Oko na Polaka? Zależy którego, bo jeden zaczął na ławce
Kolejne derby i tym razem bez niespodzianki. Hertha Berlin pewnie zrewanżowała się za spotkanie sprzed pół roku - deklasując Union (4:0). Całe spotkanie w zespole przyjezdnych rozegrał Rafał Gikiewicz. W drugiej połowie smaku murawy doświadczył również Krzysztof Piątek.
Już w sobotę starcie Bayern Monachium vs Eintracht Frankfurt! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem.| Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Hertha Berlin 4:0 Union Berlin (51' Ibisević, 52' Lukebakio, 60' Cunha, 78' Boyata)
- Hertha: Jarstein - Pekarik, Boyata, Torunarigha, Plattenhardt - Grujić, Skjelbred (81' Samardzić), Darida (80' Maier), Lukebakio (76' Dilrosun), Cunha (66' Mittelstadt) - Ibisević (75' Piątek)
- Union: Gikiewicz - Hubner, Friedrich, Parensen - Promel, Andrich (72' Kroos), Reichel (63' Ryerson), Trimmel - Bulter (63' Malli), Ingvartsen (57' Ujah), Andersson (72' Polter)
Pierwsze w tym sezonie derby Berlina i od razu ogromna niespodzianka. Tak było pół roku temu, gdy w roli zwycięzców schodziła ekipa beniaminka. W listopadzie Union dał Hercie lekcję pokory, która dziś nie pozostała dłużna. Podopieczni Bruno Labbadii po zeszłotygodniowym triumfie nad Hoffenheim - dziś ponownie zagrali, jak na stołeczny zespół przystało. Pewnie, odważnie, a w drugiej odsłonie również skutecznie.
Do przerwy nic nie wskazywało jednak na zwycięstwo, którejś ze stron. Oba zespoły ruszyły bardzo ospale. Groźne sytuacje pod bramką rywali tworzyli sobie natomiast tylko goście, którzy przez niespełna godzinę nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie Rafała Gikiewicza. Polak najpierw wybronił stuprocentową okazję Matheusa Cunhy. Następnie groźne uderzenia Vedada Ibisevicia i Dodiego Lukebakio, by w końcu uznać wyższość wymienionej trójki. Wszystko, co dramatyczne dla Unionu zaczęło się w 52. minucie spotkania. Najpierw dośrodkowanie Marvina Plattenhardta wykorzystał Ibisević, który strzałem głową pokonał Gikiewicza. Zaledwie minutę po bramce na 1:0 - rezultat na tablicy wyników ponownie uległ zmianie, a Hertha podwyższyła za sprawą Lukebakio.
Już chciałem pisać, że Gikiewicz to cichy bohater derbów Berlina, ale dwa szybkie gongi Herthy trochę zmieniły perspektywę. Choć Gikiemu i tak bym nic nie zarzucił, bo wcześniej kilka sytuacji wybronił bardzo dobrze. #BundesTAK
— Piotrek Tubacki (@P_Tub) May 22, 2020
Dwie asysty i bramka Ibisevicia - nie będzie miał Piątek łatwo, niestety. #Bundestak
— Tomek Dwurznik (@Tomektuta) May 22, 2020
Gikiewicz przy obu sytuacjach nie miał zbyt wiele do powiedzenia w przeciwieństwie do bramki numer trzy. Ta również padła, a jej autorem był tym razem Matheus Cunha. Brazylijczyk po fenomenalnej akcji zapoczątkowanej na skrzydle uderzył z dystansu, nie dając szans polskiemu golkiperowi. Bramka atakującego Herthy była tym samym podsumowaniem tego starcia, które od pierwszych minut toczyło się na korzyść gości i zostało przypieczętowane na niespełna kwadrans przed końcem. W 78. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bramkę zdobył Dedryck Boyata, ustalając wynik meczu.
No to Hertha w teorii o 3 punkty od pucharów :)
— Tomasz Urban (@tom_ur) May 22, 2020
Gikiewicz pomimo znakomitej pierwszej części spotkania, o starciu na Olympiastadion będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. Podobnie jak Krzysztof Piątek. Reprezentant Polski w derbowym spotkaniu zagrał jedynie kwadrans, ponownie oglądając z ławki występ Vedada Ibisevicia. Występ, który nie jest dobrym prognostykiem dla byłego napastnika Milanu...
Najpierw Zlatan, teraz Ibisević. Coś Piątek nie ma szczęścia do rywalizacji z doświadczonymi zawodnikami #BundesTAK
— Marcin Kowara (@KowaraMarcin) May 22, 2020