Siła z Północy nadciąga, czyli już w ten weekend...
Wielu wieszczyło nadejście tej siły. Wielu wieszczyło, że może ona zmienić oblicze rozgrywek. Wielu wieszczyło, że strach będzie plątał nogi tych, którzy tylko choćby pomyślą o Wezerze. Mieli rację, tak też się stało. Moc z Północy Niemiec nadeszła i zgodnie z przepowiedniami zalała Bundesligę, pozostając niepokonaną po pięciu rozegranych kolejkach. Nadszedł Werder Brema.
Oczywiście, znając życie, teraz będzie tak, że skoro tę zapowiedź poświęcę drużynie trenera Floriana Kohfeldta, to nagle dostaną buły z jakimiś lamowatym Stuttgartem, który póki co jest skazą na obliczu Bundesligi. No, ale trudno, takie już jest ryzyko, a ja liczę, że bremeńczycy mnie nie zawiodą. Z tym wieszczeniem mówiłem całkiem na serio, chociaż oczywiście nieco podkręciłem klimat. Już w poprzednim sezonie, gdy wspomniany szkoleniowiec objął ekipę Werderu, w ich grze widać było potencjał. Najpierw co prawda wyglądało to dość różnie, Kohfeldt musiał wyczuć klimat, podobnie zresztą jak piłkarze, którzy nie do końca mogli kumać, o co chodzi młodemu trenerowi. Na Weserstadion, nazwanym tak od przepływającej nieopodal rzeki Wezery, Niemiec przybył jako następca zwolnionego Alexandra Nouriego - został on wylany po 10. kolejce poprzedniego sezonu, po porażce u siebie 0:3 z Augsburgiem, gdy Werder prawilnie zajmował przedostatnie miejsce, mając na koncie pięć punktów wywalczonych w pięciu remisach. Zwycięstwa? Null. Za naszą zachodnią granicą szefowie są dość cierpliwi, jeśli chodzi o pozbywanie się szkoleniowców, ale tutaj miarka się przebrała i Nouri poleciał. W jego miejsce przyszedł właśnie Kohfeldt i choć na początku dostał od Eintrachtu 1:2, to później pokonał Hannover aż 4:0 i zaczęło być już z górki.
Co prawda klub z północy musiał trochę namęczyć się, żeby wydostać się ze strefy spadkowej, ale passa tylko trzech przegranych spotkań w ostatnich 15 kolejkach sezonu wystarczyła do tego, żeby niemalże załapać się na europejskie puchary. Noooo, może tam paru punktów braaakło, ale gdzieś tam w zasięgu satelity bremeńczycy byli. Wiele osób niemalże jednogłośnie zaczęło twierdzić, że jeśli Werder nadal będzie grała taką piłkę, to w następnych, czyli teraz trwających, rozgrywkach będzie mógł ostro namieszać w ligowej tabeli. Dlaczego tak twierdzili? Ano dlatego, że nie dość, iż nowy trener ogarnął linię defensywną Werderu, która przez sporą część sezonu należała do czołówki (mimo że sam zespół tułał się w dolnych rejonach tabeli), to w dodatku jego drużyna zaczęła grać przyjemną dla oka, ofensywną piłkę! Kohfeldt to zaledwie 35-letni gość, kurs trenerski w swoim roczniku skończył z najwyższym wynikiem i należy do tego samego młodego, kumatego, wykształconego pokolenia szkoleniowców, co osławieni już Domenico Tedesco czy przede wszystkim Julian Nagelsmann. Nic więc dziwnego, że raczej nie preferuje stylu Tayfuna Korkuta, murowania i długiej lagi na Dawidka, a raczej techniczny futbol, oparty na grze piłką i wymienności pozycji. Jeśli chcecie zobaczyć fajną ekipę w Bundeslidze, po prostu włączacie Werder. Właśnie tak się, właśnie tak się, właśnie tak się sprawy mają.
