Jak NIE walczyć o Bundesligę
Baraże o utrzymanie to jedna z najfajniejszych rzeczy, jakie wymyślono w piłce nożnej. Niby już się sezon zakończył, może był nudny, może ciekawy, ale dostajesz jeszcze dodatkową dawkę futbolu w walce między dziadami z wyższej i kozakami z niższej ligi. Często są to pojedynki emocjonujące, ale zdarzają się też takie... No właśnie takie jak w Niemczech przed chwilą.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Werder Brema przez prawie cały sezon pałętał się w okolicach dołu tabeli Bundesligi, dopiero w ostatniej kolejce zapewniając sobie to, że z najwyższej ligi nie spadnie, ale da sobie jeszcze szansę w dwumeczu barażowym. Przyszło w nim mierzyć się dość sensacyjnemu zdobywcy najniższego stopnia podium 2. Bundesligi, czyli z Heidenheim, które na ostatniej prostej wyprzedziło słynne HSV (znane również jako największy frajer Niemiec) i ni z tego, ni z owego dostało swoje pięć minut. Ten, kto uzyska lepszy wynik w dwóch spotkaniach, zagra wśród najlepszych i będzie mógł dostawać srogie wpierdziele od Bayernu, Dortmundu i RB Lipsk - czyż to nie jest wspaniała wizja?!
#BundesTAK ten mecz barażowy był na poziomie ekstraklasy i to grupy spadkowej
— Michał Frelek (@MichaszekGRW) July 2, 2020
Dzisiaj Werder z Heidenheim rozpoczęły swój bój. Ale kibiców czekał wielki... nie, nie rymujcie. Czekał ich po prostu zawód, choć fani bundesligowicza mogli liczyć na jesienną powtórkę z Pucharu Niemiec, gdy SVW okazał się lepszy od Heidenheim i klepnął go 4:1. Jak oglądałem w ostatnich latach baraże o Bundesligę, tak najczęściej były to dwumecze po prostu słabe i dzisiaj oglądaliśmy wyjątkową padakę. Dopiero w samej końcówce spotkania padły dwa pierwsze i jedyne strzały celne, które oddali na szczęście zawodnicy z Werderu. Czemu na szczęście? No bo grali u siebie i poza tym to oni są tym zespołem, który pierwotnie miał celować w awans do Ligi Europy, a nie w walkę o utrzymanie. Chyba wypadałoby pokazać trochę jakości w starciu z jakimś przypadkowym drugoligowcem, tym bardziej że w ostatnich tygodniach udało im się pokonać w lidze Paderborn 5:1 i Kolonię 6:1 (choć mecz ten był lekko ustawiony - tak przynajmniej można sądzić)?
Deszcz płacze nad #SVWFCH. Pogoda adekwatna do poziomu widowiska #Bundesliga #BundesTAK
— Michał Krzeszowski (@Krzeszov) July 2, 2020
Oglądaliśmy jednak wielką stypę, w której bremeńczycy mieli przewagę, ale nic z tego nie wynikało. Wiem, że słaba forma i trudny, dołujący sezon są tymi aspektami, które powinny działać na korzyść rywala, ale na Boga - to wciąż klub z Bundesligi, który zagrał w niej 56 z 57 sezonów, tylko raz spadając na rok do 2. Bundesligi! Co więcej, Werder nie miał tak naprawdę żadnych znaczących kontuzji i trener Florian Kohfeldt mógł wystawić swój pierwszy garnitur, który nawet w średniej dyspozycji powinien pokonać Heidenheim na luziku 2:0. Wyglądało to jednak źle. Goście natomiast mogli być zadowoleni, bo choć w bramkę Jiriego Pavlenki ani razu nie kopnęli, to jednak próbowali 10 razy i będą mieli szansę na korzystny wynik w spotkaniu u siebie. Szkoda, że nie pomogą im ich kibice, którzy na pewno byliby wielkim wsparciem - inna sprawa, że z takiej pomocy mogliby też korzystać nie mogący narzekać na brak fanów gracze Werderu.
Werder paradoksalnie osiągnął całkiem niezły wynik. Ale Heidenheim pokazało się dzisiaj z bardzo dobrej strony. #BundesTAK
— Tomasz Urban (@tom_ur) July 2, 2020
Ostatnia runda tego krótkiego pojedynku czeka nas w poniedziałek o 20:30. W Bremie padł wynik 0:0, a Werder kończył jeszcze w dziesiątkę, bo w samej końcówce drugą żółtą kartkę zobaczył kapitan Niklas Moisander. Heidenheim ma szansę na sensację większą niż zeszłoroczny awans z barażu Unionu Berlin (pokonali Stuttgart), ale trzeba pamiętać, że w tym dwumeczu gole strzelone na wyjeździe są jak gole w Lidze Mistrzów - premiują przyjezdnego.