Jović, Alcacer, Ondrej Duda... kto zdobędzie koronę króla strzelców Bundesligi?

Taką Bundesligę chce się oglądać! Dużo goli, rywalizacja na każdym kroku, a nie tylko Bayern-srajern i Robert Lewandowski. Zresztą monachijskiego napastnika nie ma nawet w czołowej trójce najlepszych strzelców ligi, co jasno pokazuje, że po prostu się skończył i powinien iść do jakiegoś słabszego klubu, jak np. Real Madryt. Chociaż w ten weekend zagrał akurat nawet, nawet... Co działo się w 8. kolejce ligi niemieckiej? Przy kilku spotkaniach pomógł mi Mateusz Fabrowski. 

Eintracht Frankfurt 7:1 Fortuna Düsseldorf (20', 50' Haller, 26', 34', 55', 69', 72' Jović - 53' Lukebakio)

Składy:

• Eintracht: Trapp (58. Rönnow) - Abraham, Hasebe, N'Dicka - Torro (46. Stendera) - da Costa, de Guzman, Gacinović, Kostić - Haller, Jović (86. Hrgota)
• Fortuna: Rensing - Ayhan, Bodzek (46. Lukebakio), Kamiński - Zimmermann, Morales, Sobottka (46. Barkok), Zimmer - Stöger - Raman, Ducksch

LUKA JOVIIIIIIIIIIĆ!!! CO TO JEST ZA GOŚĆ! Władze Eintrachtu już zapowiedziały, że uruchomią klauzulę jego wykupu, bo umówmy się - gdyby tego nie zrobili, byliby debilami. Tym bardziej że wypożyczony już drugi sezon z Benfiki napastnik będzie ich kosztował prawdopodobnie 12 mln euro, co za blisko 21-letniego napastnika jest w tej chwili promocją. I nie chodzi tylko o to, że jest pierwszym Serbem, który zdobył hat-tricka w Bundeslidze. Nie chodzi o to, że jest 14. piłkarzem, który zdobył pięć goli w meczu BuLi (a właściwie 15., bo Dieter Müller strzelił kiedyś sześć). Jović jest po prostu bardzo dobrym zawodnikiem, co udowadniał także w poprzednim sezonie. Piątkowy mecz z Fortuną był tylko eskalacją jego talentu, która zapewne doda mu teraz pewności siebie, dzięki czemu frankfurtczycy będą mieli z niego mnóstwo pożytku. Miazga! A jakie te jego gole ładne były! To już druga sprawa. Oczywiście nie można nie zwrócić uwagi na tego, który wyjątkowo był w cieniu serbskiego kolegi, czyli Sebastiana Hallera. Dotychczasowa gwiazda ataku "Orłów" zanotowała bowiem dwa trafienia i dwie asysty. Brawo Eintracht!

Bayer Leverkusen 2:2 Hannover (34’ L. Bender, 90+4’ Bellarabi - 25’ Muslija, 54’ Felipe) - Mateusz

Składy:

• Leverkusen: Hradecky - Weiser (75. Bellarabi), Tah, S. Bender, Wendell - Kohr (64. Kiese Thelin), L. Bender - Brandt, Havertz, Volland (75. Bailey) - Alario
• Hannover: Esser - Elez, Anton, Felipe - Haraguchi, Schwegler (81. Bakalorz), Walace, Albornoz - Muslija (68. Ostrzolek) - Wood (61. Wimmer), Füllkrug

Bayer Leverkusen jest nadal pod formą i jak na razie nie ma żadnych przesłanek ku temu, aby ta sytuacja uległa zmianie. Największą bolączką “Aptekarzy” jest niska skuteczność, bo przecież w tym meczu stworzyli sobie aż 19 sytuacji bramkowych, oddali 7 celnych strzałów, z czego padły tylko dwie bramki. A ostatni gol padł dopiero w doliczonym czasie gry, co pokazuje, że gospodarze mieli szczęście w nieszczęściu. Zaś Hannover, jak to on, próbował grać na miarę swoich możliwości, co wychodziło mu aż do ostatniej akcji tego spotkania. Szkoda mi jego zawodników, bo umiejętnie bronili się przed akcjami Bayeru i pokazali, że ich gra w linii defensywnej poprawia się z meczu na mecz. Warto też pochwalić Michaela Essera, który w 7. minucie obronił rzut karny po strzale Wendella. Niemiec rozciągnął się maksymalnie, jak tylko mógł i zdołał złapać piłkę, która leciała w prawy dolny róg bramki.