Wszyscy więc z zaciekawieniem patrzyli na to, jak bremeńczycy będą działać latem. Skoro sezon 2017/18 - za czasów Kohfeldta - mieli taki dobry, skoro ludzie wieszczyli, że mogą namieszać, to istotne było to, jak poradzą sobie podczas okienka transferowego. Stało się to, co stać się musiało i z zespołu odszedł najbardziej wybiegany pomocnik Bundesligi, czyli Thomas Delaney, box-to-box, który wybrał Dortmund. Werder zgarnął za niego dwudziechę i właściwie prócz Duńczyka nie stracił nikogo istotnego. Jerome Gondorf? Zmiennik. Zlatko Junuzović? Nie te lata. Robert Bauer? Bitch, please. Lennart Thy? Kim jest, k*rwa, Lennart Thy?! Nie stracili także nic pod względem wybiegania i waleczności w środku pola, dlatego że w Bremie wciąż jest 21-letni Maximilian Eggestein, będący w klubie od siedmiu lat, który obok Delaneya był w ścisłym top 3 najbardziej wybieganych pomocników Bundesligi! A nie myślcie sobie, że młody Niemiec tylko biegać potrafi... Zresztą za ich plecami występował (i nadal występuje) Philipp Bargfrede, będący nad Wezerą od 2004 roku, który jest idealnym wręcz zabezpieczeniem centrum boiska i do tego nadaje się najlepiej. Skoro więc warunki wolicjonalne wbrew pozorom nie ucierpiały, to tylko chwalić można zakup Davy'ego Klaassena, czyli Holendra świetnie nadającego się do kombinacyjnej, kreatywnej i uniwersalnej taktycznie gry, jaką preferuje Werder! Ma coś z tej szkoły Ajaxu. Odszedł wybiegany Delaney, przyszedł techniczny Klaassen, który już od samego początku pokazuje, że jego nieudany okres w Evertonie był tylko małym wybojem jego kariery.
Czyli mamy zgraną obronę, obsadzoną pomoc, a do tego należy jeszcze dodać jednego z najlepszych, jeśli nie najlepszego, bramkarza poprzedniego sezonu - Czecha Jiriego Pavlenkę, który w sporej mierze przyczynił się do tego, że liczba bramek straconych przez Werder nie była większa. Oprócz tego na samej szpicy biega uniwersalny i będący prawdopodobnie największą gwiazdą SVW Max Kruse, który do pomocy ma takich piłkarzy jak Florian Kainz, Milot Rashica, Yuya Osako czy Martin Harnik. A jeśli do gry wróci w końcu Fin Bartels, to już w ogóle będzie cud, miód i gitara! Wszyscy przed chwilą wymienieni zawodnicy świetnie pasują do stylu prezentowanego przez Werder i ustawienia 1-4-1-4-1, gdzie wysunięta piątka jest zmienna pozycjami jak pogoda czy kobieta ze swoimi humorami. No i tak samo wkurza, tyle że drużyny przeciwne. Nie wiem, czy ci piłkarze funkcjonowaliby tak dobrze w innych zespołach, ale u Kohfelda spisują się naprawdę dobrze i tworzą ciekawą ekipę, która w pełni zasłużenie buja się w czołówce Bundesligi. Do Ligi Mistrzów raczej się nie załapią, choć zajmują póki co trzecie miejsce, ale Liga Europy? Czemu nie! Wciąż pozostają niepokonani i niewiele wskazuje, aby miało się to zmienić w ten weekend.
