Dobrze jest, Bayern stracił punkty w derbach!
Dobrze, dobrze... bardzo dobrze... Bayern stracił w piątej kolejce Bundesligi pierwsze punkty, remisując w derbach Bawarii z Augsburgiem 1:1 po golu strzelonym przez ich byłego piłkarza, któremu na nazwisko Götze... Wciąż oczywiście nie wierzę w inny scenariusz, jak ich mistrzostwo, ale niech się dzieje, niech jest ciekawie, niech ktoś ich tam, kurde, goni. Podsumujmy sobie to, co działo się w Niemczech w środku tego tygodnia. Przy kilku meczach pomógł mi Mateusz Fabrowski, a na końcu znajdziecie co nieco o Polakach i tabelę.
Werder Brema 3:1 Hertha Berlin (11' Harnik, 45' Veljković, 66' Kruse - 53' Dilrosun)
Składy:
- Werder: Pavlenka - Gebre Selassie, Veljković, Moisander, Augustinsson - M. Eggestein, Sahin (61. Bargfrede), Klaassen - Harnik (74. Kainz), Kruse (90. J. Eggestein), Osako
- Hertha: Jarstein (46. Kraft) - Lazaro, Stark, Rekik, Plattenhardt - Lustenberger, Maier - Dardai (64. Selke), Duda (78. Kalou), Dilrosun - Ibisević
Wybory personalne trenera Pala Dardaia były w tym meczu mocno specyficzne i nawet nie chodzi mi tylko o to, że do pierwszego składu wstawił swojego syna... Chociaż nie, chwila, tak, o to mi jednak chodzi. To znaczy, ja nie mam nic przeciwko, żeby Palko Dardai grał sobie w Hercie, bo z tego co się tam w Niemczech pisze, jest on naprawdę utalentowanym zawodnikiem, ale czy bundesligowy debiut w pierwszym składzie w meczu z rywalem z czołówki to dobry pomysł? Jak się okazało, nie do końca. Tym bardziej że z powodu kontuzji nie mógł zagrać jeden z "magicznej trójki" środkowych pomocników, Marko Grujić, zastąpił go nominalny stoper Fabian Lustenberger, a Salomon Kalou, będący w świetnej formie, usiadł na ławce. Kosztem syna trenera. Werder był w tym meczu lepszy, co do tego nie ma żadnych wątpliwości, stracił gola nieco pechowo i przez błąd w ustawieniu Jiriego Pavlenki - ale ja zwróciłbym uwagę na gola nr 1 DLA bremeńczyków. Kiedy w zamieszaniu podbramkowym Lustenberger wybił swojemu bramkarzowi piłkę z rąk, dzięki czemu gospodarze mogli zdobyć bramkę. Zabawnie to wyglądało, a foch Rune Jarsteina był w pełni uzasadniony. Jeszcze dwie kwestie: Jarstein zszedł w przerwie z powodu kontuzji, a Ondrej Duda zagrał słabo.
Fans in Germany are protesting against fan-unfriendly kick-off times by keeping silent for the first 20 minutes of today's #Bundesliga games.
— Felix Tamsut (@ftamsut) 25 września 2018
Here, the protest banners from Werder Bremen's Weserstadion.