.@walacesouza08 has everything under control. 👀#H96
⚫️⚪️💚 pic.twitter.com/bKIQRd2BZV

— Ninety-six (@NinetySix_Edits) 21 października 2018

Augsburg 0:0 RB Lipsk - Mateusz

Składy: 

• Augsburg: Luthe - Gouweleeuw, Khedira, Hinteregger - Schmid, Baier, Max - Gregoritsch (90. Danso) - Hahn, Finnbogason (58. Koo), Caiuby
• Lipsk: Gulacsi - Mukiele (82. Klostermann), Konate, Orban, Halstenberg - Demme, Ilsanker, Kampl (86. Sabitzer) - Augustin, Poulsen, Werner (71. Cunha)

Lipsk otrzymuje miano frajera kolejki za to, co wyczyniał w Augsburgu. Nie mam pojęcia, jakim cudem ofensywne trio z przodu nie umiało strzelić ani jednej bramki. Przecież to są klasowi napastnicy! RBL nie potrafiło konstruować składnych akcji, przez co obrona Augsburga konsekwentnie je przerywała. Goście oddali aż osiem niecelnych strzałów, a tylko trzy celne! Jest to wielka porażka dla Lipska, bo przecież byli w gazie przez ostatnie parę spotkań. FCA wcale nie był lepszy, bo nie oddał ani jednego celnego uderzenia, jednak dla nich ten punkt jest cenniejszy niż dla ich oponentów. Największym wydarzeniem tego meczu była zmiana strojów, w jakich Augsburg gra w Bundeslidze. Na jedno spotkanie FCA wyszło w tzw. “retro” strojach, które możecie zobaczyć poniżej. Są przepiękne i z chęcią bym je kupił, gdybym miał wolne paręset złotych.

Good night, #FCA fans and thank you for making our #111JahreFCA celebrations so special! 🤩#FCARBL ❤️💚⚪ pic.twitter.com/7m8wp49oXp

— FC Augsburg English (@FCA_World) 20 października 2018

Norymberga 1:3 Hoffenheim (18’ Behrens - 50’, 57’ Nelson, 67’ Szalai) - Mateusz

Składy:

• Norymberga: Mathenia - Valentini, Magreitter, Mühl, Bauer - Petrak - Palacios-Martinez (66. Kerk), Löwen, Behrens, Misidjan (86. Kubo) - Ishak (41. Knöll)
• Hoffenheim: Baumann - Adams (68. Akpoguma), Vogt, Bicakcić - Kaderabek, Demirbay, Grillitsch (46. Szalai), Kramarić, Schulz - Joelinton, Nelson (70. Hoogma)

Norymberga kontynuuje swoją passę przegranych spotkań z zespołami z topu. W ostatnich meczach z drużynami z "wyższej części tabeli" beniaminek absolutnie sobie nie radzi. Mecze z “Der Club” są okazją do strzelania bramek i nabicia sobie statystyk. W tym spotkaniu nie było inaczej, aczkolwiek “Wieśniacy” mogli wpakować Norymberdze jeszcze co najmniej trzy bramki więcej. Nie stało się tak dzięki dobrej formie Christiana Matheni, który obronił aż sześć strzałów gości. Już w pierwszych sekundach meczu gospodarze wyprowadzili przepiękną akcje, gdzie Mikael Ishak mógł zdobyć bramkę, jednak przestrzelił tuż obok słupka. Za to w 18. minucie meczu Hanno Behrens ukąsił Hoffe po strzale z rzutu karnego. Przez pierwszą połowę spotkania goście zdecydowanie dominowali grę, a gospodarze mogli liczyć jedynie na kontrataki, z których nie wynikało za dużo. Za to w drugiej połowie Hoffenheim przycisnęło swoich przeciwników, jak tylko mogło i zdobyło łatwe trzy bramki. Gwiazdą tego meczu został Reiss Nelson, autor doppelpacka w siedem minut. Anglik zdobył już pięć bramek w ostatnich pięciu meczach, więc nie tylko o Jadonie Sancho może być po tym sezonie głośno, jeżeli chodzi o Anglików w Bundeslidze. Im więcej młodych gwiazd w tej lidze, tym lepiej.