Dlaczego? Ano dlatego, że udają się na wyjazd do Stuttgartu, który po pięciu spotkaniach ma zaledwie dwa punkty i gra tak, że oczy krwawią, a serce boli. W podsumowaniu minionej kolejki (które w całości możecie przeczytać TUTAJ) tak pisałem o ekipie VfB prowadzonej przez wspomnianego już tutaj Tayfuna Korkuta:
Nie wiem, co uj*bał sobie Tayfun Korkut ustawiając drużynę w takim śmiesznym rombie, ale ja ogólnie nie wiem, co on ma w głowie prowadząc Stuttgart w tym sezonie. Rozumiem, że niektórzy nadal będą go wielbić i podniecać się tym, że na wiosnę prawie wszedł do europejskich pucharów, ale nawet ślepej kurze trafi się czasem ziarno, bo dopiero obecny sezon pokazuje, jak fatalnie prezentuje się Stuttgart. Korkut dostał narzędzia, ale zamiast wybudować nimi coś fajnego, zaczął bić się młotkiem w głowę i golić się siekierą. Nadal gra bardzo obronnie, wystawia mnóstwo defensywnych i topornych piłkarzy i jeszcze na siłę pcha tego Christian Gentnera na lewe skrzydło, co jest jakimś totalnym nieporozumieniem. To znaczy... no, jemu to pasuje, bo wtedy Timo Baumgartl z obrony może walić przekąty na 40 metrów, bo Gentner potrafi grać w powietrzu, ale taka taktyka nie przynosi żadnych korzyści. Tyle że Turek ma w to wywalone i dalej gra swoje.
Logika wskazuje więc, że Werder, który do tej pory wygrał oba swoje mecze wyjazdowe, powinien pokonać Stuttgart, który u siebie nie strzelił nawet jednej bramki. Ale to jest futbol, tu dzieją się rzeczy dziwne i często dzieje się tak, że po napisaniu zapowiedzi kolejki chwalącej jakąś ekipą, ta drużyna nagle zapomina, jak się gra w futbol i totalnie paści swój mecz. W przypadku bremeńczyków również istnieje takie ryzyko, tym bardziej że w tym sezonie pokazywali już swój brak konsekwencji i odpowiedniej koncentracji. I to jest akurat ich wada, bo bezbłędni przecież wcale nie są.
Co będzie się działo w pozostałych meczach kolejki?
Hertha Berlin vs Bayern Monachium, piątek, 20:30
Przypuszczalne składy wg kickera:
- Hertha: Kraft - Lazaro, Stark, Rekik, Plattenhardt - Maier, Lustenberger - Kalou, Duda, Dilrosun - Ibisević
- Bayern: Neuer - Kimmich, Süle, Boateng, Alaba - Alcantara - Gnabry, Rodriguez, Müller, Ribery - Lewandowski
Gdyby w poprzedniej kolejce Werder nie pokonał Herthy Berlin, a byłoby na odwrót, to właśnie klub ze stolicy znajdowałby się teraz na trzecim miejscu w tabeli i machał do Bayernu będąc tuż za jego plecami. No, ale tak się nie stało, bo bremeńczycy byli w tamtym meczu wyraźnie lepsi, a Hertha została zraniona po raz pierwszy. Czy tym razem będzie podobnie? Cóż, ostatnie trzy spotkania między tymi ekipami kończyły się remisami i wcale nie były to łatwe spacerki dla Bayernu. Warto wspomnieć chociażby mecz z początku 2017 roku, kiedy wynik 1:1 w 96. minucie uratował Robert Lewandowski, za co na sędziego spadła wówczas cała fala hejtu - czemu tyle doliczył?! - mówili ludzie. Tak czy siak może być tutaj ciekawy mecz, bo berlińczycy są w naprawdę niezłej formie, choć dwójka Arne Maier i Fabian Lustenberger w środku pola nie nastraja optymizmem. Do Maiera nic nie mam, ale Lustenberger nie zagrał zbyt dobrze z Werderem i nie należy też do zbyt technicznych graczy. Z Bayernem taki toporek może się tam przydać w środku pola, to jest inna sprawa, ale mam co do niego lekkie obawy. No i oczywiście trzeba zadać też sobie pytanie, jak poradzi sobie Ondrej Duda, który swoją pierwszą bramkę w Bundeslidze zdobył w zeszłym sezonie właśnie przeciwko monachijczykom. Byłoby zabawnie, gdyby mistrzowie Niemiec nie wygrali drugiego meczu z rzędu.
