Chińczycy się obrazili i już nie będą grali w Niemczech
Niezłym wstrząs spowodowała w Niemczech decyzja o przyjęciu reprezentacji Chin U20 do Regionalligi-Südwest (czwarty poziom), jako stałego sparingpartnera tamtejszych drużyn. Azjaci zdążyli jednak rozegrać tam tylko jeden mecz i więcej już ich nie zobaczymy. W piątek DFB (Niemiecki ZPN) poinformował o końcu współpracy z egzotycznym partnerem.
To była specyficzna umowa. W Regionallidze-Südwest (południowo-zachodnia) występuje na co dzień 19 drużyn, więc w normalnych okolicznościach jedna z nich miałaby co tydzień pauzę. DFB jednak zdecydował się nawiązać współpracę z chińską młodzieżówką, w ramach której skośnoocy (fakt, nie opinia) mieli grać sparing z tym zespołem, który akurat miał wolne i miał zamiar np. spędzić miły weekend z rodziną przy piwku i wuszcie. Oczywiście to Chińczycy obligowali się do przyjeżdżania na stadion rywala, mieli płacić mu po 15 tysi za mecz, a wszystko to w ramach podniesienia poziomu ich piłki oraz przygotowania do Igrzysk Olimpijskich 2020. Niemcy, oprócz kasiury, mieli zyskać w Azji pod względem marketingowym. Jednak cały misterny plan poszedł...
Wszystko to przez jedyny mecz, który reprezentacja rozegrała w lidze regionalnej, w połowie listopada. W starciu z TSV Schott Mainz jacyś kibice wywiesili bowiem tybetańskie flagi na trybunach, co zbulwersowało Chińczyków na tyle, że zeszli z murawy, a spotkanie zostało przerwane aż do momentu, gdy wywieszacze nie schowali swoich flag (pisaliśmy o tym TUTAJ). Cała sytuacja spowodowała na tyle duży zgrzyt, że DFB wydało w piątek oświadczenie, w którym poinformowało o końcu współpracy z egzotycznym partnerem (od 24 listopada była ona zawieszona). Nie będę go tutaj cytował, bo nie zostało w nim zawarte nic emocjonującego. W każdym razie na stronie Bilda możemy przeczytać, że największym problemem było to, iż ekipa z Chin chciała gwarancji, że podobne sytuacje nie będą się zdarzały w przyszłości. Niemcy są jednak otwarci, szanują wolność słowa i nie widzą nic złego w tym, żeby ktoś wywiesił sobie flagę Tybetu. W Hiszpanii wywieszają flagi Katalonii, a na Śląsku nieraz widoczne są flagi Śląska i nikt problemu z tego nie robi.
Oczywiście głównym problemem jest napięta sytuacja polityczna między Chinami, a Tybetem, który został wcielony do kraju z Wielkim Murem w 1950 roku. Delikatnie rzecz ujmując, nie mają ze sobą najlepszych relacji. Kto chce, niech poczyta, bo nie znam tego kontekstu na tyle dobrze, żeby się nim tutaj chwalić, a nie chcę podawać Wam jakichś ogólnikowych farmazonów.