"Stop the splitting up of matchdays!"#SVWBSC
(📷: @DeichStube) pic.twitter.com/F805Q7kU6j
Freiburg 1:0 Schalke (52’ Niederlechner) - Mateusz
Składy:
- Freiburg: Schwolow - Kübler (19. Stenzel), Gulde, Heintz, Günter - Terrazzino (75. Gondorf), Koch, Höfler, Sallai - Niederlechner (68. Lienhart), Petersen
- Schalke: Fährmann - Caligiuri, Sane, Nastasić, Mendyl - Serdar, Bentaleb - Embolo (81. Burgstaller), Harit, Konoplyanka (69. Schöpf) - Teuchert (53. Uth)
Wiecie, jakbym to skomentował? Długim “XD”, jednak moja duma nie pozwala mi na to. Generalnie to Schalke jest w dupie i ciężko im będzie się z niej wydostać. Sami sobie zgotowali taki los, choć gra zawodników Domenico Tedesco wyglądała lepiej niż w poprzednich meczach. Schalke zagrało bardziej ofensywnie, o czym może świadczyć już sama formacja 4-2-3-1. To jednak nic nie dało, bo goście nie umieli wykończyć swoich akcji. Tylko raz strzelili do bramki, jednak Teuchert był na spalonym. A Freiburg? Wraca do gry. To już drugie zwycięstwo z rzędu ekipy Christiana Streicha. Widzimy, że jego powrót na ławkę trenerską, dał dużo pewności siebie jego zawodnikom.
#SCFSGE. 11x🇩🇪#TSGSCF 11x🇩🇪#SCFVFB 11x🇩🇪#WOBSCF 10x🇩🇪, 1x🇭🇺#SCFS04 10x🇩🇪, 1x🇭🇺
— Wojciech Janiuk (@WJaniuk) 26 września 2018
W pięciu kolejkach w podstawowym składzie @scfreiburg wystąpiło 96% zawodników narodowosci niemieckiej!!
Jedynym obcokrajowiec w wyjściowym składzie był Roland Sallai.#nurderSCF pic.twitter.com/ZIoVB8JOT4
Hannover 1:3 Hoffenheim (55’ Füllkrug - 20’ Brenet, 49’ Kaderabek, 90+3’ Belfodil) - Mateusz
Składy:
- Hannover: Esser - Sorg, Anton, Wimmer, Ostrzolek - Walace, Bakalorz (65. Asano), Schwegler (73. Weydandt) - Bebou, Füllkrug, Maina (78. Fossum)
- Hoffenheim: Kobel - Akpoguma, Vogt, Bicakcić - Grillitsch - Kaderabek, Bittencourt (65. Kramarić), Nelson (46. Zuber), Brenet - Joelinton (76. Belfodil), Szalai
Hoffenheim wraca na zwycięską ścieżkę. Po dwóch meczach bez wygranej w lidze ekipa Juliana Nagelsmanna w końcu zwyciężyła i to na bardzo ciężkim terenie. Hannover wysoko postawił poprzeczkę gościom, którzy poradzili sobie i zdobyli trzy punkty. Można powiedzieć, że szczęście powróciło do “Wieśniaków”, bo w sobotę dali sobie wydrzeć remis w ostatnich minutach meczu z BVB. Teraz było inaczej, bo gospodarze albo koncertowo marnowali swoje sytuacje, albo byli na pozycji spalonej. Przy stanie 1:2 Hannover bardzo przycisnął i mało brakowało, a wyrównałby wynik spotkania. Tak jednak się nie stało, przepiękny Ishak Belfodil zakręcił zawodnikami H96 w polu karnym i strzelił piękną bramkę, która tylko dobiła gospodarzy.