Schalke vs Mainz, sobota, 15:30
Przypuszczalne składy:
- Schalke: Fährmann - Sane, Naldo, Nastasić - Rudy - Caligiuri, Harit, Konoplyanka, Mendyl - Embolo, Burgstaller
- Mainz: Müller - Mwene, Bell, Niakhate, Caricol - Kunde - Onisiwo, Gbamin, Baku, Quaison - Mateta
Mam nadzieję, że kicker się nie myli i Domenico Tedesco faktycznie wystawi taki skład Schalke, jak napisałem tu powyżej. Z ofensywnymi piłkarzami, a nie gośćmi kopiącymi się po czołach przy ataku pozycyjnym. Nawet niech sobie już zostanie z tą trójką z tyłu, okej, ale niech też w końcu się otworzy, jak z Freiburgiem, gdzie w wielu momentach wyglądało to dobrze. Dwa słupki skądś się wzięły, tak jak... porażka 0:1. Piąta. Czy w szóstej kolejce poniosą szóstą? Byłyby jaja, bo dwa lata temu, gdy Schalke wystartowało tak samo źle, w szóstym mecz w końcu wygrało i to wysoko, pokonując Gladbach aż 4:0 w bardzo dobrym stylu. Pytanie, czy tutaj w końcu się przełamie? Mainz ma niezłą formę w tym sezonie, nieco nierówną, ale w ogólnym rozrachunku są na plus. Mało tracą (3 gole), mało strzelają (4 gole), ale są solidni, mają pomysł, choć wciąż czuć w nich przypadłość zeszłej kampanii - problemy z grą na wyjazdach. To jest szansa dla "Königsblauen"!
Norymberga vs Fortuna Düsseldorf, sobota, 15:30
Przypuszczalne składy:
- Norymberga: Bredlow - Valentini, Margreitter, Mühl, Leibold - Löwen, Petrak, Behrens - Kubo - Misidjan, Ishak
- Fortuna: Rensing - Ayhan, Bodzek, Kamiński - Zimmer, Zimmermann, Sobottka, Morales, Giesselmann - Hennings, Ducksch
O, jak słodko, pojedynek beniaminków! Nie wiem, czy też macie takie wrażenie, ale jak widzę mecz między dwiema nowymi ekipami, które wchodzą do jakiejś ligi, patrzą na wszystko wielkimi oczami, jest takie "wooooow", to mam wrażenie, jakbym patrzył na przedszkolaków z perspektywy dorosłego. Przychodzą takie bachory i bawią się ze sobą, w jakiś dom, budowę czy zakład pogrzebowy. Mecz Norymbergi i Fortuny nie będzie oczywiście hitem kolejki, ale zapewne wszyscy będą patrzyć na tych pierwszych pod kątem ich środowego wpi*rdolu, który zebrali w Dortmundzie, przyjmując na siebie aż siedem goli. Wszyscy będą zastanawiać się, jak sobie poradzą, kibice będą zastanawiać się, jak sobie poradzą, trenerzy będą zastanawiać się, jak sobie poradzą, rodziny będą zastanawiać się, jak sobie poradzą, piłkarze będą zastanawiać się, jak sobie poradzimy... A Fortuna przyjedzie wkurzona po głupio przegranych derbach i wiecie co? Będzie zastanawiać się, jak sobie poradzą...
