Siostrzany bój w Bundeslidze rozstrzygnięty!
Borussia Dortmund wygrywa 1:0 z Borussią Mönchengladbach po bardzo zaciekłym spotkaniu, które bezprecedensowo było hitem kolejki.
Przed meczem opinie były różne, jedni myśleli, że BMG obudzi się i pokona swoją imienniczkę, która będzie zmęczona po meczu z Atalantą w Lidze Europy. Drudzy zaś zakładali to co ostatecznie się stało, wygraną BVB. Ekipa z Dortmundu ewidentnie jest w gazie, co pokazują wyniki ostatnich spotkań - 8 meczów bez porażki z rzędu .
Spotkanie to zepsuła murawa, która była w stanie gorszym od naszych rodzimych kartoflisk, przez co oba zespoły nie mogły szybko rozgrywać piłki, a wiemy, że z tego słyną najbardziej. Zobaczcie sami:
Jak to mówią: "ktoś powinien za to beknąć" #BundesTAK #BMGBVB pic.twitter.com/JTkodog9IL
— Adam (@AdamRM77) 18 lutego 2018
Nie mam pojęcia co się dzieje ostatnio w Niemczech, bo przecież nie jest to pierwszy mecz w ostatnim czasie z tak słabym stanem murawy. W ostatniej kolejce, Hannover również nie mógł pochwalić się najlepszym stanem murawy. Czyżby nasi sąsiedzi nie radzili sobie z zimą?
Wróćmy do meczu. Bohaterem niespodziewanie został Roman Bürki. Obronił 11 strzałów, z czego niejednokrotnie był bombardowany kilka razy pod rząd w przeciągu paru sekund. Był to jeden z jego najlepszych meczów w swojej karierze. Być może teraz jego gra będzie wyglądać coraz lepiej i znów będzie pewnym punktem w ekipie z Dortmundu.
— Bate-Pronto (@bateprontofut) 18 lutego 2018
Tak dziś wyglądał bramkarz BVB. Magik.
Takim cichym bohaterem został jednak Akanji, który nie raz przecinał podania zawodników BMG i był pewnym punktem w obronie Borussii Dortmund. Czego nie można powiedzieć o Sokratisie, który ma bardzo chwiejną formę w tym sezonie. Jedyne dobre zagranie Greka jakie pamiętam to wybicie z linii bramkowej piłki po strzale Bobadilli.
Pierwsza połowa była pod dyktando zawodników Stögera, jednak w drugiej części spotkania... to co działo się pod bramką Bürkiego było istnym szaleństwem i aż dziw, że 10 strzałów celnych na bramkę nie zakończyło się chociażby jednym golem. Brak wykończenia to coś co trapi ekipę Heckinga od dłuższego czasu, a sam nie jestem w stanie powiedzieć co poszło nie tak w tym spotkaniu.
Bolał brak szybkich zmian przeprowadzanych przez Petera Stögera. Austriak zachował się niczym Adam Nawałka, który słynie z późnych zmian w spotkaniach o dużą stawkę. Według mnie Dahoud powinien wejść na plac gry już około 60 min spotkania, aby przytrzymać piłkę w środkowej części boiska. BVB pruło do przodu bez kontroli środka pola, przez co po ich atakach, byli narażeni na kontry ze strony "Źrebaków", z których na szczęście nic strasznego nie wynikło.
Bramka Reusa - jedyna w tym meczu i najpiękniejsza w całej kolejce, opadający liść z około 13 metrów, który Sommer nie mógł obronić. Poezja. Właśnie dlatego brakowało mi Niemca w składzie Borussii, bo zapewnia on skuteczność oraz piękna grę.
Even more beautiful in this camera. #Reus pic.twitter.com/WApUz7fRTN
— Bagheera (@BagheeraLoui) 18 lutego 2018
Moim zdaniem mecz ten potwierdził to, że Borussia Dortmund powraca, bo nawet w ciężkich meczach umie dowieźć korzystny wynik do samego końca. Tego brakowało w drużynie Łukasza Piszczka, który też zaliczył niezłe spotkanie. Jest to dobry prognostyk na dalszą część sezonu i aż pojawia się uśmiech na mojej twarzy jak patrzę na tabelę i po tak długich męczarniach, moja ukochana ekipa wróciła na fotel wicelidera i to z zapasem punktów. Wierzę również w to, że BVB wygra Ligę Europy, bo na inne trofeum w tym sezonie nie ma już szans, bo jak wiemy doskonale, Bayern nie przepaści swoich 19 punktów przewagi nad nią, a jedynie powiększy. To trofeum byłoby dobrym prognostykiem na następny sezon, który mam nadzieję, będzie lepszy i bardziej stabilny niż ten. W końcu pozbyliśmy się markotnych piłkarzy, którzy grają w tym klubie tylko dla pieniędzy i nudzą się nim po jakimś czasie. Wierzę, że Ci gracze, którzy są obecnie w klubie, są z nim związani nie tylko kontraktem ale i jakąś, choćby najmniejszą częścią swojego piłkarskiego serca. Co mogę dodać... Heja BVB!