Bayern Monachium 1:1 Augsburg (48’ Robben - 87’ Götze) - Mateusz
Składy:
- Bayern: Neuer - Kimmich, Süle, Hummels, Goretzka (46. Alaba) - Martinez, Sanches - Robben, Müller, Gnabry (59. Ribery) - Wagner (75. Alcantara)
- Augsburg: Luthe - Gouweleeuw, Khedira, Hinteregger - Framberger, Baier, Moravek (61. Götze), Max - Hahn, Gregoritsch (77. Cordova), Caiuby
No Lewy - no party. Taka prawda. Bayern bez Roberta Lewandowskiego jest niczym niedziela bez rosołu. Sandro Wagner po raz kolejny pokazał, że nie jest napastnikiem na miarę mistrza Niemiec. W kontratakach się gubił i często zostawał z tyłu, marnował sytuacje sam na sam i zapędzał się do własnej obrony, żeby pomóc w odbiorze piłki. Po co? Nie mam zielonego pojęcia. Częściej na jego pozycji mogliśmy ujrzeć Renato Sanchesa, który w tym meczu wyglądał jak podczas Euro 2016. Cudowne odbiory, rajdy z piłką, tylko zabrakło wykończenia. Na dobrą sprawę Portugalczyk mógł mieć nawet trzy bramki na koncie, gdyby wykorzystał swoje okazje. Bayernowi w tym meczu zabrakło wykończenia, które co mecz daje niewątpliwie Orzeł Polski - Robert Lewandowski. Augsburg zawdzięcza ten wynik swojemu bramkarzowi. Gdyby nie doskonała dyspozycja Andreasa Luthego, to FCA przegrałoby derby jakieś 4:0, może 5:0. Dodatkowy smaczek tego meczu to gol Felixa Götzego - ściągniętego z Bayernu do Augsburga. Młody Niemiec wszedł na boisko w 61. minucie spotkania i 25 minut po wejściu udało mu się strzelić bramkę po zamieszaniu w polu karnym. Oczywiście nie cieszył się przesadnie z trafienia, ale jest to jego pierwszy gol w profesjonalnej karierze. Zdobył go przeciwko swojemu macierzystemu klubowi… O ironio losu...
Whoscored: Renato Sanches w meczu z Augsburgiem:
— Gabriel Stach (@GabrielStachFCB) 26 września 2018
✅Najwyższa celność podań (95%)
✅Najwięcej strzałów (5)
✅Najwięcej dośrodkowań (4)
✅Najwięcej dryblingów (3)
✅100% celność długich podań
✅63 kontakty z piłką#BundesTAK
Fortuna Düsseldorf 1:2 Bayer Leverkusen (90+4' Hennings - 50', 60' Volland)
Składy:
- Fortuna: Rensing - Zimmermann, Ayhan, Kamiński, Giesselmann - Sobottka - Zimmer (74. Usami), Stöger (65. Ducksch), Morales, Raman (58. Lukebakio) - Hennings
- Leverkusen: Hradecky - Jedvaj (46. Weiser), Tah, S. Bender, Wendell - Kohr, L. Bender (72. Dragović) - Volland, Havertz (65. Brandt), Bailey - Kiese Thelin
Nie popisała się Fortuna w tym meczu, tyle mogę powiedzieć. W pierwszej połowie grała jak natchniona, siedziała na Bayerze, nie pozwalając mu zupełnie na nic, o czym może świadczyć fakt, że goście nie oddali nawet jednego strzału w pierwszych 45 minutach. W ogóle. Null. Za to beniaminek grał jak wściekły, no ale w końcu mówimy o derbach, nie?! Tutaj tak trzeba grać! Pokazać cwaniakom, kto rządzi na rejonie! Nie okłamię nikogo mówiąc, że Fortuna powinna prowadzić do przerwy, ale tego nie zrobiła, czego efektem była 15-minutowa dominacja przyjezdnych zaraz po wznowieniu - to wystarczyło. Zastanawia mnie to, że po raz kolejny mówimy o przełamaniu Kevina Vollanda, dla którego były to pierwsze trafienia w sezonie. Pamiętam, że w poprzednich rozgrywkach też przez parę tygodni wszyscy zastanawiali się, kiedy Niemiec w końcu coś strzeli, co raczej nie wpływa pozytywnie na jego renomę, jako ofensywnego zawodnika. No, ale jeśli ma się w drużynie takiego 19-latka jak Kai Havertz...
