Podsumowanie sezonu Bundesligi
Bundesliga
29-05-2018

Podsumowanie sezonu Bundesligi

-
0
0
+
Udostępnij

Zawsze coś wypadało, zawsze coś stawało na przeszkodzie, zawsze czasu nie było... Ale w końcu siadłem i napisałem, bo sezon w Bundeslidze podsumowany być musi. Zaraz się następny zacznie, po drodze jeszcze jakiś puchar Tymbarka w Rosji, a podsumowania jak nie było, tak nie ma! No, aż do tej chwili, bo w końcu wpadam na rejon z tym, na co zapewne zbyt wiele osób nie czekało. Zapraszam!

BAYERN ODSKOCZYŁ CZY RESZTA NIE DOJECHAŁA?

To jest jedno z pytań, które zapewne wielu osobom przechodziło przez myśl w trakcie trwania sezonu. Różne słyszałem odpowiedzi, różne argumenty, ale fakty są takie, że choć Bayern w dużej liczbie spotkań nie prezentował na boisku nic ciekawego, to i tak wypracował sobie w tabeli taką przewagę, że mistrzostwo zapewnił sobie już jakoś w listopadzie. Szansę zaprzepaściła Borussia Dortmund, która weszła w sezon rewelacyjnie i swoje szanse zaprzepaścili też... no właściwie wszyscy, którzy zamiast gonić Bawarczyków i naciskać na nich, woleli gubić punkt w randomowych meczach, nie tylko w pojedynkach między sobą. Nie jest przypadkiem to, że przez kilka miesięcy, w kilkunastu spotkaniach z rzędu, tylko jeden jedyny raz wicelider wygrał swój mecz. W całej reszcie drużyna, która akurat zajmowała drugie miejsce w Bundeslidze, albo przegrywała, albo remisowała. Czy to jest poważne? Odpowiedzcie sobie sami. Na krajowym podwórku, w sensie ligowym, monachijczycy rozegrali prawie idealny sezon. Mówię prawie, bo kilka niedoróbek było, ale nie obchodzi to przecież nikogo, bo i tak nie mieli konkurenta. Na dobrą sprawę nie było nawet solidnego kandydata do wicemistrzostwa, chociaż w ostatecznej rachubie Schalke chyba faktycznie najbardziej na nie zasłużyło. Ale swoje braki monachijczycy pokazali w Lidze Mistrzów i w Pucharze Niemiec, gdzie nie mogli pozwolić sobie na granie na pół gwizdka. Nawet z wygraną od listopada ligą nie byli w stanie zdobyć choćby dwóch trofeów. Brak silnego Dortmundu, silnego Schalke, silnego Lipska to nie tylko problem dla niemieckiej piłki, ale także problem dla samego Bayernu. Trzeba grać poważne mecze, a nie tylko sparingi.

