Kovac: Lewandowski nie odejdzie z klubu
Okładka Marki krzycząca o tym, że Real chce Lewandowskiego, a Lewandowski chce odejść, więc pójdzie do Realu, bo go Real chce... taka okładka może se być, bo nie ma ona zupełnie żadnego znaczenia. Stanowisko Bayernu w kwestii odejścia Polaka jest znane od dawna, a im dłużej cała ta bajka trwa, tym bardziej przy swoim Bawarczycy będą obstawać. Potwierdził to zresztą trener Niko Kovac.
Perfidnie przekopiuję tłumaczenie Tomasza Urbana, które zamieścił na swoim fan page'u (sprawdź go TUTAJ): W sprawie Roberta nie ma niczego nowego. Nasze stanowisko jest jednoznaczne - nie odejdzie z klubu, ponieważ mamy tylko jednego topowego napastnika. Nie chcemy go oddawać i na pewno go nikomu nie oddamy. Mamy ambitne cele, które chcemy osiągnąć razem z nim (...). To prawda, że Robert spekuluje, by zmienić otoczenie. Ale inną kwestią jest to, czego on chce, a zupełnie inną to, czego my chcemy. Jesteśmy FC Bayern, mamy u siebie napastnika klasy światowej i nie pozwolimy sobie, by ktoś nam mówił: 'Musicie w tej sytuacji zrobić to czy tamto'. Robert ma ważny kontrakt - nawet nie wiem, do kiedy - i będzie go wypełniał u nas tak długo, jak to tylko będzie możliwe.
Końcówka osobiście rozbroiła mnie na łopatki, ale trzeba przyznać, że jest bardzo mocna... W każdym razie mówiło się o tym, że Robert Lewandowski chce porozmawiać z Niko Kovacem (i z tymi wyżej też) na temat zaistniałeś sytuacji i tego, że chce odejść. Zresztą szczegóły opisałem TUTAJ i powinniście to przeczytać, żeby mieć zachowaną ciągłość sytuacji. Ma to zrobić po tym, jak drużyna wróci z amerykańskiego tournee, na które Polak nie pojechał wraz z innymi uczestnikami mundialu - głównie Niemcami (xD). Oni siedzą sobie teraz w Monachium i trenują w małej grupce z asystentem chorwackiego szkoleniowca, Peterem Hermannem. Wracając jednak do tematu, jeśli napastnik Bayernu liczył na to, że Kovac ugnie się pod jego żądaniami, to chyba mocno się przeliczył, bo wywiad, którego udzielił w Sky, wyraźnie podkreślił, że jego stanowisko w niczym nie różni się od stanowiska władz monachijskiego klubu. Lewandowski po prostu nie odejdzie i tyle.
Cały czas nie wiem, dlaczego strona piłkarza zdecydowała się na jakieś nietransparentne próby opuszczenia Bawarii, zamiast zrobić to na spokojnie, już jakiś czas temu. Dlaczego dopiero teraz Lewandowski obudził się i nagle chce z wszystkimi rozmawiać, skoro jest już właściwie sierpień. Za niedługo ruszają rozgrywki i nie ma szans, żeby teraz Bayern odpuścił. Kogo oni wezmą w zastępstwo, jak kadry już powoli się domykają? Poza tym w Monachium pracują ludzie dumni i jeśli zdecydowaliby się oni na puszczenie Polaka, pokazaliby całemu światu, że nie są nikim więcej, jak tylko drugą Borussią Dortmund. Dużo gadania, obiecywania, a w ostatecznym rozrachunku i tak zawodnicy odchodzą - tak jak było z Hummelsem, Gündoganem czy Mkhitaryanem. Hoeness i Rummenigge postawili na swoje i już po prostu nie odpuszczą, tym bardziej że z każdym kolejnym tygodnie, z każdą kolejną plotką mówią w kółko to samo. Nie i kropka, nieważne jaką cenę musieliby zapłacić. Bo teraz w grze nie chodzi już nawet o pieniądze, których Bayern ma od cholery: tutaj chodzi o mentalną pozycję w światowej czołówce.