Borussia Dortmund 7:0 Norymberga (9' Larsen po asyście Pulisica, 32' Reus po asyście Philippa, 49' Hakimi po asyście Reusa, 58' Reus po asyście Larsena, 74' Akanji, 85' Sancho po asyście Delaneya, 88' Weigl po asyście Sancho)
Składy:
- Dortmund: Bürki - Hakimi, Akanji, Zagadou, Schmelzer - Witsel (62. Weigl), Delaney - Pulisic, Reus (62. Kagawa), Larsen (74. Sancho) - Philipp
- Norymberga: Bredlow - Valentini, Bauer (62. Löwen), Margreitter, Mühl, Leibold - Behrens, Erras, Fuchs (70. Ishak) - Kubo (86. Perreira), Misidjan
W Dortmundzie obawiali się, jak na to spotkanie z Norymbergą będzie wyglądała obrona, skoro Ömer Toprak jest kontuzjowany, Abdou Diallo pauzuje za kartkę... A kogo to obchodzi, skoro gra się z takimi ogórkami jak Norymberga? Normalnie beniaminek ustawia się 4-3-3, ale tutaj obsrał się srogo i walnął piątkę z tyłu. Efekt? Do piątki dodali dwa. Nie mam nic do "Der Club", nic mi nie zrobili, jestem obojętny w stosunku do nich. Ale takie kluby jak BVB powinny takie Norymbergi łoić takimi właśnie siódemkami! I tyle! Pokaz mocy, pokaz siły, których brakowało w ostatnim sezonie. Ludziom od razu przypomniały się dawne lata Borussii i bardzo dobrze, bo po to właśnie Lucien Favre przybył do Zagłębia Ruhry, żeby przeszłość wróciła i dortmundczycy znów wyglądali podobnie jak za złotej ery Jürgena Kloppa. Co do podsumowania tego spotkania... wyjątkowo przy tym meczu dodałem też asystentów przy bramkach, tam powyżej, co część pewnie już zauważyła, ale zrobiłem to tylko raz, żebyście doświadczyli tej potęgi, której doświadczyła Norymberga. No i żebyście obczaili, kto jakie liczby se ponabijał, bo skoro już Julian Weigl strzela gola, a Manuel Akanji przed trafieniem robi balans jak Cristiano Ronaldo... Wrzucam skrót, to trzeba zobaczyć:
(PS Marco Reus strzelił swojego setnego gola dla Borussii)
Mainz 0:0 Wolfsburg
Składy:
- Mainz: Müller - Brosinski (30. Mwene), Bell, Niakhate, Caricol - Baku, Gbamin - Onisiwo (64. Boetius), Maxim (75. Mateta), Quaison - Ujah
- Wolfsburg: Casteels - William, Knoche, Brooks, Roussillon - Rexhbecaj, Camacho, Arnold - Mehmedi, Ginczek, Brekalo
Sympatycznie, bezproblemowo, na spokojnie... Tak trzeba żyć. W zasięgu ligi Europy, nie przegrywając, daleko od spadku. A tak na poważnie już, to nie mam zamiaru poświęcać zbyt wiele czasu na ten mecz, bo brakowało w nim tempa, dokładności i ogólnie takiej chęci do zrobienia czegokolwiek. Szkoda, bo zapowiadał się nawet ciekawie, ale wyszło takie małe pitu pitu.