BANDA OGÓRKÓW

Bayernliga to jedno, ale Ogórkoliga to druga kwestia. Chodzi oczywiście o całą ekipę pościgową... nie no, pościgowa to jest za dużo powiedziane. Trudno żeby trabant chciał się ścigać na Księżyc z rakietą... Cała ekipa od drugiego miejsca w dół dostarczała przez cały sezon mnóstwo emocji. Tego nie można im odmówić. Różnie kształtował się układ tabeli, ale Schalke, Dortmund, Lipsk, Leverkusen i Eintracht Frankfurt lały się na samej górze od początku do końca. Nie można powiedzieć tego Hoffenheim, które rzecz jasna zagra w Lidze Mistrzów, ale tylko dzięki swojej fenomenalnej końcówce, bo przez resztę rozgrywek grali mocno średnio. Na wiosnę do czołówki doskoczył także niespodziewanie VfB Stuttgart, który został odmieniony przez wyśmiewanego przez wszystkich trenera Tayfuna Korkuta. Sam się z niego śmiałem, ale teraz padam na czoło i uderzam nim w panele podłogowe, bo Turek wykonał kapitalną robotę. Miał się utrzymać, a aż do ostatnich minut finału Pucharu Niemiec walczył o europejskie puchary. Czemu? Bo gdyby to Bayern wygrał DFB-Pokal, a nie Frankfurt, to właśnie Stuttgart łapnąłby się na Ligę Europy. Takie buty. Na jesień w górze siekli się jeszcze Gladbach i Augsburg, ale z czasem odpadli. No ale wracając do całej tej bandy ogórków... Regularna forma była dla nich czymś zupełnie obcym. Wszystko fajnie, ciekawie, emocje, ale weź tu człowieku puść kupon u buka! Jak już wspomniałem, na widowiskowość wpływa to zajebiście, ale na samą ligę bynajmniej, bo jeśli każdy może wygrać z każdym (oprócz Bayernu), to robi się z tego sportowe pośmiewisko niczym Ekstraklasa. Tyle że w wydaniu niemieckim. Nie mówię o tym, że Lipsk i Dortmund mają zdominować walkę o wicemistrzostwo, ale... warto by chociaż coś pokazywać na tym boisku, nie?

ALE PRAWDZIWE OGÓRKI TO BYŁY NA SAMYM DOLE

Dwie duże firmy spadły w tym sezonie, przy czym więcej szumu jest naturalnie przy HSV. Hamburg był ostatnią drużyną, która grała w Bundeslidze bez przerwy od samego jej powstania w 1963 roku, non stop, bez sezonu odpoczynku. W ostatnich latach kilkukrotnie uciekali śmierci spod ogona i wielu kibiców życzyło im rychłego spadku. No i się doczekali. Przez cały sezon HSV nie grało nic, prezentowało się fatalnie w każdym możliwym aspekcie i nie było widać żadnego światełka w tunelu. No, może jedynym był 18-letni Jann-Fiete Arp, okrzyknięty wielkim talentem napastnik, jednak był on bardziej indywidualną ciekawostką, niż realną szansą hamburczyków na utrzymanie. Taką nadzieję dał za to trener Christian Titz, który na ostatnie osiem kolejek wszedł do pierwszej drużyny z buta. Poprawił styl ich gry, poprawił wyniki i choć do samego końca HSV walczyło o pozostanie w elicie, to ostatecznie nie dało rady. Słynny zegar przestał bić, przestał odmierzać czas Hamburga w Bundeslidze, a został przestawiony na odmierzanie czasu od założenia klubu. Marne pocieszenie. Spadli zasłużenie, to trzeba powiedzieć, bo już od lat w ich szeregach panował chaos, dezorganizacja, złe zarządzanie, niekompetencja. Nie jest wcale powiedziane, że w drugiej lidze się ogarną, że Christian Titz, który pozostał na stanowisku, zdoła odbudować drużynę, ale prawda jest taka, iż jedna toksyczna drużyna z elitą się pożegnała. Zaś co do Kolonii to stali się oni ofiarami własnych błędów. Poprzedni sezon był ich najlepszym od wielu, wielu lat, załapali się na europejskie puchary, dostali zastrzyk gotówki, znów pokazali się na salonach... i przerosło ich to. Dwóch konstruktorów tego sukcesu, czyli Jörga Schmadtke i Petera Stögera już w FC Köln nie ma, tak jak nie ma tam Bundesligi. Miło, że po spadku z drużyną postanowili zostać m.in. Jonas Hector i Timo Horn, co stawia Kozły w roli murowanych kandydatów do wygrania 2. Bundesligi, ale mimo wszystko i tak szkoda, że wszystko potoczyło się właśnie tak.

NIE KONIEC OGÓRKÓW...

