Borussia Dortmund to jakieś nieporozumienie
Bundesliga
22-09-2018

Borussia Dortmund to jakieś nieporozumienie

-
0
0
+
Udostępnij

Hoffenheim powinno pluć sobie brodę po tym meczu, natomiast Borussia Dortmund powinna uścisnąć im dłoń i postawić kilka czteropaków jakiegoś dortmundzkiego browarka. Bo tylko swojej nieudolności i nieskuteczności Hoffe "zawdzięcza" to, że nie pokonało na własnym stadionie słabiutkiej BVB, która prezentuje się mizernie już w kolejnym meczu sezonu. Gospodarze muszą zadowolić się wynikiem 1:1. Tylko.

Nie bez powodu wielu kibiców, w tym ja, napalało się na to spotkanie. Prawda jest taka, że zapowiadało się ono znacznie ciekawiej niż późniejsze starcie Schalke i Bayernu Monachium, które będzie oczywiście ważne i prestiżowe, lecz chyba z góry rozstrzygnięte - choć obym ja (i 98% kibiców) się mylił. Tutaj mieliśmy oglądać dynamiczne, składne, kombinacyjne akcje, wiele pojedynków, efektowną grę, piłkarską ucztę i w pewnych aspektach nawet się to sprawdziło. Tyle że za te aspekty odpowiedzialne było przede wszystkim Hoffenheim.

Okej, pierwszy kwadrans był zdecydowanie pod dyktando dortmundczyków. Bardzo dobrze prezentował się na skrzydle Christian Pulisic, który raz za razem nękał biednego Nico Schulza i jego kolegów. Jednak mimo ponad 70% piłki widać było, że BVB ma problemy z kreowaniem sytuacji podbramkowych, bo tych nie miała wcale. Ba, nawet strzału nie oddała, a taki stan rzeczy utrzymywał się przez prawie godzinę. Godzinę! Aczkolwiek jedno uderzenie Borussia na koncie mieć powinna, ponieważ w 7. minucie wspomniany Schulz sfaulował w polu karnym wspomnianego Pulisica i spóźniony ewidentnie nadepnął wbiegającego w szesnastkę Amerykanina. Gwizdek sędziego milczał. VAR? Nie wiem, co robił.

Po niezłym kwadransie Dortmund wyraźnie siadł, a do słowa zaczęło dochodzić Hoffenheim. Pierwszy sygnał ostrzegawczy oddali już w 18. minucie, kiedy Leonardo Bittencourt, po wrzutce Schulza, nie zaimponował skutecznością i w świetnej sytuacji trafił wprost w Romana Bürkiego. Dygresja: fajnie wygląda ten Bittencourt u Juliana Nagelsmanna. Zresztą w ogóle zespół TSG prezentował się dużo lepiej niż BVB, a już na pewno przewyższali ich pod względem kreowania akcji. Wielkie problemy przyjezdnym sprawiały skrzydła, a raczej wahadła, Hoffenheim, szczególnie wspomniany Schulz, który raz za razem szarpał stroną Łukasza Piszczka. Po drugiej stronie nieco mniej widoczny był debiutujący w Bundeslidze Joshua Brenet, ale jeśli już miał piłkę i odpowiednią ilość miejsca, również przyprawiał o ból głowy Marcela Schmelzera. Ogółem zespół Borussii popełniał sporo błędów w ustawieniu, tracił głupie piłki, a pętla wokół ich szyi zaciskała się coraz bardziej. Wtedy nadeszła 44. minuta, podanie w ich pole karne, zamieszanie i Abdou Diallo dziabiący futbolówkę głową wprost pod nogi Joelintona. Brazylijczyk przymierzył przy słupku i wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie, zaś podopieczni Luciena Favre'a mogli się cieszyć, że na tablicy wyników było tylko 0:1.

Druga połowa zaczęła się tak samo, jak skończyła pierwsza, czyli atakami TSG. Gospodarze ruszali raz za razem na bramkę Bürkiego, który w kilku sytuacjach uratował swoją drużynę. W 50. minucie nie dał rady obronić co prawda strzały Ermina Bicakcicia, jednak gol ten nie został uznany z powodu spalonego. A szkoda, bo już byłem w trakcie pisania tweeta, że Hoffenheim zdobyło więcej bramek niż Dortmund oddał uderzeń, bo ta liczba wciąż wynosiła okrąglutkie zero. Gra Borussii była jakimś żartem, o czym może świadczyć fakt, że zero zamieniło się na jedynkę dopiero w 56. minucie, kiedy Pulisic minął trzech przeciwników i dośrodkował do strzelającego Shinjiego Kagawy. Aha, mówię o liczniku strzałów, nie bramek. Nie szalejmy. Gole powinni strzelać piłkarze Hoffe, bo oni te sytuacje mieli. Marco Reus nie istniał na boisku, Marius Wolf nie wnosił nic, późniejsze zmiany też jakiegoś wielkiego progresu nie spowodowały i nadal oglądaliśmy tą samą BVB, co w poprzednich spotkaniach. Nijaką, podającą, żeby podawać, bez pomysłu w ofensywie, niepewną w defensywie.

