PODSUMOWANIE WEEKENDU - Inter mistrzem Włoch, Raków z Pucharem Polski, Zenit rządzi w Rosji!
Dobry weekend poznaje się po tym, jak wiele w trakcie jego trwania się dzieje. Ten ostatni był, więc wybitny. Poznaliśmy mistrza Włoch, Rosji oraz Czech. W niedzielę delektowaliśmy się finałem Pucharu Polski, lecz atrakcji było dużo, dużo więcej. Grali również w Premier League, La Lidze czy Ligue 1!
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Początek weekendu był zarazem ostatnim dniem kwietnia. Drugi miesiąc wiosny pożegnaliśmy nietypowymi rozstrzygnięciami
Walka o mistrzostwo Polski rozwiązała się we środę. Po remisie Rakowa Częstochowa tytuł najlepszej drużyny nad Wisłą obroniła Legia Warszawa i odkryła kolejną niewiadomą. Na dwa tygodnie przed końcem rozgrywek znamy już całe podium, co z tym idzie, w grze pozostały jedynie walka o utrzymanie i ewentualny angaż w zbliżającej się edycji Ligi Konferencji UEFA. Zmagania o tę nieco większą stawkę rozpoczęły się co prawda już jakiś czas temu. W piątek oglądaliśmy ich kontynuację. Główną rolę odegrali piłkarze Lechii Gdańsk. Zespół Piotra Stokowca pokonał na wyjeździe Wisłę Płock (3:1) i wysunął się na prowadzenie w tej niezwykle ekscytującej batalii. Choć znaleźli się też tacy, którzy z dogodnej sytuacji, jaką jest miejsce w Europie, najchętniej wypisaliby się już teraz. Mowa tu o piłkarzach Śląska Wrocław i Zagłębia Lubin. Jako jedni z kandydatów do zaistnienia na międzynarodowej arenie zdecydowali się na podział "oczek", co z punktu widzenia reszty stawki nie wróży niczego dobrego.
Coś na temat złego samopoczucia po przeciętnym początku weekendu wiedzą kibice Olympique Marsylia. Drużyna z Lazurowego Wybrzeża niezmiennie pozostaje w walce o awans do europejskich rozgrywek, choć patrząc na ich tempo i zaangażowanie, sami nie wiemy, czy ewentualna gra poza Francją ich w ogóle kręci. Sugerując się wydarzeniami z piątku, może być różnie. Spotkanie z niżej notowanym Strasbourgiem zakończyło się bramkowym remisem (1:1), który był bezlitosny – poskutkował tymczasowym wypadem poza strefę komfortu.
🕒 𝗙𝗜𝗡 𝗗𝗨 𝗠𝗔𝗧𝗖𝗛 | #OMRCSA 1️⃣-1️⃣
— Olympique de Marseille (@OM_Officiel) April 30, 2021
Marseillais et Strasbourgeois se quittent sur un match nul.
✈️ Prochain match face à l'@ASSEofficiel dimanche 09/05 pic.twitter.com/jEx2ISk0Kg
Kluczową wpadkę w decydującej części sezonu zaliczyły również "Lisy". Na cztery kolejki przed końcem rozgrywek zajmują trzecie miejsce, lecz jeśli wciąż myślą o bezproblemowym awansie do Ligi Mistrzów, muszą wystrzegać się błędów, jak ten z Southampton. Bo jak łatwo się domyślić, powtórki z rozgrywanego w październiku 2019 roku spotkania nie było. Wówczas skończyło się imponującym 9:0. W piątek? Skromny podział punktów (1:1) i dużo większe zadowolenie po stronie "Świętych".
Sobota była pierwszym dniem maja i arcyważnymi zwycięstwami faworytów
Kończyliśmy w Anglii, więc by uniknąć zbędnego dreptania po Europie, tu też rozpoczniemy sobotę. W ramach 34. kolejki Premier League swe spotkania rozegrała dwójka faworytów – Manchester City oraz Chelsea. Obaj wygrali, choć na cztery mecze przed końcem rozgrywek walczą już o zdecydowanie inne cele. Podopieczni Pepa Guardioli lada moment zapewnią sobie tytuł mistrza Anglii. Ekipa z Londynu będzie musiała się zadowolić miejsce w Lidze Mistrzów, po które dążą z regularnością, jakiej w stolicy jeszcze nie widzieli. W sobotę rozprawili się z Fulham. A to zaś dobra informacja dla Jakuba Modera i Michała Karbownika, wszak zespół Polaków wciąż walczy o pozostanie na najwyższym poziomie rozgrywkowym na Wyspach. I wiele wskazuje na to, iż narzucony sobie cel spełnią. Dobre nastroje w klubie wywołało bowiem zwycięstwo z Leeds United (2:0).
