Piątek ma nad czym myśleć - Oko na Polaka
Na początek trzeba powiedzieć wprost, że Hertha Berlin zagrała słaby mecz i przez całą pierwszą połowę prawie nie zagroziła bramce Eintrachtu Frankfurt. To jednak nie jest usprawiedliwienie dla tego, że Krzysztof Piątek na tle swoich słabych dziś kolegów wyglądał jak jeden z najsłabszych. Polak powinien niepokoić się o swoją pozycję w składzie.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Gdy na krótko przed startem Bundesligi "Stara Dama" sprowadziła Jhona Cordobę z Kolonii, jasne stało się, że "Piona" ma się czego obawiać. W pierwszej kolejce Polak wyszedł co prawda w wyjściowej jedenastce, trafił nawet w poprzeczkę, ale po godzinie gry został zmieniony przez debiutującego Kolumbijczyka, który nie tylko miał stuprocentową okazję (zmarnowaną), wypracował jednego gola, ale sam też tego gola strzelił. Trener Bruno Labbadia podkreślał jednak, że choć cieszy się z luksusu, jakim dysponuje w ofensywie (odpowiadający za rozpierdziel Dodi Lukebakio i Matheus Cunha też wpisali się na listę strzelców), to Cordoba musi jeszcze przyswoić pewne procesy, które w Berlinie funkcjonują od jakiegoś czasu. Dlatego dzisiaj w wyjściowej jedenastce znowu wyszedł Piątek.
Piona na razie zabłąkany, ale żeby mu koledzy w jakikolwiek sposób ułatwiali pracę, to też bym nie powiedział. #BundesTAK
— Tomasz Urban (@tom_ur) September 25, 2020
No i na tym można by zakończyć opis jego gry. Polak miał 7 kontaktów z piłką i nie stworzył absolutnie żadnego zagrożenia. 2 celne podania, 0 uderzeń, 0 wygranych pojedynków... No ludzie złoci! Okej, do przerwy Hertha wyglądała beznadziejnie, zasłużenie przegrywała 0:2, ale "Piona" w żaden sposób nie pomógł zespołowi. On grał to, co potrafi - pozorowanie pracy i czekanie aż ktoś coś wypracuje. Marny arsenał możliwości. Gra berlińczyków rozruszała się nieco po przerwie, gdy polskiego napastnika zmienił - a jakże! - Jhon Cordoba.
Kolumbijczyk miał jedną przyzwoitą, choć szalenie trudną sytuację, której nie wykorzystał (w tym aspekcie Piątek jest chyba mimo wszystko lepszy), ale jego obecność na boisku ewidentnie rozruszała zespół ze stolicy. Krótko po wejściu zrobił to, co potrafi doskonale, czyli wziął sobie rywala na plecy, obrócił się z piłką i ruszył na pełnej przed siebie. Oprócz tego to właśnie ex-kolończyk sprokurował złą interwencję Martina Hintereggera, który strzelił samobója, dając Hercie nadzieje na korzystny wynik - co koniec końców nic nie dało. Nie zmienia to jednak faktu, że w dwóch pierwszych kolejkach Cordoba zaprezentował się dużo lepiej od Piątka i wydaje się, że tylko kwestią czasu jest, aż to właśnie kolumbijski snajper zacznie grać w pierwszym składzie.
Zeefuik hat mir sehr gefallen
— Kevin (@hahoheV) September 25, 2020
Genauso wie Tousart
Piatek total ausfall bitte Cordbha nächstes mal von Anfang an #BSCSGE
Kibic Herthy prosi o Cordobę w wyjściowej jedenastce, nazywając Piątka totalną porażką.
Jest on bardziej uniwersalnym napastnikiem, nie tak statycznym i ograniczonym w swoich manewrach jak "Piona", co w Niemczech doskonale wiedzą. Za sentymenty w wyjściowej jedenastce się nie wybiega. Cordoba to piłkarz po prostu (przynajmniej) trochę od Piątka lepszy, a pochwały, które płynęły w jego stronę ze strony berlińskiego sztabu, nie były przypadkowe. Czy Polak ma się czego bać? Tak. Zdecydowanie. Gdzie ta forma z Genoi?