Stuttgart vs Werder Brema, sobota, 15:30
Przypuszczalne składy:
- Stuttgart: Zieler - Maffeo, Baumgartl, Pavard, Insua - Ascacibar - Castro, Gentner - Thommy - Gonzalez, Thommy
- Werder: Pavlenka - Gebre Selassie, Veljković, Moisander, Augustinsson - Bargfrede - Harnik, M. Eggestein, Klaassen, Kainz - Kruse
Wolfsburg vs Borussia Mönchengladbach, sobota, 15:30
Przypuszczalne składy:
- Wolfsburg: Caastels - William, Knoche, Brooks, Roussillon - Rexhbecaj, Camacho, Arnold - Mehmedi, Ginczek, Brekalo
- Gladbach: Sommer - Beyer, Ginter, Elvedi, Wendt - Kramer - Johnson, Hoffmann, Neuhaus, Hazard - Plea
Ciekawe czy po świetnym meczu rozegranym przeciwko Eintrachtowi Frankfurt Borussia podtrzyma formę. Thorgan Hazard, Florian Neuhaus i Alassane Plea wyglądali w tamtym spotkaniu rewelacyjnie i sztab szkoleniowy Wolfsburga na pewno będzie tego świadomy. Logika kazałaby wskazać tutaj na gości jako lekkich faworytów, ale jak doskonale wiemy (mam nadzieję, że wiecie), logika w piłce nie zawsze jest dobrym doradcą. Tym bardziej że historia starć między tymi zespołami jasno pokazuje, że "Wilkom" gra się ze "Źrebakami" dobrze, co jest nie tylko zwykłą ciekawostką historyczną. Bo przecież na przestrzeni ostatnich lat styl gry Borussii był raczej podobny i to, co grają teraz, jest już ich DNA w niemalże najczystszej postaci. Kolejna sprawa jest taka, że Gladbach na Volkswagen Arenie nie wygrała od... listopada 2003 roku, co daje nam już 15 lat i i 13 meczów! Wolfsburg wygrał z nich aż 11!!! JEDENAŚCIE!!! Będzie się działo!
Hoffenheim vs RB Lipsk, sobota, 15:30
Przypuszczalne składy:
- Hoffenheim: Baumann - Akpoguma, Vogt, Bicakcić - Grillitsch - Kaderabek, Bittencourt, Kramarić, Schulz - Szalai, Joelinton
- Lipsk: Gulacsi - Laimer, Konate, Upamecano, Saracchi - Demme, Ilsanker - Kampl, Forsberg - Poulsen, Werner
Plastikowe derby! No i przy okazji mecz Juliana Nagelsmanna ze swoim przyszłym pracodawcą, którego główny wysłannik będzie zarazem jego rywalem na ławce trenerskiej. Wiadomo, Ralf Rangnick, dyrektor sportowy i szkoleniowiec w jednym. Co ciekawe Julek ma już nawet dom w Lipsku ogarnięty, chwalił się ostatnio w mediach... no, może nie chwalił, ale odpowiadał na upierdliwe pytania, bo wiadomo, że właśnie ten lipski podtekst interesował dziennikarzy najbardziej. Tak czy siak zapowiada się tutaj naprawdę dobry mecz, bo obie drużyny znane są z tego, że brzydki i nudny futbol nie jest ich domeną. Nawet jeśli RB to drużyna, która szczególnie w tym sezonie nastawia się głównie na grę z kontry, to i tak robi to w szalenie efektowny i totalnie nieekstraklasowy sposób. Tyle tylko, że aby wyprowadzić kontratak obrona musi odebrać i wyprowadzić piłkę, a jeśli Rangnick faktycznie zdecyduje się na wystawienie takiej czwórki, jaką awizuje kicker, to mi pozostaje skomentować to jedynie wielkim xD. Ciekawe też, jak Lipsk spisze się na tle mocnego rywala, który na razie jeszcze nie ustabilizował swojej formy. Ze Stuttgartem "Byki" wyglądały naprawdę dobrze, ale... no, kurde, Stuttgart, nie?