Podążając na wschód – we Francji rozegrano starcia o wadze wręcz państwowej. Mimo tego, że jesteśmy na półmetku rozgrywek, o mistrzowskim tytule wciąż marzy Paris Saint-Germain. Ba, nie wiadomo, czy sięgnie po nie w ogóle. Rywale wciąż nie składają broni i potwierdzili to również w sobotę. Ze względu na to, że stołeczny zespół zadowolił się kompletem punktów z Lens, gorzej nie chciało się poczuć także Lille. Bezpośredni rywal w walce o trofeum nie dał szans Nicei i zwyciężył (2:0).
⌛️ C'est terminé au Parc sur ce score de 2 buts à 1.
— Paris Saint-Germain (@PSG_inside) May 1, 2021
3 points remportés ô combien importants pour le classement !#PSGRCL
🔴🔵 #ICICESTPARIS pic.twitter.com/qHtbCm3RuS
Wyścig o końcowy tytuł nabiera rozpędu w Hiszpanii. Po czwartkowej porażce Barcelony z Granadą obowiązek doskoczenia poczuły zespoły z Madrytu. Warunek był jednak prosty – na ogół łatwe starcia z ligowymi średniakami musiały się skończyć kompletem punktów. I co by nie mówić, po czerwonej stronie stolicy mogło się zrobić gorąco. Mimo tego, że jeszcze przed przerwą trafił Marcos Llorente, piłka meczowa leżała po stronie Elche. W doliczonym czasie gry zmarnowany został rzut karny i tylko dzięki temu podopieczni Diego Simeone wciąż zasiadają na szczycie. Jak długo? Trudno powiedzieć, bo chrapkę na identyczny wyczyn ma również rywal zza miedzy. Piłkarze Realu Madryt, choć zbierali się długo, ostatecznie pokonali Osasunę (2:0).
Pierwsze rozstrzygnięcia zapadły we Włoszech. Można rzucić – no w końcu. Dzięki zwycięstwu Interu Mediolan nad Crotone drużyna ze stolicy mody przybliżyła się do pierwszego od 11 lat mistrzowskiego tytułu. W pełni oficjalnie mogła świętować w niedzielę. Ale to nie wszystko. Sobotnie zwycięstwo nad ostatnim zespołem w tabeli Serie A poskutkowało również degradacją ekipy Arkadiusza Recy. Szczerze? Ich podróż po najwyższym szczeblu rozgrywkowym nie trwała długo.
Przy okazji nie można również zapomnieć o kolejnym zwycięstwie Milanu. Znów to zrobili i są coraz bliżej powrotu do Ligi Mistrzów. W sobotę nie dali szans Benevento.
Pytacie, co słychać w Polsce? A więc pokrótce. Pierwsze spotkanie w roli mistrza kraju rozegrali piłkarze Legii Warszawa. Ale spokojnie, nie roznieśli kolejnego rywala na strzępy. Stołecznemu zespołowi postawiła się Wisła Kraków, która cenny punkt wymieniła za szpaler. Nieco ciekawiej było w pozostałych dwóch starciach. W tym ważniejszym punktami podzieliły się Pogoń Szczecin i Warta Poznań – było to o tyle ważne, że tegoroczny beniaminek walczy o ewentualne miejsce w Europie. Miano najlepszej drużyny w stolicy Wielkopolski było niemal pewne już od dawna. Tym razem stało się również zasłużone. Wystarczyła frajerska końcówka "Kolejorza" i porażka z broniącą się przed spadkiem Stalą Mielec.
Zwycięstwa, mistrzostwa, puchary – niedziela nie została w tyle
Dzień zapowiadał się pięknie, bo walczyć było naprawdę o co. Piłkarze Manchesteru City byli o krok od zapewnienia sobie mistrzostwa Anglii i pewnie by to uczynili. Gdyby nie wścibski rywal zza miedzy i jego bezlitośni kibice. Zapowiadane od dłuższego czasu spotkanie z Liverpoolem nawet nie doszło do skutku. Zamiast zawodników obu zespołów na murawie zameldowała się cała rzesza zbulwersowanych fanów "Czerwonych Diabłów", co w ostateczności poskutkowało przełożeniem pojedynku. Całe szczęście, że z takimi problemami nie musiano się zmagać w pozostałych miastach. Chociażby w Londynie. Z kompletu punktów cieszyli się bowiem dwaj przedstawiciele stolicy, Arsenal oraz Tottenham. Co więcej, wysokie zwycięstwo "Kogutów" nad Sheffield United zapewnił Gareth Bale i jego hat-trick.