Stuttgart 0:4 Borussia Dortmund (3' Sancho, 23' Reus, 25' Alcacer, 85' Philipp)

Składy:

• Stuttgart: Zieler - Maffeo (78. Beck), Baumgartl, Pavard, Insua - Ascacibar - Thommy (69. Akolo), Castro (46. Badstuber), Gentner, Gonzalez - Gomez
• Dortmund: Bürki - Piszczek, Diallo, Zagadou, Hakimi - Witsel, Delaney - Sancho, Reus (80. Götze), Larsen (66. Pulisic) - Alcacer (46. Philipp)

A Borussia dalej mieli ogórów. Tutaj akurat okazali się trochę niesympatyczni dla trenera Markusa Weinzierla, który dopiero po raz pierwszy prowadził Stuttgart po zastąpieniu parodysty Tayfuna Korkuta. Cóż, wiadomo było, że łatwo nie będzie, ale pozytywne przesłanki jak najbardziej się pojawiły. Co prawda nie w pierwszej połowie, kiedy BVB ustawiła sobie cały mecz, ale w drugiej VfB zasłużył co najmniej na gola honorowego. No, ale Christian Gentner wolał uderzyć pionowo, będąc jakieś 3-4 metry nad bramą. O Dortmundzie nie ma co pisać, bo wynik mówi wiele, chociaż ich obrona nadal nie wygląda jak beton w starciu z packą na muchy, a w drugiej części spotkania dali za dużo do powiedzenia gospodarzom. To są jeszcze aspekty, nad którymi trzeba się pochylić. Zaś co do Stuttgartu to trzeba powiedzieć, że zmiana stylu gry była bardzo wyraźna. Przede wszystkim "Szwaby" nie lagują już na pałę do przodu - lub jak to mówi się w Polsce: nie preferują taktyki opartej na podaniach za plecy obrońców z pominięciem drugiej linii - ale próbują pograć piłeczką, do czego mają predyspozycje. Od razu wyglądali lepiej, ale... no grali z rozpędzoną Borussią i Paco Alcacerem, który zszedł w przerwie z powodu niegroźnej kontuzji mięśniowej. 

Wolfsburg 1:3 Bayern Monachium (63' Weghorst - 30', 48' Lewandowski, 72' Rodriguez)

Składy:

• Wolfsburg: Casteels - William, Knoche, Brooks, Roussillon - Rexhbecaj (71. Malli), Arnold, Gerhardt - Steffen (60. Mehmedi), Weghorst, Brekalo (60. Ginczek)
• Bayern: Neuer - Kimmich, Süle, Hummels, Alaba (46. Rafinha) - Martinez - Robben, Rodriguez (84. Sanches), Alcantara, Gnabry (66. Goretzka) - Lewandowski

Wszystko o tym meczu możecie przeczytać w osobnym artykule, klikając TUTAJ. Wejdźcie, nie wstydźcie się!

Schalke 0:2 Werder Brema (43', 66' M. Eggestein)

Składy:

• Schalke: Nübel - Caligiuri, Sane, Naldo, Mendyl (46. Uth) - Schöpf, Mascarell (63. Di Santo), Bentaleb, Harit (69. Serdar) - McKennie - Burgstaller
• Werder: Pavlenka - Gebre Selassie, Veljković, Moisander, Augustinsson - Sahin (78. Möhwald) - Osako (56. Langkamp), M. Eggestein, Klaassen, Kainz (55. Pizarro) - Kruse

