Bycza siła nad wilczym sprytem
Wiadomo już, kto zmierzy się w półfinale Pucharu Niemiec. No, co prawda jeden mecz został przełożony z powodów covidowych, ale najbardziej interesujące orzeszki już zostały na babkę posypane. Wczoraj lepszą Borussią okazała się ta dortmundzka (TUTAJ), dzisiaj doszedł do niej drugi faworyt.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Faworytów było w ćwierćfinałach czterech, a jako że powpadali na siebie nawzajem, to logiczne stało się, że do półfinałów trafi ich dwóch. Dortmund ponad Gladbach, a... Holstein Kiel ponad Rot-Weiss Essen. Oczywiście nie jest to ten faworyt, o którego mi chodziło, chociaż zastanawiam się, czy aby nie jestem w błędzie. W końcu kilończycy to groźny drugoligowiec, który nie tak dawno pokonał w Pucharze Niemiec sam Bayern Monachium! A skoro Bayern był głównym kandydatem do sukcesu... Tak czy siak Holstein okazał się dziś lepszy od czwartoligowego Rot-Weiss i choć pewnie nikomu to nie zaimponuje, to warto wspomnieć, że piłkarze z Essen wyeliminowali wcześniej Bayer Leverkusen!
Słyszałem kiedyś w niemieckich mediach porównanie krzyku Nagelsmanna do skrzeczenia mewy. Odkąd nastały mecze przy pustych trybunach, muszę przyznać, że wiele w tym prawdy. Oglądanie Lipska zawsze przypomina poranny spacer nad morzem.
— Michał Trela (@MichalTrelaBlog) March 3, 2021
Hitem dnia był jednak pojedynek Lipska z Wolfsburgiem. W 2019 roku "Byki" spotkały się już z "Wilkami" w DFB-Pokal i... rozbiły je aż 6:1, a koncert rozegrał wtedy Timo Werner, zdobywając dwa gole i dwie asysty. Honor dla ekipy Volkswagena uratował wówczas Wout Weghorst po asyście Kevina Mbabu i ten duet istotny był także dzisiaj. Ale o tym za chwilę... Bo ogólnie to był to bardzo dobry mecz! Serio!
Najzabawniejsze było to, że do przerwy RB oddał dwa uderzenia i z obu tych uderzeń powinny paść gole. Koen Casteels nie bez powodu pokazał jednak, dlaczego idzie na rekord minut bez gola straconego w Bundeslidze, bo kapitalnie wybronił próby Daniego Olmo oraz Justina Kluiverta. Goście strzałów mieli więcej, może nie w tak groźnych okazjach, ale również postraszyli Petera Gulacsiego. Najważniejszym momentem był prawdopodobnie rzut karny podyktowany po faulu Christophera Nkunku na Mbabu, którego zmarnował Weghorst - oto ów duet. Do przerwy był więc remis, a po przerwie... Lipsk wrzucił wyższy bieg. Silnik Volkswagena nie dał rady energii Red Bulla. Nie, to nie jest reklama. Po prostu Wolfsburg w drugiej połowie na bramkę uderzył ledwie raz!!!
A RasenBallsport jechał z tematem. W 63. minucie świeżo wprowadzony Alexander Sorloth zaliczył asystę przy bramce aktywnego Yussufa Poulsena, a w 88. minucie gwóźdź do trumny "Wilków" wbił dobijając uderzenie Emila Forsberga Hee-Chwang Hwang. Było to drugie trafienie w barwach RB koreańskiego napastnika ściągniętego latem zeszłego roku w miejsce Wernera, drugie w Pucharze Niemiec. Cienki jest na razie Hwang, ale szukając tandetnych haseł można stwierdzić, że ma patent na DFB-Pokal! (tak naprawdę to nie ma).
Sørloth wszedł i wypracował dwa gole dla Lipska grając na prawym skrzydle. Tylko Nagelsmann może wymyślić takie wariactwo i tylko jemu to się może sprawdzić.
— Tomasz Urban (@tom_ur) March 3, 2021
Daremny Sorloth zaczyna coś grać.
Tym samym Wolfsburg pożegnał się z Pucharem, a do półfinału w roli drugiego obok Dortmundu faworyta dołączył Lipsk. Biorąc pod uwagę chwiejną formę BVB, fakt, że "Byki" jeszcze nigdy nie zdobyły żadnego trofeum i że pozostałą dwójkę stanowią Holstein Kiel i Jahn Regensburg/Werder Brema, to należy chyba uznać, że RasenBallsport ma największe szanse na ten tytuł. Co więcej, w dotychczasowych czterech spotkaniach zdobył już 12 goli i żadnego nie stracił!