Jednak nie Kolonia zawiodła mnie najbardziej, nie HSV, nie ta żałosna czołówka, która przypominała mi trochę obecną opozycję parlamentarną. Największy niesmak czuję patrząc na Wolfsburg. Tak, właśnie oni. Wilki to trochę taka niemiecka Nieciecza. Nie, serio, nie parskajcie śmiechem i nie przełączajcie okna w telefonie na coś innego. Obie te drużyny miały potencjał, są w rękach prywatnych - co w warunkach niemieckich jest tak rzadkie jak niepijący student. Są położone w spokojnych mieścinach i nie mają zbyt dużej bazy kibicowskiej, co wiąże się ze względnym spokojem i nie dostawaniem liści w twarz. No i oba kluby, nie mając teoretycznie żadnych problemów z hajsem, są zarządzane tak fatalnie, tak chaotycznie i tak beznadziejnie, że Niecieczy w Ekstraklasie już nie ma (to jeszcze idzie zrozumieć), a Wolfsburga w Bundeslidze prawie by nie było. W ekipę Wilków hajs jest pompowany jak silikon w amerykańskie aktorki, a za wszystkim stoi oczywiście Volkswagen, czyli firma ciut większa niż Bruk-Bet. A mimo tego VfL przez cały sezon grał taką padakę, że się patrzeć na to nie dało. Stwarzali sobie jedną z najmniejszych liczb sytuacji podbramkowych, mimo że kreatorów w ich szeregach nie brakowało. Jesienią zasłynęli z siedmiu remisów z rzędu, łącznie zanotowali ich aż piętnaście, a przez cały sezon dali się poznać jako ci, których trenowało aż trzech różnych szkoleniowców. Zimą wymienili se całe skrzydła, a co! Kto bogatemu zabroni? Jedynie Błaszczykowski się ostał, bo leżał tam połamany gdzieś za szpitalnym łóżkiem. Ogólnie to wstyd, żeby taki klub, z takim potencjałem zarówno finansowym, jak i kadrowym, musiał walczyć o utrzymanie z jakimś beniaminkiem 2. Bundesligi, który jakimś dziwnym trafem zajął tam aż trzecie miejsce. A najśmieszniejsze jest to, że to już trzeci sezon Wolfburga z rzędu, w którym grają taką padakę, drugi z barażami! W końcówce prowadził ich Bruno Labbadia i stwierdzono, że Niemiec zostanie ich trenerem także na przyszły sezon. Ciekawe czy wytrzyma do końca października...

LEWANDOWSKI I DŁUGO, DŁUGO NIKT...

Kolejny problem Bundesligi w tym sezonie był taki, że wiele meczów było męczeniem dupy. Pisał o tym bodajże Michał Trela, kiedy wskazywał na bardzo defensywne, asekuracyjne i minimalistyczne nastawienie niemieckich drużyn. Dać trzech stoperów, głęboko cofnięte wahadła, zagęścić środek pola i grać lagę na Dawidka - tak to często wyglądało. Najśmieszniejsze jest to, że właśnie dzięki takiej taktyce wicemistrzostwo wywalczyło Schalke, bo trzeba akurat przyznać, że Domenico Tedesco kapitalnie potrafił zbudować drużynę z Gelsenkirchen. A to wiązało się także z tym, że większości ich spotkań nie dało się oglądać bez myśli samobójczych i szczerych chęci odpalenia laptopa w celu dokończenia licencjatu. Rzecz jasna zdarzały się takie hity jak słynne Revierderby, które przejdą do historii futbolu, ale jednak wiele meczów zawodziło. Hertha vs Schalke? Ten, kto poszedł na to spotkanie zapewne już nigdy więcej nie zobaczy żadnego bundesligowego pojedynku. Takie podejście wielu drużyn odbiło się także na napastnikach, którzy w tym sezonie byli jakby wykastrowani. Robert Lewandowski, jako że gra w Bayernie, zapakował tych goli 29, czyli prawie dwa razy tyle, ile drugi w tej klasyfikacji Nils Petersen, autor 15 trafień. Zresztą gra on we Freiburgu, więc to też o czymś świadczy. Dużo zawodników miało 12-14 goli, ale żeby któryś z nich był w tym sezonie snajperem jak się patrzy? Kimś, kto mógłby nawiązać walkę z Lewandowskim? Zapomnijcie! Przez dobre pół rundy wiosennej nikt w tej klasyfikacji nie potrafił wyprzedzić Aubameyanga, który zimą odszedł do Arsenalu, więc o czym my tu gadamy. W poprzednich latach oprócz Gabończyka byli tam jeszcze tacy grajkowie jak Werner (ten sezon dużo słabszy niż poprzedni), Modeste czy Alex Meier, niedawny król strzelców, a w tym? Lewandowski i długo, długo nic... Aczkolwiek trzeba przyznać, że niektóre kluby, jak np. Hoffenheim, miały w strzeleckiej czołówce dwóch zawodników.