Borussia Mönchengladbach 3:1 Eintracht Frankfurt (56' Plea, 65' Hazard, 85' Elvedi - 74' Rebić)
Składy:
- Gladbach: Sommer - Beyer, Ginter, Elvedi, Wendt - Hoffmann, Kramer, Neuhaus - Hermann (76. Zakaria), Plea (73. Johnson), Hazard (90. Traore)
- Eintracht: Trapp - da Costa, Abraham, N'Dicka, Willems - Hasebe, Fernandes (73. de Guzman) - Müller (62. Rebić), Gacinović (73. Jović), Kostić - Haller
Mamo, nie sprzątaj, Hazard pozamiatał! Brat Edena (wybacz Thorgan) strzelił co prawda tylko jednego gola i zanotował tylko jedną asystę, ale to, co robił na tym swoim skrzydełku, to było po prostu mistrzostwo. Zanotował aż 6 (!) kluczowych podań, czyli najwięcej ze wszystkich graczy w tym sezonie Bundesligi. Razem z Florianem Neuhausem i Alassanem Pleą miotali jak szatany frankfurcką defensywą, która może cieszyć się, że "Źrebaki" nie wpakowały większej liczby bramek. Eintracht był wyraźnie słabszy i przegrał w pełni zasłużenie. Strzelili co prawda gola honorowego, ale w znacznej mierze dzięki fatalnej pomyłce na co dzień pewnego Yanna Sommera, który wypuścił piłkę z rąk, dając szansę Ante Rebiciowi na wpakowanie jej do pustaka. Goście oddali w światło bramki Szwajcara tylko dwa strzały, ale to i tak wystarczyło, aby biedny Sommer został bardzo surowo oceniony. W Niemczech się nie pierdzielą... W każdym razie Eintracht zajmuje na tę chwilę ostatnią bezpieczną pozycję w tabeli i choć nie gra tak źle jak Schalke, Stuttgart, Hannover czy będąca wyżej Norymberga, to jednak powinien czuć się zagrożony. O puchary to raczej nie powalczą, no chyba że cała czołówka nagle odpuści, a oni zaczną grać jak z nut, w co raczej powątpiewam. Środek tabeli? Chyba tak, niech "Orły" biorą to w ciemno, a Gladbach niech tam szarpie w czołówce, bo jest z nich naprawdę fajna drużyna.
RB Lipsk 2:0 Stuttgart (45+1 Orban, 80' Augustin)
Składy:
- Lipsk: Gulacsi - Mukiele (77. Laimer), Orban, Upamecano, Halstenberg - Sabitzer, Kampl, Demme, Forsberg (89. Ilsanker) - Poulsen, Werner (74. Augustin)
- Stuttgart: Zieler - Maffeo (54. Badstuber), Baumgartl, Pavard, Sosa - Aogo - Ascacibar, Gentner - Thommy (78. Donis) - Akolo (54. Gonzalez), Gomez
Nie wiem, co uj*bał sobie Tayfun Korkut ustawiając drużynę w takim śmiesznym rombie, ale ja ogólnie nie wiem, co on ma w głowie prowadząc Stuttgart w tym sezonie. Rozumiem, że niektórzy nadal będą go wielbić i podniecać się tym, że na wiosnę prawie wszedł do europejskich pucharów, ale nawet ślepej kurze trafi się czasem ziarno, bo dopiero obecny sezon pokazuje, jak fatalnie prezentuje się Stuttgart. Korkut dostał narzędzia, ale zamiast wybudować nimi coś fajnego, zaczął bić się młotkiem w głowę i golić się siekierą. Nadal gra bardzo obronnie, wystawia mnóstwo defensywnych i topornych piłkarzy i jeszcze na siłę pcha tego Christian Gentnera na lewe skrzydło, co jest jakimś totalnym nieporozumieniem. To znaczy... no, jemu to pasuje, bo wtedy Timo Baumgartl z obrony może walić przekąty na 40 metrów, bo Gentner potrafi grać w powietrzu, ale taka taktyka nie przynosi żadnych korzyści. Tyle że Turek ma w to wywalone i dalej gra swoje. Spójrzcie na liczby. Lipsk: 44% posiadania, 18 strzałów, 8 celnych, w pizdu zagrożenia. Stuttgart: 56% posiadania, 9 strzałów, 0 celnych, bez zagrożenia. RB wygrało w pełni zasłużenie, Timo Wernerowi w końcu wychodziły te jego chaotyczne rajdy, ale rywal poprzeczki nie powiesił zbyt wysoko. KORKUT OUT.
Szybki rzut na Polaków:
- Robert Lewandowski przesiedział mecz z Augsburgiem na ławce;
- Łukasz Piszczek przesiedział mecz z Norymbergą na ławce;
- Marcin Kamiński zagrał kolejne spotkanie na "okej", chociaż mógłby wlać więcej życia w swoje poczynania;
- Adam Bodzek przesiedział mecz z Leverkusen na ławce;
- Jakub Błaszczykowski nie załapał się do kadry Wolfsburga, znowu.