Transferowo-Bayernowo (akt.)
Jak zwykle, gdy okienko transferowe dobiega końca, w Monachium - udając pełen spokój - biegają w kółko próbując na szybko ściągnąć jakichś grajków, z reguły oferując za nich zdecydowanie za małe pieniądze. A wzmocnienia są w Bayernie konieczne, bo kadra jest tam ciut za wąska, co w dłuższej mierze może wywołać niepożądane skutki. Nazwisk przewija się ostatnio wiele - i to nie tylko w kwestii zakupów.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Trener Hansi Flick nie ułoży obecnie dwóch monachijskich jedenastek bez wielkiego zaciągu sił juniorskich. Co więcej, on nawet nie ma w tej chwili żadnego rezerwowego skrzydłowego, bo po tym, jak na blisko miesiąc wypadł z gry Leroy Sane, zostali mu do dyspozycji tylko Kingsley Coman oraz Serge Gnabry. Goście grają w Bayernie non stop, mają prawo być lekko zmęczeni, co też zresztą widać w ich ruchach, w których świeżości jest coraz mniej. A co na to szefostwo klubu? Stwierdziło, że Flick powinien mocniej postawić na zaciąg z akademii... Chwalebne, nie ma co, ale przy tym trochę głupie. Mówimy w końcu o zespole mającym walczyć o najwyższe cele, a nie Borussii Dortmund, prawda?
Dość szybko się to przytrafiło - Leroy Sane wypada Bayernowi na 3-4 tygodnie.
— Piotrek Tubacki (@P_Tub) September 29, 2020
Ale spokojnie - plotki dotyczące ewentualnych skrzydłowych kręcą się po mediach. Nie wiem co prawda, czy jest się z czego cieszyć, ponieważ różne dobrze poinformowane z reguły źródła podały nazwisko Thomasa Lemara z Atletico. Tego samego Lemara, który dwa lata temu kosztował 70 mln euro, a który jest drugim - po Joao Feliksie - najdroższym nabytkiem w historii klubu. Francuski skrzydłowy oczekiwaniom jednak zdecydowanie nie sprostał i obecnie należy do grona graczy, za którymi nikt w Madrycie nie będzie tęsknił.
Bayern chętnie przygarnąłby go do siebie w celu uzupełnienia kadry, ale w grę wchodzi w ich przypadku tylko wypożyczenie z jakąś opcją. Kolejna kwestia jest też taka, że Lemarem jest zainteresowany RB Lipsk i wedle niektórych doniesień 24-latek też chętnie do "Byków" by dołączył. Problem jest jednak taki, że Niemcy nie za bardzo są w stanie sprostać jego oczekiwaniom finansowym - no chyba że dobry tatuś Red Bull coś pomoże... Tak czy siak w ich kontekście też mówi się o wypożyczeniu, z tym że Hiszpanie chcą je zakończyć obligatoryjnym wykupem. Lemar nie jest tam już mile widziany.
Sport Bild: Wewnątrz Bayernu jednym z nazwisk, które podlega dyskusji jest Thomas Lemar - Bayern byłby otwarty na wypożyczenie, podobnie jak przed rokiem z Coutinho i Perisicem. Zaletą 24-latka jest jego uniwersalność w ofensywie. Atletico preferuje transfer definitywny.
— Gabriel Stach (@GabrielStachFCB) September 30, 2020
Głośno zrobiło się w Niemczech o Andreju Kramariciu z Hoffenheim, który w trzech poprzednich kolejkach Bundesligi - wliczając w to ostatni mecz minionego sezonu - zdobył aż 9 goli! Zresztą w przypadku Chorwata nie jest to nic dziwnego, bo on już od kilku sezonów wymiata w Hoffenheim, będąc chyba trochę niedocenionym ofensywnym i uniwersalnym graczem. No i ten drybling z przyklejoną do stopy futbolówką! Bayern w poszukiwaniu wzmocnień już nie po raz pierwszy postanowił zerknąć na 29-latka, ale okazał się on dla nich - a to niespodzianka! - za drogi. Ile? Nie mniej niż 40 mln euro. Monachijczycy prawie zakrztusili się, jak usłyszeli taką kwotę, ale na dobrą sprawę nie mogła ona nikogo dziwić. Kramarić to grajek przez duże "K", z tym że gigant nie chce płacić tyle za zastępcę Roberta Lewandowskiego - bo chyba nie wie, że gość może grać też na innych pozycjach...
Andrej Kramarić znów pokazał się szerszej publice, pan piłkarz. Aż dziw bierze, że żaden z angielskich klubów go jeszcze nie wyciągnął. A przecież w międzyczasie takie Newcastle wydało €44M za Joelintona. pic.twitter.com/1KHJsTNTu4
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) September 27, 2020
Bayern chciałby również ściągnąć do siebie jakiegoś prawego obrońcę. Trener Hansi Flick apeluje o to od samego początku swojego pobytu w klubie i jak na razie jego prośby nie zostały spełnione - a mimo tego zdobył potrójną koronę. W zespole Bawarczycy w praktyce nie mają nikogo na tę pozycję, bo Benjamin Pavard jest nominalnym stoperem i nigdy nie będzie grał do przodu jak Achraf Hakimi, a Joshua Kimmich już wiele miesięcy temu został przesunięty do środka pola, gdzie ociera się o światową czołówkę na swojej pozycji. Kogo więc Bayern chciałby na prawą stronę defensywy? Wymienia się, choć bardzo mglisto, dwóch młodych Anglików.