SŁOWEM KOŃCOWYM

Nie wiem, czy istnieje takie powiedzenie jak "słowem końcowym", ale jeśli nie istnieje, to już istnieje. Ogólnie rzecz ujmując, Bundesliga poziomem piłkarskim jakoś bardzo w tym sezonie nie zachwyciła. Nie chcę tutaj bić w europejskie puchary, bo nie podsumowuję tutaj europejskich pucharów tylko sezon ligowy, jednak słaba dyspozycja niemieckich drużyn obiła się wyraźnym echem w Europie. Sama liga była bardzo ciekawa, wyrównana, zaskakująca i pełna kuriozalnych sytuacji, jak chociażby ta z końcówki sezonu, w której piłkarze Freiburga i Mainz musieli wrócić na boisko w trakcie przerwy, żeby wykonać karnego zasygnalizowanego przez VAR. Ano właśnie! Asystent wideo! Nie działał. Po prostu. Niemcy spieprzyli robotę, wymyślili sobie jakieś przepisy, których i tak nikt nie stosował, sędziowie byli niekonsekwentni, a szerokie pole do interpretacji sprawiało, że nawet po obejrzeniu powtórki trudno było stwierdzić, czy podjęta przez arbitra decyzja była słuszna, czy nie. Jaki poziom drużyn, taki VAR. Nie bez powodu Bundesligę opuścili tacy piłkarze jak Naby Keita czy Pierre-Emerick Aubameyang. Będą kolejni, bo jej poziom po prostu spada. Rozwija się, pieniądze się zwiększają, ale w innych ligach dzieje się to zdecydowanie szybciej, stąd dysproporcja powiększa się. Zobaczymy, co Niemcy w związku z tym wykombinują.

Dobra, przejdźmy do mniej oficjalnej części podsumowania. Szybkie strzały!

PLUSY:

  • Wyrównana tabela - mimo wszystko trzeba to uznać za plus. Przez większą część sezonu połowa ligi, jeśli nie więcej, miała realne szanse na puchary, a biorąc pod uwagę nierówność formy i dyspozycji wszystkich zespołów, mogło stać się wszystko. W mało której lidze było tak wesoło, żadna z czołowych europejskich nie była tak kolorowa.
  • Stawianie na młodzież - tego Niemcom akurat odmówić nie można. Piłkarze z roczników 1998, 1999 czy 2000 pojawiali się na boiskach i pełnili mniej lub bardziej ważne funkcje. Wspomniany Jann-Fiete Arp to jedno nazwisko, ale chyba największą furorę robił Kai Havertz z Leverkusen. Niespełna 19-latek zagrał w 30 meczach Bundesligi, zdobył 3 gole i zanotował 9 asyst, co jest wynikiem więcej niż dobrym. Do tego można dodać takich grajków jak m.in. Jadon Sancho, Christian Pulisic, Ibrahima Konate, Dayot Upamecano, Dennis Geiger, Weston McKennie czy Panagiotis Retsos.
  • Trenerskie mózgi - o młodym Julianie Nagelsmannie z Hoffenheim wszyscy słyszeli, ale Domenico Tedesco w Schalke był przed sezonem wielką niewiadomą. 32-latek wskoczył na głęboką wodę i jako swój pierwszy poważny klub w karierze objął od razu niemieckiego kolosa. Spisał się kapitalnie, zbudował drużynę, fantastycznie ich ustawił i choć oglądać się ich nie dało, to jednak robili swoje - ciekawe czy teraz uda mu się nauczyć ich gry ofensywnej... Do tej trenerskiej śmietanki dodać można na pewno Niko Kovaca z Eintrachtu, który co prawda spieprzył końcówkę ligowego sezonu, ale we Frankfurcie zostanie zapamiętany jako zdobywca DFB-Pokal i ten, który wybił się do Bayernu. Florian Kohfeldt z kolei stworzył w Werderze drużynę, którą w każdym meczu oglądało się z przyjemnością, a Heiko Herrlich po niemrawym początku wykonał świetną pracę w Leverkusen. No, prawie, bo Bayer nie załapał się na Ligę Mistrzów.