Gareth Bale’s first Premier League hat-trick since December 2012 🎩🎩🎩 pic.twitter.com/G25F3Jezaz
— B/R Football (@brfootball) May 2, 2021
Wracając do tematu rozstrzygnięć. W nadchodzących dniach będzie ich coraz więcej. Trwające rozgrywki niezmiennie zmierzają ku końcowi i co z tym idzie, wyłaniani są kolejni triumfatorzy. Jednym z nich zostali piłkarze Slavii Praga. Stołeczny zespół rozbił Viktorię Pilzno (5:1) i w kapitalnym stylu obronił to, co wywalczył przed rokiem.
We are the champions, my friends 🎶
— SK Slavia Praha 🏆🏆🏆 (@slaviaofficial) May 2, 2021
And we'll keep on fighting till the end 💪
We are the champions 🏆🏆🏆 #HATT21CK pic.twitter.com/WtlZA5Txxn
Identyczna sytuacja nastała również we Włoszech. Z tą różnicą, że Inter Mediolan czekał na tytuł blisko jedenaście lat. Odpowiedni krok w kierunku przełamania złej passy wykonał już w sobotę. Ostatnie słowo należało jednak do bezpośrednich rywali, którzy z punktu widzenia nowego mistrza, nie zawiedli. Atalanta Bergamo, choć była jednogłośnym faworytem, zremisowała z Sassuolo. Do euforii w szeregach Interu wystarczyło. A jak ma się sprawa u pozostałych gigantów?
Zdobycie tytułu przez podopiecznych Antonio Conte oznacza, iż tego już na sto procent nie obroni dotychczasowy mistrz, Juventus. W przypadku turyńczyków pozostało delektować się bardzo szczęśliwym triumfem nad Udinese. Zwycięstwo z niżej notowanym rywalem przyszło dopiero w końcówce. Obie bramki zdobył Cristiano Ronaldo. Ponadto z kompletu punktów cieszyło się Lazio, ale znajdą się również i tacy, którzy dość niespodziewanie potknęli się na prostej drodze. Korzystnych wyników nie wyszarpały Roma oraz Napoli.
Niedziela była dniem bez spotkań w Ekstraklasie. Ale emocji nie zabrakło. Pełnie atrakcji zapewnił Puchar Polski i pierwsze w historii trofeum dla Rakowa Częstochowa. Podopieczni Marka Papszuna pokonali w finale Arkę Gdynia (2:1).
🔥🔥🔥 RAKÓW ZDOBYWCĄ PUCHARU POLSKI! 🔥🔥🔥@PZPNPuchar | #RCZARK pic.twitter.com/y6UpFKAHXf
— Raków Częstochowa (@Rakow1921) May 2, 2021
Olbrzymie powody do dumy mogą również czuć w Petersburgu. Miejscowy Zenit nie dość, że rozbił na własnym obiekcie Lokomotiw Moskwa (6:1), czym emocjonowało się blisko 40 tysięcy kibiców, to tym oto akcentem zapewnił sobie siódmy tytuł w historii.
39 793 kibiców na meczu Zenit vs Loko.
— Kasia Lewandowska (@KatherineAFC) May 2, 2021
Ogromnych emocji nie brakowało we Francji. Tam niezmiennie szanse na mistrzostwo mają aż cztery zespoły. Niedziela stała jednak pod znakiem bezpośredniego pojedynku Olympique Lyon z Monaco. W zasadzie to nie zabrakło niczego. Padło pięć bramek, arbiter pokazał cztery czerwone kartki i w ostateczności zakończyło się zwycięstwem ekipy z Księstwa (3:2). Choć wcale nie oznacza to, że podopieczni Rudiego Garcii wypisują się z walki o najwyższe cele. Nie, strata do lidera wciąż jest w zasięgu ręki.
Iskry. #ASMOLpic.twitter.com/a5tVNsdmbT
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) May 2, 2021
Na koniec weekendu znakomite informacje dla wszystkich kibiców Barcelony. Zespół ze stolicy Katalonii wciąż walczy i mimo licznych trudności nie zamierza składać broni w walce o mistrzostwo Hiszpanii. Już po raz kolejny udowodnił to w niedzielę, pokonując na wyjeździe Valencię (3:2). Dwie z trzech bramek dla przyjezdnych zanotował Leo Messi i prawdopodobnie tylko dzięki temu podopieczni Ronalda Koemana przywieźli do domu komplet punktów.
FULL TIME! #ValenciaBarça pic.twitter.com/KpF2IyaXr6
— FC Barcelona (@FCBarcelona) May 2, 2021