Jednym z nich jest Max Aarons z rocznika 2000, który ma być "planem B" po rzekomym fiasku transferowym związanym z Sergino Destem. Holender ma trafić do Barcelony, więc Bayern zerka na Aaronsa, który... także był kandydatem dla Barcy w przypadku niepowodzenia z Destem. 20-letni Anglik gra w Norwich i był naprawdę blisko przenosin do Katalonii, z tym że nie dogadano się w kwestii rodzaju transferu - wypożyczenie z wykupem, transfer czy co? Inną opcją dla zdobywcy trypletu jest rówieśnik Aaronsa, czyli Tariq Lamptey z Brighton, również Anglik.
Różnica jest taka, że Lamptey gra w Premier League, a Aarons po spadku w Championship. Ten pierwszy prezentuje jak na razie kapitalną formę i w każdym z trzech pierwszych meczów sezonu zanotował asystę. Lamptey to przeszybcior, który ogarnia łączenie gry z tyłu z grą z przodu i wedle niektórych doniesień powinien być do wyjęcia za 25 mln euro - z tym że Bayern na razie proponuje 15... Inne źródła podają natomiast, że w ogóle nie tematu jego przenosin do Niemiec, co może mieć też sens z tego powodu, że Brighton preferuje grę z wahadłowymi, a nie bocznymi obrońcami.
Tak - Brighton gra wahadłami i tam jest świetny.
— Mateusz Cypriański (@MATCYP_) September 29, 2020
Nie wszystko jednak transfer, co przychodzi, bo w Monachium część graczy chce odejść. O krok od wartego ok. 20 mln euro transferu do Leeds był Michael Cuisance. Jednak późniejsze doniesienia Davida Ornsteina z The Athletic wszystko zmieniły:
🚨 Michael Cuisance move from Bayern Munich to Leeds has collapsed after midfielder failed medical. Deal agreed between #FCBayern / #LUFC + 21yo arrived on Weds to complete transfer. But tests showed injury problems & France youth international flying back tonight @TheAthleticUK https://t.co/TBZ4kapXhU
— David Ornstein (@David_Ornstein) October 1, 2020
Ciągle pod sporym znakiem zapytania stoi przyszłość Javiego Martineza. Doświadczony Bask był już jedną nogą w Athleticu Bilbao, z tym że po odejściu Thiago Alcantary władze mogą go jednak zatrzymać jako potencjalną alternatywę do drugiej linii. Flick koniecznie chciałby kogoś do środka pola, bo - po pierwsze - odejście Thiago oznacza wielki spadek jakości, a po drugie Joshua Kimmich z Leonem Goretzką wszystkiego non stop ogarniać nie będą. Martinez i Corentin Tolisso takiej jakości jak oni nie dają.
Kolejna kwestia tyczy się syfu... wśród bramkarzy. Pamiętacie może, jakie akcje w szeregach Schalke wyczyniał ich "kapitan" Alexander Nübel, aby dołączyć do Bayernu, gdzie liczył - hehehe - na regularne występy. Nie wiem, w jakim świecie on żył, ale teraz dostał mocnego kopa i już chce się z Bawarii ewakuować. W ostatniej kolejce ligowej 24-latek pokazał, jak bardzo go w Monachium potrzebują, bo... nie załapał się nawet do kadry meczowej i został zepchnięty do roli bramkarza nr 3! Wielki Nübel, największy kozak w Schalke i drugi Manuel Neuer - no chyba jednak nie. Jeszcze nie tak dawno Bayern nie chciał go nigdzie wypożyczać, ale teraz taka opcja wydaje się możliwa.
Aczkolwiek dużo też zależy od tego, co stanie się ze Svenem Ulreichem. Monachijska "dwójka" po raz kolejny zaczęła psioczyć na swoją rolę i w jednej z rozmów wprost przyznała, że liczy na bycie gdzieś numerem jeden. 32-latek już pięć lat siedzi sobie na ławce Bayernu, choć oczywiście w przypadku kontuzji Neuera spisywał się więcej niż przyzwoicie. Wcześniej, w Stuttgarcie, był jednym z lepszych golkiperów Bundesligi, więc pewnie ktoś by go gdzieś przygarnął, choć sam bramkarz stwierdził, że jest świadomy tego, że w obecnej chwili jego sytuacja na rynku transferowym nie byłaby przesadnie komfortowa. Nie zmienia to jednak faktu, że obaj rezerwowi bramkarze Bayernu chcą się ewakuować, co też stanowi pewną zagwozdkę dla szefostwa.
Sport Bild: Sven Ulreich w dalszym ciągu chce odejść z Bayernu w tym okienku transferowym.
— Gabriel Stach (@GabrielStachFCB) September 29, 2020
Jak to można wszystko skwitować? Zamieszanie! Nie tak dawno monachijczycy wygrywali Ligę Mistrzów, sięgali po potrójną koronę, wczoraj dołożyli do tego piąty tytuł w tym roku kalendarzowym (czytaj TUTAJ). Sukcesy w końcu tam wróciły, ale podejście transferowe - pamiętając oczywiście o wirusowych komplikacjach - nadal pozostaje takie same... Kiedy zamykamy okienko? 5 października. Lepiej się tam spieszcie i nie udawajcie, że jesteście tacy biedni.