MINUSY:

  • Ogórki - brak stabilizacji formy w najlepszych drużynach, brak wyraźnego peletonu, brak jakiegokolwiek lidera, który mógłby pociągnąć ligę jako "Bayern-junior".
  • Defensywny styl - wielu meczów naprawdę nie dało się oglądać. Dla tych, którzy uwielbiają piłkarskie szachy i taktyczne uczty, spotkania Schalke czy Eintrachtu mogły być prawdziwymi rarytasami, ale pod względem widowiskowości do Premier League często - bo nie zawsze - było daleko.
  • Bayernliga - Bayern gówno grał, a i tak wykręcił 21 punktów przewagi nad wiceliderem. Parodia.

Ci piłkarze zasłużyli na osobne wyróżnienie:

  1. Sven Ulreich - za to, że wszedł w buty Manuela Neuera i pokazał, że przez parę lat gnicia na ławce nie zapomniał jak się broni.
  2. Niklas Süle - za to, że wszedł do obrony Bayernu bez kompleksów i pokazał, że bez Hummelsa czy Boatenga defensywa monachijczyków też może być kozacka.
  3. Joshua Kimmich - za to, że zaczęły pojawiać się głosy, iż Lahm nie tylko został zastąpiony, ale nawet ulepszony.
  4. Daniel Caligiuri - za to, że zamknął usta hejterom i pokazał, jak powinien grać nowoczesny wahadłowy.
  5. Max Meyer - za to, że z miejsca przekwalifikował się z nijakiej dziesiątki na zajebistego defensywnego pomocnika, który w wielu meczach decydował o obliczu Schalke. Końcówkę jego przygody z Gelsenkirchen pozostawię bez komentarza.
  6. Naldo - za to, że jest stary, ale jary i był czołowym stoperem Bundesligi w tym sezonie.
  7. Serge Gnabry - za to, że ciągnął grę Hoffenheim i wprowadził ich do Ligi Mistrzów.
  8. Andrej Kramarić - za to, że go lubię i był kluczowym piłkarzem Hoffenheim.
  9. Sebastian Rode - za to, że przez cały sezon był kontuzjowany i nie można go skrytykować tak, jak każdego innego piłkarza Borussii Dortmund. Wyjątkiem jest jeszcze:
  10. Marco Reus - za to, że może leczyć się w szpitalu ile chce, ale po powrocie od razu wchodzi na pełne obroty i pozytywnie wyróżnia się w BVB.
  11. Leon Bailey - za to, że był tym piłkarzem, z którego Bundesliga mogła być dumna i którego mogła eksponować jako swoją wielką gwiazdę.
  12. Naby Keita - za to, że swoją grą dawał nam radość przez te dwa sezony.
  13. Kevin-Prince Boateng - za to, że był przedłużeniem Kovaca na boisku, jakkolwiek źle to brzmi.
  14. Ante Rebić - za to, że pokazał, iż prawdziwy wojownicy jeszcze w futbolu istnieją.
  15. Jannik Vestergaard - za to, że wszyscy wiemy, jak nie powinno się grać w piłkę nożną.
  16. Dennis Zakaria - za to, że wkrótce stanie się kolejnym topowym graczem grającym w Bundeslidze. Potem odejdzie.
  17. Salomon Kalou - za to, że daje trochę magii w tej nudnej jak wykład z prawa Hercie Berlin.
  18. Jiri Pavlenka - za to, że wyciągał takie piły, jakich mało kto umiałby wyciągnąć.
  19. Caiuby - za to, że wymiatał.
  20. Michael Gregoritsch - za to, że pokazał, jak bardzo HSV może ograniczać piłkarzy.
  21. Alfred Finnbogason - za to, że w moim przekonaniu był drugim najlepszym napastnikiem Bundesligi w tym sezonie.
  22. Salif Sane - za to, że oddał serce dla Hannoveru i pokazał się ze świetnej strony jako stoper.
  23. Jean-Philippe Gbamin - za to, że nawet w takim mizernym Mainz pokazywał, że jest z niego dobry materiał na grajka.
  24. Abdou Diallo - za to, że będzie kolejnym piłkarzem, na którym Mainz zarobi kupę szmalu.
  25. Nils Petersen - za to, że jest po prostu solidnym niemieckim napastnikiem.
  26. Timo Horn - za to, że nawet grając w FC Köln można być zajebistym.

