Heynckes: "Nie wyobrażam sobie, żeby była jakaś szansa na transfer Lewandowskiego"
Jak pewnie słyszeliście, Robert Lewandowski zmienił swojego agenta. Przestał współpracować z Cezarym Kucharskim, którego zastąpił ktoś z nieco wyższej półki, czyli Pini Zahavi, "pokonując" w rywalizacji o Polaka chociażby Mino Raiolę czy Jorge Mendesa. Jak powszechnie wiadomo agenci mają to do siebie, że komu jak komu, ale im przede wszystkim zależy na transferach swoich klientów, ponieważ z każdej transakcji pobierają oni odpowiedni procent na swoje konto. Nic więc dziwnego, że od razu podniosły się plotki łączące Lewego z Realem Madryt, które nie zrobiły absolutnie żadnego wrażenia na środowisku Bayernu Monachium. W końcu dzień jak co dzień.
Na początek warto przyjrzeć się temu, co na temat całego tego zamieszania powiedział Jupp Heynckes, trener Bawarczyków:
Bayern Monachium zatrzyma go u siebie. Nie wyobrażam sobie, żeby była jakaś szansa na jego transfer. Zawodnicy mają prawo do zmiany swoich agentów. To przecież zupełnie normalne i nic nie znaczy. Bayern zatrzyma swoich najlepszych piłkarzy, moim zdaniem nie ma szans, żeby Robert odszedł.
Doświadczony trener nie powiedział właściwie nic nowego, bo stanowisko Bayernu w tej kwestii jest doskonale znane. Lewandowski ma kontrakt ważny do 2021 roku, zarabia w cholerę kasy, bo aż 15 mln euro, tyle samo co Neuer i Müller, gra na najwyższym poziomie, w drużynie ze ścisłej światowej czołówki i jest tam zawodnikiem absolutnie kluczowym. Faktycznie zmiana agenta jest nieco podejrzana, ale tak jak powiedział DissBlaster w dzisiejszym materiale, który możecie zobaczyć, klikając TUTAJ, Zahavi to po prostu wyższa półka niż Kucharski, a Lewandowski to piłkarski top, który może przerastać w pewnych aspektach polskiego agenta. Nowy agent może coś oznaczać, a jednocześnie nie musi. Tak se mógł zmienić. Nie mógł? Mógł.
Mi najbardziej podoba się wpis na Twitterze Piotra Klamy, fana Bayernu, który zawsze chłodnym okiem patrzy na to, co dzieje się w klubie. Napisał on:
Bayern latem na 99,9% stanie przed obliczem zmiany pokoleniowej na skrzydłach i to pewnie zajmie większość lata. Pan Piotr (Koźmiński, do którego wypowiedzi się odnosił - red.) jest jednak zdania, że jeśli Real dalej się będzie starał, to Bayern sprzeda kluczowego zawodnika i stworzy sobie dodatkowy problem.
Wypowiedź Koźmińskiego nie ma tutaj żadnego znaczenia, bo chodzi nie o nią, a o pewien problem. Klama zwrócił uwagę na to, że Bayern w końcu musi wymienić duet Robbery, co będzie zadaniem trudnym i na pewno kosztownym - jeśli nie w kwestii kwot odstępnego, to w kwestii tygodniówek dla zastępców. Gdyby w tym samym okienku musieli jeszcze znaleźć godne zastępstwo dla Lewandowskiego, to oznaczałoby ogromną przebudowę zespołu, a w Monachium słyną z tego, że lubią mieć wszystko pod kontrolą, dopięte jeszcze przed okienkiem transferowym. Poza tym rewolucje kadrowe to mogą sobie robić w Wolfsburgu, w Bayernie preferują zdecydowanie ewolucje. A nie mówimy tutaj o klubie z wypizdówka, tylko o ekipie z elity, która może nie wydaje na transfery najwięcej, ale na kontraktach nie oszczędza i płaci tak, jak na giganta przystało.
Czy Polak nie może odejść do Realu? Oczywiście, że może, ale nie napalałbym się na to. Bardziej widziałbym tam takiego Harry'ego Kane'a, chociażby z tego względu, że jest kilka lat młodszy od Lewandowskiego, który w sierpniu skończy już 30 lat. Poza tym, jak to słusznie zauważyła jedna z fanek FCB, gdy Kucharski był agentem Lewego, mówiło się o transferze do Madrytu, jak Zahavi został agentem Lewego, nadal mówi się o transferze do Madrytu. Temat jest w kółko wałkowany i nie przykładałbym do niego większej wagi, chociaż szanse na taką transakcje zawsze są, ale moim zdaniem nikłe.