Liga mistrzów świata powraca!
Po długim wyczekiwaniu i katowania oczu jakimiś kopaninami z Premier League, Serie A czy jakiegoś tam Kakao Cup wreszcie powraca liga piłkarska dla prawdziwych fanów tego cudownego sportu. Piękne i zapełnione po brzegi stadiony, gwiazdy europejskiego futbolu, grono młodych talentów, wspaniała tradycja i historia, taktyka na najwyższym światowym poziomie, czyli w skrócie: po prostu Bundesliga! Dzisiaj wieczorem rozpocznie się 18. kolejka ligi mistrzów świata, a wraz z nią, mimo że dopiero styczeń, rozpocznie się wiosna!
Oczywiście nikt nie spodziewa się tego, żeby ktokolwiek inny niż Bayern Monachium zdobył mistrzostwo Niemiec, ale na dobrą sprawę podobne sytuacje są przecież w Hiszpanii z Barceloną, w Anglii z Manchesterem City i we Francji z PSG. We Włoszech Napoli ze swoją wąziutką kadrą próbuje uciekać człapiącemu Juventusowi, ale ich przewaga wynosi zaledwie 1 punkt i wydaje się, że tylko kwestią czasu jest powrót na fotel jedynego słusznego lidera Italii. Chociaż rzecz jasna z całych sił kibicuję neapolitańczykom, bo za tego typu ekscesy chyba wszyscy kochamy piłkę nożną, nie?
Wracając jednak do Bayernu, można spodziewać się tego, że w Bundeslidze monachijczycy będą wielokrotnie grać mecze mizerne, bo po pierwsze ich kadra wcale nie jest taka szeroka, jak się wszystkim wydaje, po drugie ich przewaga punktowa nad drugim Schalke wynosi już 11 oczek i nie ma się czym przejmować, po trzecie grupa pościgowa jest w tym sezonie wyjątkowo słaba i można wrzucić na luz, po czwarte będą chcieli skupić się na rozgrywkach Ligi Mistrzów, co jest dla nich typowe co roku. O Pucharze Niemiec nie ma na razie sensu dyskutować, bo Bawarczycy wyeliminowali już Borussię Dortmund, a w następnej rundzie trafił im się trzecioligowy Paderborn (Hoeneß posmarował?), więc tam też na spokojnie.
Jednak co do tematu Champions League i w ogóle potrójnej korony, James Rodriguez stwierdził niedawno, że Bayern ma wystarczająco dobrą pakę, żeby zdobyć... wszystkie trzy trofea. Kto jak kto, ale Jupp Heynckes wie najlepiej, jak robić tego typu rzeczy na Allianz Arenie, bo to przecież on w 2013 roku zdobył z monachijczykami coś, o czym Real Madryt może na razie pomarzyć. Zresztą po wywaleniu Ancelottiego drużyna pod wodzą nowego-starego trenera wyraźnie odżyła i choć momentami grywała straszną kupę, to jednak wyniki się zgadzały i to nawet aż za bardzo.
Nie mniej ciekawie będzie także w Borussii Dortmund, która miała w końcu trochę czasu, żeby poznać się z nowym trenerem Peterem Stögerem. Mimo wielu jesiennych kompromitacji zespół ostatecznie uplasował się na trzecim miejscu w tabeli, gra w Lidze Europy, więc na tę chwilę wszystko wygląda tak... jakby się nic nie stało! Kadra BVB jest mocna, szeroka, więc jeśli austriacki szkoleniowiec nie spieprzył roboty, można spodziewać się punktujących dortmundczyków. Po kilku pierwszych kolejkach będziemy mogli wstępnie ocenić, jak na początku rundy wiosennej mają się sprawy na Signal Iduna Park, a coś czuję, że już niedługo Borussia wskoczy na fotel wicelidera i zmniejszy swoją stratę do Bayernu. Oczywiście go nie przeskoczy, nie ma szans, ale zbliży.
To co w takim razie będzie się działo z innymi wesołymi przyjaciółmi z czołówkowej ferajny? Ło panie, tego to żaden bukmacher nie wytypuje! Schalke, RB Lipsk, Leverkusen, Mönchengladbach, Hoffenheim... nie mówię o Eintrachcie Frankfurt, bo jeśli faktycznie historia kołem się toczy, to oni co wiosnę znajdują się na tej części opony, która akurat zaczyna zanurzać się w błoto, kałuże i psie kupy. Ale i tak pozostała piątka wystarczy do tego, żeby co kolejkę oglądać fantastycznie zapowiadające się spotkania o coś, ciągle roszady w tabeli i inne takie rarytasy, które w polskiej Ekstraklasie są na porządku dziennym. Nie wiem, jak będą grały te drużyny, nie wiem, co się wydarzy przez najbliższe kilka miesięcy, ale będę śledził to z wypiekami na twarzy, bo kolejny sezon Bundesligi przynosi nam więcej upominków niż Dzieciątko i Zajączek razem wzięci. No chyba że komuś prezenty przynosi Dziadek Mróz czy tam Mikołaj, to też okej.