Subiektywna ocena sezonu poszczególnych zespołów w skali 1-10 (brana pod uwagę TYLKO Bundesliga):

  1. Bayern 9/10 - było kilka głupich potknięć, jak chociażby porażka u siebie ze Stuttgartem 1:4 w ostatniej kolejce. Poza tym początek mieli słaby, przecież zwolnili Ancelottiego.
  2. Schalke 9/10 - myślałem nad dziesiątką, ale jednak za dużo było meczów, w których się ślizgali. Wiem, że taki styl, no ale w końcu mówimy o wicemistrzu, nie?
  3. Hoffenheim 8/10 - końcówkę mieli rewelacyjną, bo chyba nikt przed sezonem, ani tym bardziej w jego trakcie nie spodziewał się, że wylądują na podium! W środku kampanii wyglądało to gorzej...
  4. Borussia Dortmund 5/10 - załapali się na Ligę Mistrzów, chociaż mieli przy tym dużo szczęścia. Sezon zaczęli kapitalnie, ale potem wpadli w wielki kryzys. Wraz ze Stögerem przyszły wyniki, ale styl ich gry pozostawiał wiele do życzenia.
  5. Bayer Leverkusen 6,5/10 - przypomnę tylko, że przed sezonem stracili Calhanoglu, Topraka i Chicharito, a na ławkę wzięli mało znanego trenera. Zapieprzyli z Ligą Mistrzów.
  6. RB Lipsk 4/10 - ja wiem, że to dopiero drugi sezon w Bundeslidze, że europejskie puchary i tak dalej, ale Lipsk ani nie grał dobrze (z reguły), ani nie załapał się na Ligę Mistrzów. Ba, będą musieli grać sześć meczów w eliminacjach, żeby wejść do Ligi Europy. No, ale chociaż pokonali w lidze Bayern.
  7. Stuttgart 9/10 - początek, jak na beniaminka, mieli nawet niezły, u siebie byli potęgą, ale potem wpadli w dołek. Przyszedł Korkut i prawie wszedł z nimi do europejskich pucharów. Wow!
  8. Eintracht Frankfurt 4,5/10 - mówimy tu o samej Bundeslidze, a fakty są takie, że ósme miejsce nie może ich zadowalać. Zawalili drugą połowę wiosny, przegrywali kiedy się tylko dało i z ich solidności zostały nici. Sypnęli się.
  9. Borussia Mönchengladbach 5/10 - oczekiwałem po nich czegoś więcej, ale z biegiem czasu uświadomiłem sobie, że na więcej ich po prostu nie stać.
  10. Hertha Berlin 7/10 - kadry super to oni nie mają, musieli grać w europejskich pucharach, oglądać się ich nie da. Do czołówki wrócili ci, którzy w niej być powinni, czyli nie Hertha.
  11. Werder Brema 6/10 - po Werderze zawsze oczekuje się trochę więcej, tym bardziej że w tym sezonie stracili bardzo mało goli. Ich forma była jednak za mało stabilna, chociaż oglądało się ich świetnie.
  12. Augsburg 8/10 - wiele osób spisywało Augsburg na pewny spadek, tymczasem oni okazali się rewelacją jesieni. Na wiosnę wyhamowali, ale kogo to obchodzi, skoro zapewnili sobie bardzo pewne utrzymanie?
  13. Hannover 6/10 - na jesień także spisywali się bardzo dobrze, ale w końcówce musieli już drżeć. Utrzymali się, cel zrealizowany, chociaż mogli być te kilka pozycji wyżej.
  14. Mainz 3/10 - po transferach Fischera, Adlera i Maxima spodziewałem się dużo więcej, a oni wszyscy zawiedli, tak jak ogólnie całe Mainz. Żadna z nich potęga, wiadomo, ale nie będę im z tego powodu pozytywnych ocen wystawiał, nie?
  15. Freiburg 4,5/10 - a we Freiburgu mają wyj*bane na te całe walki o utrzymanie czy inne takie. Oni to znają, oni to lubią, oni są w tym dobrzy. Pod koniec spuchli.
  16. Wolfsburg 1/10 - jak napisałem wyżej, wstyd.
  17. HSV 1/10 - koniec pewnej ery.
  18. FC Köln 1/10 - xD

