Trenerem Lipska może zostać... Ralf Rangnick

Nieco ponad tydzień temu z RB Lipskiem rozstał się ich dotychczasowy trener Ralph Hasenhüttl, o czym pisaliśmy TUTAJ. Było to dość duże zaskoczenie, tym bardziej że taka decyzja była spowodowana nie tylko widzi mi się szkoleniowca, ale także samego zarządu, o czym będzie trochę poniżej. W każdym razie RasenBallsport pozostaje bez trenera, a Leipziger Volkszeitung donosi, że tę funkcję może sprawować nie byle kto, bo sam dyrektor sportowy Lipska Ralf Rangnick.

Nie jest to przypadkowe nazwisko w futbolu, bo Rangnick to człowiek, dzięki któremu niemiecki futbol wygląda obecnie, jak wygląda. To on paręnaście, a właściwie trochę więcej, lat temu wyszedł do ludzi i nakreślił, jak powinna wyglądać współczesna piłka nożna. To on nauczył Niemców jak grać bez libero, na czym polega nowoczesna taktyka, dzięki czemu ich futbol jest teraz jednym z najlepszych na świecie. Bo na początku XXI wieku wcale tak nie było, chociaż reprezentacja Niemiec nigdy do ułomków nie należała. Rangnick pracował w wielu klubach, ale dopiero teraz, w Lipsku, może spełniać swoje wizjonerskie marzenia, budować drużynę opartą na młodych talentach, wybieganych, grających widowiskowo i z wysokim pressingiem. Bardzo ważna jest dla niego sieć skautingu, wyławianie najlepszych perełek znikąd, co czynił już w Hoffenheim kilka lat temu. Teraz w RB ma ku temu jeszcze większe możliwości. Tutaj nie jest już tylko władcą, ale właściwie bogiem.

No, ale dobra, skończmy już z tym pieprzeniem rodem z Diablo czy innych Heroesów, miecze przeznaczenia, łuki nieskończoności i inne takie pierdoły. W Lipsku rozstali się z Hasenhüttlem, którego kontrakt obowiązywał jeszcze przez sezon. Dlaczego? Ano dlatego, że Austriak chciał jego przedłużenia, co nie do końca pasowało klubowi. Władze składały takie propozycje zimą, ale wtedy to Hasenhüttl nie był skłonny do negocjacji. Wolał po sezonie, a po sezonie nie chciał już zarząd. Dlatego się rozstali. No i kogo tu wziąć w zamian? W kontekście obsady stanowiska przewijały się głównie dwa bardzo ciekawe nazwiska - Marco Rose, trener ze stajni Red Bulla, pracujący w Salzburgu oraz Roger Schmidt, znający Rangnicka także z czasów Salzburga, znany z prowadzenia Leverkusen, obecnie zarabiający w Chinach. W moim przekonaniu obaj ci panowie byliby ciekawymi opcjami, ale niewykluczone, że to właśnie sam Rangnick zabierze się za pracę z drużyną.

Niemiec pracował już w przeszłości jako trener i to dość długo, ale później postanowił przerzucić się tylko na zabawę w pana dyrektora. Co więcej miał już okazję siedzieć na ławce Lipska jako szkoleniowiec, kiedy w sezonie 2015/16 zastąpił na tym stanowisku Alexandra Zornigera i pełniąc podwójną rolę wywalczył z klubem historyczny awans do Bundesligi. Ale było to rozwiązanie tylko tymczasowe, wiedział o tym każdy, bo Rangnick nie ukrywał, że on w trenerkę bawić się już nie chce. Czyżby jednak znowu musiał wziąć sprawy w swoje ręce?

Zadania łatwego na pewno mieć nie będzie, dlatego że pierwsza Bundesliga, to nie druga Bundesliga, a RasenBallsport dał się poznać jako klub z wielkimi ambicjami, rozpalonymi zresztą przez samego stanowczego Rangnicka. Jeśli więc Niemiec, jakby nie patrzeć doświadczony w swojej trenerskiej robocie, jednak nie mający z nią styczności od pewnego czasu, zawiódłby w nadchodzącym sezonie, byłby to dla niego niezły policzek. Dla niego i dla całego jego planu. A zadania Lipskowi nie ułatwi na pewno Mundial, w którym Niemcy najprawdopodobniej zajdą dość daleko i fakt, że RB będzie musiało startować już w II rundzie kwalifikacji do Ligi Europy 26 lipca, 11 dni po finale turnieju. Wielu piłkarzy Byków będzie dodatkowo zmęczonych Mistrzostwami Świata, a szybki start sezonu i konieczność rozegrania aż sześciu meczów przed fazą grupową LE na pewno nie będzie dla nich ułatwieniem. Ale to już będzie problem nowego trenera, a czy Rangnick faktycznie nim zostanie, to się jeszcze okaże.

AKTUALIZACJA: kicker poinformował, że RB Lipsk zaprzeczył doniesieniom. 

Autor

Piotr Tubacki

P_Tub