No i żeby było już w ogóle wesoło - grającą w osłabieniu. Diallo podał piłkę Joelintonowi przy golu na 0:1, to właśnie on przegrał pojedynek z Bicakciciem przy nieuznanym trafieniu na 0:2 i to również on wyleciał z boiska, oglądając bezpośrednią czerwoną kartkę. Była ona spowodowana zdecydowanym ściągnięciem do ziemi jednego z piłkarzy Hoffenheim w sytuacji, gdy przed szarpiącą się parą była jedynie piłka i Roman Bürki. Brak zainteresowania futbolówką, przerwanie stuprocentowej akcji - raus! Zastanawia mnie co prawda, czy faktycznie bramkarz dortmundczyków nie byłby przy tej piłce pierwszy, ale... z grubsza sądzę, że kartka była słuszna.

No i jak to nieraz w takich przypadkach bywa, sprawiła ona, że Borussia jakby się obudziła, bardziej spięła, skoncentrowała i zaczęła coś grać! Schmelzer zagrał do Reusa, który świetnie pokazał się na wolnej przestrzeni między obrońcami rywali, następnie wbiegł w pole karne i podał wszerz w stronę Pulisica. Najlepszy piłkarz przyjezdnych uprzedził Stefana Poscha i Nico Schulza, dzięki czemu wpakował futbolówkę do bramki i w 84. minucie wyrównał wynik tego meczu! Zasłużenie? Oczywiście, że nie! Ale nikt Hoffenheim nie zabraniał podwyższać rezultatu, prawda? Nikt też nie zabronił Ishakowi Belfodilowi trafić do pustej bramki z trzech metrów w 92. minucie, co nie? Ale nie trafił i jeden z hitów 4. kolejki Bundesligi zakończył się remisem 1:1.

Czy to dobrze, czy to źle... nie wiem, wisi mi to, prawdę powiedziawszy. Mnie jedynie razi to, jak nijaka była dzisiaj Borussia. Kolejny raz. Ich jakość, jak na Bundesligę, jest przeogromna, ale tak naprawdę trudno wskazać jeden mecz, w którym faktycznie, z czystym sumieniem powiedziałbym, że zagrała dobrze i zasłużyła na wygraną. Z Lipskiem 4:1 na inaugurację? Wynik był lepszy niż gra, to zdecydowanie i wydaje mi się, że przesłania on nam trochę oczy, bo BVB wciąż nie jest jeszcze tą drużyna, jaką wszyscy chcemy oglądać. Favre, działaj! 

Składy:

  • Hoffenheim: Baumann - Bicakcić, Vogt, Posch - Grillitsch - Brenet, Bittencourt, Zuber (70. Nordtveit), Schulz - Kramarić (78. Szalai), Joelinton (86. Belfodil)
  • Borussia: Bürki - Piszczek, Akanji, Diallo, Schmelzer - Witsel, Dahoud (60. Delaney) - Pulisić, Kagawa (70. Philipp), Wolf (60. Sancho) - Reus

Komentarze0
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+8
+8
+
Udostępnij
Główne
10-05-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

POTĘŻNE nogi u Ihlasa Bebou O.o
-
+37
+37
+
Udostępnij
Grafiki
16-05-2024

POTĘŻNE nogi u Ihlasa Bebou O.o

Klara (23 l.) ZACHĘCA Erika Exposito na transfer do Legii XD
-
+49
+49
+
Udostępnij
Grafiki
16-05-2024

Klara (23 l.) ZACHĘCA Erika Exposito na transfer do Legii XD

Ten piłkarz to NOWA OBSESJA Xaviego!
-
+31
+31
+
Udostępnij
Grafiki
16-05-2024

Ten piłkarz to NOWA OBSESJA Xaviego!

''POŚCIG'' za nieproszonym gościem na meczu w MLS xD [VIDEO]
-
+35
+35
+
Udostępnij
Video
16-05-2024

''POŚCIG'' za nieproszonym gościem na meczu w MLS xD [VIDEO]

W taki sposób Endrick DOZNAŁ KONTUZJI i opuścił boisko na noszach [VIDEO]
-
+24
+24
+
Udostępnij
Video
16-05-2024

W taki sposób Endrick DOZNAŁ KONTUZJI i opuścił boisko na noszach [VIDEO]

GABLOTA Pinsoglio po 5. meczach w barwach Juve xD
-
+26
+26
+
Udostępnij
Grafiki
16-05-2024

GABLOTA Pinsoglio po 5. meczach w barwach Juve xD

BVB planuje WIELKI GEST wobec Marco Reusa po wygranym finale LM! <3
-
+39
+39
+
Udostępnij
Grafiki
16-05-2024

BVB planuje WIELKI GEST wobec Marco Reusa po wygranym finale LM! <3

LICZBY Ardy Gulera w tym sezonie LaLiga!
-
+21
+21
+
Udostępnij
Grafiki
16-05-2024

LICZBY Ardy Gulera w tym sezonie LaLiga!

Tak aktualnie wygląda Michał Karbownik!
-
+29
+29
+
Udostępnij
Grafiki
16-05-2024

Tak aktualnie wygląda Michał Karbownik!