Niemiecka perełka jednak nie dołączy do Bayernu
Trochę się przez trzy miesiące pozmieniało. W kwietniu niemieckie media podały, że wyścig o niezwykle utalentowanego, 18-letniego Janna-Fiete Arpa wygrał Bayernu Monachium, który ściągnie napastnika do siebie, jeśli jego drużyna, HSV, spadnie z Bundesligi. No i spadła, ale jej wychowanek nigdzie się nie rusza! Właśnie dzisiaj klub z Hamburga ogłosił, że Arp przedłużył swoją umowę i parafował nową, wiążącą go z zespołem do 2020 roku.
Sytuację kwietniową, wraz z krótką sylwetką niemieckiej perełki, opisałem TUTAJ, ale teraz nie jest już ona zbyt aktualna (w sensie sytuacja, nie sylwetka). Wówczas mówiło się o tym, że walkę o Arpa bez większych problemów wygrał Bayern i w tej kwestii akurat raczej nic się nie zmieniło, bo przez trzy miesiące to właśnie z Bawarczykami łączyło się 18-latka. Jednak tego lata nie dołączy on do ich drużyny. W niemieckich mediach możemy przeczytać, że główny problem monachijczycy mieli z kwotą odstępnego, ponieważ... nie chcieli zapłacić 5 mln euro, których oczekiwał HSV, a twardo ostawali przy swoich 2,5 mln... Niewykluczone, że liczyli na to, iż zgarną piłkarza za darmo w przyszłym roku, ponieważ do wtedy obowiązywała wcześniejsza umowa. Niespodzianka!
Ale spokojnie, to, że Arp przedłużył swój kontrakt do 2020 roku nie oznacza jeszcze, że Bayern wypuścił ze swoich rąk jeden z największych (jeśli nie największy) niemieckich talentów. Ostatnimi czasy faktycznie zachowują się jak janusze transferów, ale aż za bardzo nieprawdopodobne wydaje się to, żeby spieprzyli akcję z 18-latkiem. Jak zauważył na Twitterze Tomasz Urban:
Przedłużenie umowy o rok niewiele zmienia. Właściwie nic biorąc pod uwagę, że i tak by nie grał. A twierdzę, że między Arpem a Bayernem są jakieś ustalenia. Mówię - nie wszystko wiemy, więc trudno to ocenić. Nie wierzę, że sprawa rozbiła się o 2,5 mln €. Jest drugie dno.
Fakty są takie, że w Bawarii Arp nie grałby za wiele, jeśli w ogóle by grał. Albo wiecznie siedziałby na ławce i łapał ogony, albo kopałby sobie w czwartoligowych rezerwach, co w jego przypadku nie jest żadną atrakcją. Ewentualnie po zakupie Bayern zdecydowałby się na jego wypożyczenie, co byłoby najrozsądniejszą z opcji. A tak nie ma o to obaw, Niemiec będzie miał szanse na grę i to jeszcze w dodatku w klubie, który zna i który będzie jednym z najmocniejszych w 2. Bundeslidze. A do Monachium może przejść za rok, może nawet za dwa, przecież nigdzie się nie spieszy, a Arp nie zając, nie ucieknie. W Monachium aż tak głupi nie są i w tym przypadku jestem przekonany, że ich decyzje były przemyślane i w pełni zaplanowane. Oni coś knują.