Bayer Leverkusen vs Borussia Dortmund, sobota, 18:30
Przypuszczalne składy:
- Leverkusen: Hradecky - Jedvaj, Tah, S. Bender, Wendell - Kohr, L. Bender - Bailey, Havertz, Brandt - Volland
- Dortmund: Bürki - Piszczek, Akanji, Diallo, Schmelzer - Witsel, Delaney - Pulisic, Reus, Larsen - Philipp
Hertha vs Bayern, Hoffenheim vs Lipsk, Leverkusen vs Dortmund... dobre mecze idą w tej kolejce, oj, dobre! Tak jak w przypadku Norymbergi wszyscy będą zastanawiać się, jak piłkarze poradzą sobie po laniu 0:7, tak w przypadku BVB wszyscy będą kminić, jak piłkarze poradzą sobie po gwałcie 7:0. Chociaż taka sytuacja jest oczywiście dużo bardziej komfortowa niż ta, z którą mierzy się beniaminek i teoretycznie powinna wyjść Borussii na dobre. Wiecie, kwestia nabrania pewności siebie, wiara we własne umiejętności... Skoro z Norymbergą potrafili pograć takie kombinacyjne akcje, to znaczy, że są w stanie tak kopać i może pokuszą się o taką zabawę z Bayerem? Oczywiście jest to rywal ze znacznie wyższej bundesligowej półki, ale czemu by nie iść siłą rozpędu? Grunt to nie dać wykorzystać tego przeciwko sobie, bo jeśli dortmundczycy przesadnie uwierzą we własne możliwości, mogą zlekceważyć "Aptekarzy" i nadziać się na kilka akcji. Cholera, przecież oni mają wcale nie gorszą ofensywę! Julian Brandt, Kai Havertz, Leon Bailet, Kevin Volland... Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że jest to lepszy kwartet niż to, co sugeruje w BVB kicker! Pytanie tylko w jakiej oni będą dyspozycji, bo choć wygrali dwa ostatnie mecze, to ze 180 rozegranych minut przewagę mieli tylko przez 60. A grali z Mainz i Fortuną Düsseldorf...
Eintracht Frankfurt vs Hannover, niedziela, 15:30
Przypuszczalne składy:
- Eintracht: Trapp - da Costa, Abraham, N'Dicka, Willems - Torro - Gacinović, Hasebe, de Guzman, Rebić - Jović
- Hannover: Esser - Sorg, Anton, Wimmer, Albornoz - Schwegler, Walace - Bebou, Maina - Asano, Füllkrug
Po ostatniej kolejce oficjalnie zakończyłem moje chwalenie Hannoveru, bo jednak nie wypada tego robić drużynie, która po pięciu meczach ma tylko dwa punkty na koncie. Dochodzę do wniosku że jednak środek pola Schwegler-Walace bez żadnego rozgrywającego przed nimi nie jest najlepszym pomysłem i mam nadzieję, że trener Andre Breitenreiter też to dostrzeże. Oby, z ich punktu widzenia, Eintracht nie zdecydował się na wyjście trójką z tyłu i trójką w środku, bo wtedy H96 może zostać zjedzony. Chociaż oczywiście ani jedni, ani drudzy formą nie imponują. Trochę szwankuje skuteczność, trochę nie potrafią się rozpędzić, a szkoda, bo mają potencjał na nieco więcej. No i ten, kto przegra niedzielny mecz, będzie w bardzo nieciekawej sytuacji.
Augsburg vs Freiburg, niedziela, 18:00
Przypuszczalne składy:
- Augsburg: Luthe - Gouweleeuw, Khedira, Hinteregger - Schmid, Götze, Baier, Max - Hahn, Gregoritsch, Caiuby
- Freiburg: Schwolow - Stenzel, Gulde, Heintz, Günter - Gondorf, Koch, Höfler, Sallai - Petersen, Waldschmidt
Sorry, ale nie mam czasu na zapowiadanie tego meczu, a zresztą nie ma za bardzo czego zapowiadać. Augsburg jest nieciekawy, Freiburg ma niezłą formę i ogólnie może być fajnie. Ale raczej nie będzie.