MOJA jedenastka sezonu:

Najlepszy strzelcy:

  1. 29 goli - Robert Lewandowski (Bayern)
  2. 15 goli - Nils Petersen (Freiburg)
  3. 14 goli - Mark Uth (Hoffenheim), Niclas Füllkrug (Hannover), Kevin Volland (Leverkusen)
  4. 13 goli - Timo Werner (Lipsk), Andrej Kramarić (Hoffenheim), Michael Gregoritsch (Augsburg), Pierre-Emerick Aubameyang (Arsenal xD),
  5. 12 goli - Sandro Wagner (Hoffenheim i Bayern), Alfred Finnbogason (Augsburg), Salomon Kalou (Hertha)

Najlepsi asystenci (via Transfermarkt):

  1. 16 asyst - Thomas Müller (Bayern)
  2. 13 asyst - Philipp Max (Augsurg)
  3. 12 asyst - Joshua Kimmich (Bayern)
  4. 11 asyst - James Rodriguez (Bayern), Daniel Caligiuri (Schalke)
  5. 9 asyst - Marius Wolf (Eintracht), Kai Havertz (Leverkusen)

Najwięcej żółtych kartek:

  1. 11 - Kyriakos Papadopoulos (HSV), Dennis Zakaria (Gladbach)
  2. 10 - Santiago Ascacibar (Stuttgart), Simon Falette (Eintracht), Pirmin Schwegler (Hannover)
  3. 9 - Dennis Geiger, Benjamin Hübner, Kevin Vogt (wszyscy Hoffenheim), Janik Haberer (Freiburg), Frederik Sörensen (FC Köln)

Najwięcej czerwonych kartek:

  • 22 razy piłkarze oglądali żółto-czerwone kartki - żaden dwa razy
  • 20 razy piłkarze oglądali czerwone kartki - żaden dwa razy

Najwięcej przebiegniętych kilometrów:

  1. Maximilian Eggestein (Werder) - 383,35 km, średnio 11,61 km na mecz.
  2. Thorgan Hazard (Gladbach) - 381,37 km, średnio 11,21 km na mecz.
  3. Thomas Delaney (Werder) - 377,92 km, średnio 11,81 km na mecz.
  4. Philipp Max (Augsburg) - 372,63 km, średnio 11,29 km na mecz.
  5. Lars Stindl (Gladbach) - 364 km, średnio 11,74 km na mecz.

