawe czy ten efektowny i skuteczny pressing Bayernu w pierwszycg częściach spotkań nie daje o sobie znać w drugich połowach, kiedy rywale mają już zdecydowanie więcej miejsca i wychodzą braki w defensywie. Jest kilka znaków zapytania przed niedzielą.
— Maciek Zaremba (@ZarembaMac) February 5, 2020
Świetna pierwsza połowa, ale druga to już... Na własne życzenie dali sobie strzelić te bramki. Dwie bramki dla TSG na konto Pavarda. Teraz wyciągnąć wnioski, przeanalizować wszystko i poprawić się. Flick pewnie urządzi pogadankę w szatni.
— Gabriel Stach (@GabrielStachFCB) February 5, 2020
Najważniejsze, że awans jest.
W końcówce chyba już myślami przy niedzieli byli. I mimo wszystko wolę Boatenga na środku obrony niż Pavarda 😁
— Mateusz Nowak (@MatiA1C3A1B2) February 5, 2020
Ano może warto jeszcze szepnąć dobre słowo o Bayerze Leverkusen, który dzięki golom w końcówce wyeliminował 2:1 drugoligowy Stuttgart. Sam mecz nie był nie wiadomo jak pasjonujący, ale ciekawe było to, że "Aptekarze"... strzelili w tym spotkaniu aż cztery nieuznane gole. Cztery! Wszystkie anulował VAR.