A na dole będę patrzył na to, co wykombinuje FC Köln i na to, czy HSV w końcu zajmie miejsce barażowe.
Jakie mecze czekają nas w 18. kolejce Bundesligi?
Bayer Leverkusen vs Bayern Monachium, piątek, 20:30
Tym zaczniemy, więc będzie grubo. Na inaugurację całego sezonu Bayern wygrał z Bayerem 3:1, ale wynik mógł być zgoła inny, ponieważ Leverkusen stworzyło sobie wtedy kilka naprawdę dobrych sytuacji strzeleckich. Wraz z trwaniem rozgrywek Aptekarze wskoczyli na bardzo wysokie obroty, nie przegrali już od 20 września (!!!), a ich ofensywy boi się pół Niemiec. Ciekawe, w jakiej dyspozycji powróci Leon Bailey, który pod koniec poprzedniej rundy orał lepiej niż rolnik na ugorze i fajnie by było znów zobaczyć go w takiej fenomenalnej dyspozycji. Natomiast co do Bayernu pewne jest, że nie zagra Robert Lewandowski, więc będziemy mogli zobaczyć debiut Sandro Wagnera Fussballgotta, który...
Sandro Wagner bedzie rekordzista Bayernu jesli chodzi o przerwe pomiedzy ostatnim a ponownym wystepem w BL w barwach FCB. W sobote stuknie mu 3785 dni. Hummels mial 3387 dni przerwy. #bundesTAK
— Maciej Iwanow (@Maciej_Iwanow) 11 stycznia 2018
Skubany, jeszcze nie zagrał, a już bije rekordy! Niemiecki Zlatan pełną gębą.
Eintracht Frankfurt vs Freiburg, sobota, 15:30
Nie spodziewałbym się tutaj ani Kapustki, ani wielu goli. Freiburg słabo gra na wyjazdach, a Eintracht Kovaca przede wszystkim skupia się na grze obronnej. Mimo tego to gospodarze będą faworytem z racji tego, że są gospodarzami... a nie, chwila... Przecież oni dużo lepiej na wyjazdach grali... Hmm... W każdym razie kicker przewiduje, że w Eintrachcie w końcu zagra środkowy pomocnik Omar Mascarell, który w zeszłym sezonie był absolutnie kluczowym piłkarzem Orłów, a w tym jeszcze nawet nie wystąpił z powodu kontuzji.
Stuttgart vs Hertha Berlin, sobota, 15:30
Mario Gomez wraca do domu. Zimą niemiecki napastnik zamienił Wolfsburg na Stuttgart i będzie miał okazję ponownie zadebiutować przed publicznością w barwach klubu, z którego startował. Jego transfer to ogromne wzmocnienie VfB, które musiało męczyć się z jakimś Terrode czy innym Ginczkiem w ataku. Pozostaje tylko pytanie, czy piłkarz z takimi predyspozycjami odnajdzie się w obecnej drużynie Hannesa Wolfa? Dwaj wymienieni wyżej napastnicy to, podobnie jak Gomez, takie typowe dziewiątki, nie należące do najbardziej kreatywnych zawodników, co było widać jesienią. Chłopaki nie radzili sobie najlepiej, a dużo efektywniejszy był układ ze zwinniejszymi piłkarzami jak np. Asano czy Brekalo, którego Wolfsburg ściągnął do siebie z wypożyczenia. No, ale w końcu co Gomez, to Gomez!
Werder Brema vs Hoffenheim, sobota, 15:30
Bez Bartelsa, ale z Maxem Kruse podejdzie do tego meczu Werder. Bremeńczycy, mimo tego, że są trzecią drużyną od końca, mają szanse na pokonanie Hoffenheim, któremu na jesień bliżej było do przeciętności niż do formy z ostatnich rozgrywek. Oczywiście Werder nie jest wcale lepszy, nie bez powodu kopie się po czole, grając gdzieś tam w okolicach Hamburga czy Mainz, ale mam jakieś takie przeczucie remisu w tym spotkaniu... Poza tym Hoffe na wyjeździe wygrało tylko dwa razy, ale no... jednak fakty są takie, że trudno przewidzieć, co pokaże zespół Nagelsmanna. Oczekuję po nich lepszej wiosny niż jesieni, bo w końcu odpadli już z Ligi Europy i mogą się skupić na Bundeslidze. Chociaż z drugiej strony stracili Sandro Wagnera, który był istotną częścią ich drużyny. No nie wiem, nie wiem...
Hannover vs Mainz, sobota, 15:30
Beniaminek z Hannoveru po świetnym początku zaczął stabilizować się w środku tabeli, więc w tej rundzie, zgodnie z niepisanym prawem beniaminka, powinien dostawać wszystko w pytę. No i tutaj znowu wchodzi tzw. druga strona, bo z drugiej strony grają z Mainz. TYLKO Mainz, które ma za sobą bardzo słabą rundę i jest mocnym kandydatem do spadku. Nie wykluczone jest to, że gdy za oknem będzie już ładnie, ciepło i ta zasrana pogoda ni jesień, ni zima się skończy, obie ekipy będą patrzyć sobie na ręce i walczyć co sił o kolejny rok w elycie. Who knows? W każdym razie mnie interesuje, jak po powrocie do Bundesligi w barwach Mainz poradzi sobie Anthony Ujah - jeśli zagra, a raczej zagra.
