Medialna PRZEPYCHANKA o OBROŃCĘ PSG
Ah, te transfery Bayernu Monachium. Nieważne o kim by nie było mowy i jaka kwota nie wchodziłaby w grę, zawsze, ale to zawsze istnieje możliwość, że Bawarczycy stwierdzą - nie mamy hajsu. To pewnego rodzaju ruletka. Gdy pojawia się plotka dotycząca jakiegoś piłkarza, nigdy nie wiesz, czy serio coś się dzieje, czy ktoś (nawet dobrze poinformowany) wprowadza w błąd.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Nie byle jakie media donoszą o tym, że Bayern wkrótce kogoś kupi. Wczoraj mówiliśmy o wątku mocno akcentowanym przez redakcję Sky Sport (TUTAJ), a dzisiaj z kolei w grę weszła francuska gazeta "L'Equipe". Umówmy się, nie jest to ta sama półka co tygodnik "Kaczor Donald", Francuzi prezentują jednak nieco lepszy poziom dziennikarstwa, dlatego też można było im zaufać, gdy napisali, że mistrzowie Niemiec bliscy są ściągnięcia innego Niemca - Thilo Kehrera.
Dumfries obskoczyłby im jedną pozycję, Kehrer obskoczy wszystkie w defensywie. No i do tego Niemiec, co dla nich też jest istotne.
— Tomasz Urban (@tom_ur) August 18, 2021
Już za Hansiego Flicka pomysł kupna obrońcy PSG był na blacie klubowych działaczy. Ci jednak nie kwapili się do tego, aby wykładać kasę akurat na 24-latka, ale perspektywa zmieniła się nieco po odejściu z linii obrony Davida Alaby, Jerome'a Boatenga i Javiego Martineza. Okej, przyszedł Dayot Upamecano i Omar Richards, ale jednocześnie kontuzje leczą Benjamin Pavard i Lucas Hernandez, a Bouna Sarr nadaje się co najwyżej do zbierania grzybów w lesie, a nie do profejonalnego uprawiania piłki nożnej. Reasumując - ktoś by się, kurde, tam przydał i trener Julian Nagelsmann nie ukrywa podobno, że ma chętkę na transfer.
Niedawno po Kehrera sięgać chciał Bayer Leverkusen, ale z jakiegoś powodu to nie pykło - podobno piłkarz woli Ligę Mistrzów, a "Die Werkself" mają tylko Ligę Europy. I tutaj zdaniem "L'Equipe" ma wchodzić Bayern. Zdaniem gazety klub porozumiał się z zawodnikiem w sprawie 3-letniej umowy i chce zapłacić za niego 12 mln euro, co powinno być zaakceptowane. Prezes Oliver Kahn i dyrektor sportowy Hasan Salihamidzić mocno propsują taką transakcję i spotkali się z przedstawicielami Kehrera w ostatni piątek, przed inaugurację z Borussią Mönchengladbach. Proste? No nie do końca właśnie...
Fajne te transfery. Najpierw "L'Equipe" nawija na pewniaka o tym, że Kehrer dogadany z Bayernem na 3-letni kontrakt, cena 12 mln, piłkarz szczęśliwy, Kahn z Hasanem obgadali temat w piątek... A potem przychodzi Plettenberg ze Sport1 i mówi, że w ogóle nie ma takiego tematu.
— Piotrek Tubacki (@P_Tub) August 19, 2021
Dlatego że nagle pojawiła się armata z drugiej strony bitewnego pola. Na rewiry wkroczył Florian Plettenberg, czyli informacyjny kozak z niemieckiej telewizji Sport1. On napisał z kolei, że... w ogóle nie ma tematu takiego transferu. Nie ma porozumienia, nie było negocjacji i w ogóle temat wyssany z palca. I jak to wszystko rozumieć? Jak z tym żyć? Najwyraźniej trzeba trzymać się "Sport Bilda", który twardo i konsekwentnie podkreśla - dopóki Bayern kogoś nie sprzeda, to nikogo nie kupi. I na ten moment to się sprawdza w stu procentach.