.jpg)
Piątek coś pograł, pokonał rodaka - Oko na Polaka
Polski pojedynek miał dzisiaj miejsce w Bundeslidze. Po jednej stronie Augsburg z Rafałem Gikiewiczem i - debiutującym w wyjściowej jedenastce - Robertem Gumnym, a po drugiej Hertha Berlin z Krzysztofem Piątkiem na ławce. Bohaterem, czy też przynajmniej wyróżniającą się postacią, był jednak nie ten, który grał pełny mecz, a ten wchodzący w przerwie. Ostatni będą pierwszymi, napisano.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Chyba wszyscy już wiedzą, że Piątek w Berlinie jest co najwyżej numerem dwa. Głównym wyborem trenera Bruno Labbadii jest tam Jhon Cordoba, który także dzisiaj wyszedł na boisko od pierwszej minuty. Polak musiał zadowolić się oglądaniem wyczynów Kolumbijczyka, co zresztą jest w pełni naturalną koleją rzeczy, zważając na formę obydwu, ale z racji urazu swojego rywala pojawił się na murawie już w przerwie. I zrobił Hercie dobrze.
Niektórzy mogą mówić, że Piątek zaliczył asystę przy trafieniu swojej drużyny na 2:0. "Stara Dama" podwyższyła dzięki sprawnej nodze Dodiego Lukebakio, którego... nie przypilnował Robert Gumny. Były lechita nie popisał się kryciem, ale za to całkiem niezłą piłę dał swojemu koledze "Piona", z tym że asysty raczej zapisanej mieć nie będzie, gdyż futbolówkę dziabnął jeszcze stoper Augsburga, Jeffery Gouweleeuw. Później natomiast polski snajper stołecznej ekipy odnalazł się dobrze w kontrze zespołu, ale trafił... w słupek i dopiero w 85. minucie pokonał strzegącego bawarskiej bramki Rafała Gikiewicza, wychodząc w ostatecznej kontrze do prostopadłego podania i strzelając sprytnie po długim rogu. To była efektywna zmiana i świetnie wykończona akcja!
Mógłby sobie Krzysztof Piątek darować na chwilę obecną taką cieszynke bo śmiesznie wyglądają te pistoleciki snajpera przy takich statystykach.
— Maciek Bednarski (@MaciekBednarski) November 7, 2020
Wątpliwe co prawda, żeby ten jeden występ zadecydował o wyborze Labbadii, no ale jeśli uraz Cordoby okaże się poważniejszy, to wybór w ataku będzie prosty. Piątek po meczu powiedział:
Bardzo się cieszę, że mogłem pomóc drużynie. Zwycięstwo tutaj było bardzo ważne. Oczywiście cieszy mnie mój zdobyty gol, ale dla mnie osobiście istotne było to, żeby dłużej być na boisku i móc bardziej zaangażować się w grę drużyny.
To był pierwszy gol 25-latka po 9 meczach posuchy. Jak będzie dalej?