Augsburg vs HSV, sobota, 15:30
Pierwsza rzecz, która kojarzy mi się, jak patrzę na ten mecz, to o dziwo nie jest to, że mam przed oczami dwójkę przegrywów. Co prawda Augsburg radzi sobie bardzo, bardzo dobrze jak na nich, ale dla mnie to i tak nadal przegrywy. W każdym razie widzę Nicolaia Müllera, cieszącego się po golu w ostatnim meczu między tymi zespołami i zrywającego przy cieszynce więzadła w kolanie, co w sierpniu zeszłego roku obiegło cały piłkarski świat. Ten to dopiero jest przegryw! Kończąc jednak temat przegrywów, stawiam na Augsburg i asystę Maxa. A jeśli nawet Augsburg nie wygra, to Max i tak będzie miał jakąś asystę. On nie jest przegrywem.
RB Lipsk vs Schalke, sobota, 18:30
Jeden z hitów tej kolejki. Dyrektor sportowy Schalke Chrstian Heidel śmieszkował sobie nawet z potencjalnego odejścia Keity do Liverpoolu (więcej o tym TUTAJ), ale na jego nieszczęście nic nie wskazuje na to, aby Gwinejczyk nie mógł zagrać w sobotnim szlagierze. Najbardziej interesującą rzeczą dla mnie jest to, jak na wiosnę poradzi sobie Domenico Tedesco. Nikt nie oczekuje od niego tego, że Schalke utrzyma fotel wicelidera, nawet czwarte miejsce byłoby dla nich spoko, bo też da bezpośredni awans do Ligi Mistrzów i przedsezonowy cel zostałby zrealizowany. Chodzi o to, że obecna kampania jest dopiero jego pierwszą poważną w trenerskiej karierze, dlatego nie zdziwiłoby mnie to, gdyby Königsblauen obniżyli wiosną loty. Jeśli graliby kompletny piach, to wtedy znaczyłoby, że Tedesco się spalił, ale jest też realna szansa, że utrzymają dobrą formę, a może nawet będą grali jeszcze lepiej, dzięki czemu pozostaną w czołowej trójce ligi. Jutro może być różnie. Lipsk powinien punktować ile wlezie, póki nie ruszyły europejskie puchary, bo jesienią mieli trochę problemów z łączeniem obu frontów. Dobrze, że Bayern wyrzucił ich z Pucharu Niemiec...
FC Köln vs Borussia Mönchengladbach, niedziela, 15:30
Derby! Szalenie ciekawy jestem tego, jak Köln wejdzie w nową rundę i czy uda im się utrzymać. Szanse na to mają mniej więcej takie, jak ja na doktorat z fizyki, ale jednak cuda się zdarzają i nigdy nie wiadomo, co będę pisał za jakieś dziesięć lat. Nie uważam, żeby przyjście Simona Terodde ze Stuttgartu było jakimś super wzmocnieniem Kozłów, dla mnie to bardziej poszerzenie kadry, ale kto wie, może okaże się, że Szymek odpali i da Kolonii jakieś tam punkty? Spora część drużyny powróciła ze szpitali, co niesamowicie osłabiało jesienią i tak słabe FC Köln. Borussia takich problemów nie miała i w niedzielę też ich będzie, ponieważ na derby Gladbach jest w stanie wystawić swój najładniejszy garnitur. Swoją drogą taka ciekawostka: Lars Stindl, napastnik, to najczęściej faulujący piłkarz Źrebaków w tym sezonie.
Borussia Dortmund vs Wolfsburg, niedziela, 18:00
Pamiętam taki mecz w sierpniu i pamiętam, jak fatalnie Wolfsburg się wtedy zaprezentował. Boże, co to była wtedy za porażka, jaką oni wtedy grali patolę piłkarską... Na ich szczęście po przyjściu Schmidta coś się tam rozkręciło i choć stawiam ich na przegranej pozycji w starciu z BVB, to nie obstawiłbym ich porażki. W sensie Borussia to faworyt, ale goście mogą powalczyć. Pewne jest natomiast to, że Jakub Błaszczykowski żadnej owacji na stojąco od fanów BVB nie dostanie, bo po prostu w tym meczu nie zagra, ponieważ wciąż jest, a to nowość, kontuzjowany. Oprócz niego Wolfsburg nie wystawi nowego nabytku Steffena (na 90%) oraz Brooksa i Camacho. Dortmundczycy będą mieli przypał na lewej obronie, bo nie zagra ani Schmelzer, ani Guerreiro, więc najpewniej zobaczymy tam Toljana lub od biedy Zagadou. Zdrowy i gotowy na mecz jest już natomiast Łukasz Piszczek.