Najwięcej czystych kont:

  1. 13 - Ralph Fährmann (Schalke)
  2. 12 - Sven Ulreich (Bayern), Roman Bürki (Dortmund), Ron-Robert Zieler (Stuttgart)
  3. 10 - Bernd Leno (Leverkusen), Oliver Baumann (Hoffenheim)

Najlepiej oceniani piłkarze wg kickera:

  1. Lars Bender (Leverkusen) - 2,65
  2. Naldo (Schalke) - 2,66
  3. Koen Casteels (Wolfsburg) - 2,72
  4. Robert Lewandowski (Bayern) - 2,73
  5. Serge Gnaby (Hoffenheim) - 2,75
  6. Mats Hummels (Bayern) - 2,76
    Timo Horn (FC Köln) - 2,76
    Jiri Pavlenka (Werder) - 2,76
  7. Jerome Boateng (Bayern) - 2,79
  8. Nico Schulz (Hoffenheim) - 2,82
    Peter Gulacsi (Lipsk) - 2,82
  9. Yann Sommer (Gladbach) - 2,84
    Sven Ulreich (Bayern) - 2,84
  10. Andrej Kramarić (Hoffenheim) - 2,85
  11. James Rodriguez (Bayern) - 2,86

Najlepiej oceniane kluby wg kickera:

  1. 3,05 Bayern Monachium
  2. 3,17 Hoffenheim
  3. 3,26 Bayer Leverkusen
  4. 3,33 Schalke
  5. 3,43 RB Lipsk
Komentarze1
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+9
+9
+
Udostępnij
Główne
10-05-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

Gyokeres 2024 vs. Messi 2012 [STAN NA 21.11]
-
+24
+24
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

Gyokeres 2024 vs. Messi 2012 [STAN NA 21.11]

ODPOWIEDŹ Michaela Ameyawa na pytanie o SYMULKĘ w meczu z Jagiellonią xD [VIDEO]
-
0
0
+
Udostępnij
Video
22-11-2024

ODPOWIEDŹ Michaela Ameyawa na pytanie o SYMULKĘ w meczu z Jagiellonią xD [VIDEO]

Tak w przyszłym sezonie ma wyglądać KOMPLET TRZECH KOSZULEK Barcelony!
-
+41
+41
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

Tak w przyszłym sezonie ma wyglądać KOMPLET TRZECH KOSZULEK Barcelony!

TOP 10 Złotej Piłki 2025 według GOAL! Lewy NIE JEST NA CZELE, a ma miejsce...
-
+37
+37
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

TOP 10 Złotej Piłki 2025 według GOAL! Lewy NIE JEST NA CZELE, a ma miejsce...

Najlepsza XI dywizji A Ligi Narodów według WhoScored
-
+22
+22
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

Najlepsza XI dywizji A Ligi Narodów według WhoScored

Pamiętny RANKING FIFA z 2017 roku. Byliśmy potęgą... xD
-
+35
+35
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

Pamiętny RANKING FIFA z 2017 roku. Byliśmy potęgą... xD

PORÓWNANIE liczb Haalanda i Gyökeresa w tym sezonie!
-
+21
+21
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

PORÓWNANIE liczb Haalanda i Gyökeresa w tym sezonie!

Vitor Roque zdradził, kto jest jego piłkarskim idolem!
-
+22
+22
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

Vitor Roque zdradził, kto jest jego piłkarskim idolem!

Pep Guardiola o tym, dlaczego został w Manchesterze City!
-
+21
+21
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Pep Guardiola o tym, dlaczego został w Manchesterze City!