Źle się dzieje w Schalke! Nadal! Mecz sam w sobie był bardzo nudny, a gospodarze nie zaprezentowali zbyt wiele ciekawych momentów. Słabizna! Najciekawsze w ich zespole było to, że z powodu kontuzji w ostatniej chwili wypadł Ralf Fährmann, który między słupkami (i pod poprzeczką) bramki "Königsblauen" zapuścił już solidne korzenie. Alexander Nübel mógł więc zagrać sobie swój trzeci bundesligowy mecz w karierze. Zastanawia mnie, czy Domenico Tedesco znajdzie jakąś receptę na to, co dzieje się w Schalke, które obecnie znajduje się na miejscu barażowym. Bo wygląda to bardzo źle. Jestem świadomy tego, że transfery przez nich dokonane nie należą do europejskiej elity, a po fiasku poprzedniej strategii teraz trzeba wypracować nową, ale... czy mu się to uda? Nie twierdzę, że już za chwilę straci robotę, bo dyrektor sportowy klubu Christian Heidel nie jest takim debilem (chyba), ale trzeba przyznać, że Tedesco stoi przed największym testem w swojej dotychczasowej karierze. Kończąc jednak wątek słabiutkiego S04, należy wspomnieć o Werderze, który razem z Borussią Mönchengladbach ma 17 punktów i siedzi na ogonie Borussii Dortmund. Brawo oni! No i brawo Maximilian Eggestein! Niespełna 22-letni Niemiec jest chyba najjaśniejszą postacią początku sezonu w Werderze, rozwija się jak czerwony dywan w Hollywood i jeśli utrzyma taki stopień progresu, to niewykluczone, że razem z Luką Joviciem będą zbierać solidne żniwo latem przyszłego roku!

Wynik oczywiście zły, gra tez kiepska, ale jednak wrażenie spowodowane atmosfera, podsycane regularnie Veltinsem, wzięło górę. Piękny stadion, kapitalna atmosfera, wrócę tu jak najszybciej.

„Steigerlied” na żywo - milion serduszek. pic.twitter.com/zik16JQIF4

— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) 20 października 2018

Hertha Berlin 1:1 Freiburg (7' Duda - 36' Koch)

Składy:

• Hertha: Jarstein - Lazaro, Luckassen, Lustenberger, Plattenhardt - Maier, Skjelbred - Kalou (84. Dardai), Duda, Dilrosun (62. Leckie) - Ibisević (71. Selke)
• Freiburg: Schwolow - Kübler, Gulde, Heintz, Günter - Koch - Terrazzino (46. Petersen), Haberer, Höfler, Sallai (72. Okoroji) - Waldschmidt (90. Lienhart)

Freiburg to drużyna, która jest niedoceniana, bo... no, trochę należy jej nie doceniać. Z całym szacunkiem, nie ma tu żadnej złośliwości, ale nikt o zdrowych zmysłach nie będzie stawiał fryburczyków w roli pretendentów do czegokolwiek poza spadkiem. Zresztą oni jakoś bardzo się z tym nie kryją. Ale trzeba też przyznać, że tak wyspecjalizowali się w swojej roli, że potrafią wkurzyć niejedną drużynę z Bundesligi, czego przykładem jest ten mecz z Herthą. Berlińczycy przez cały mecz mieli przewagę, byli lepszą stroną, ale ostatecznie musieli zadowolić się podziałem punktów i powiem Wam więcej - nie oni jedni. Bo w tym sezonie Freiburg pokonał też Wolfsburg i Schalke, a Bayerowi Leverkusen urwał punkty i zremisował - pomijam formę wszystkich tych ekip. Są twardzi, to trzeba im przyznać i muszę też powiedzieć, że boję się myśleć, co będzie, gdy z ich zespołu odejdzie trener Christian Streich...

Borussia Mönchengladbach 4:0 Mainz (21', 53', 63' Hofmann, 58' Hazard)

Składy:

• Gladbach: Sommer - Lang (81. Jantschke), Ginter, Elvedi, Wendt - Strobl - Hazard, Hofmann, Neuhaus (70. Zakaria), Plea - Stindl (66. Traore)
• Mainz: Müller - Brosinski, Bell, Niakhate, Caricol - Gbamin, Kunde (59. Latza), Baku (77. Mwene) - Boetius, Mateta, Burkardt (59. Öztunali)

Do tego meczu podchodziłem wyjątkowo, bo zależało od niego, czy moje 2 zł na kuponie przekształci się w prawie 40. Tak, po raz kolejny postawiłem CAŁĄ kolejką Bundesligi, mając dość weekendów, w których 8/9 spotkań wchodziło, a jeden jedyny w debilny sposób zostawał przepieprzony. Teraz było podobnie. Trafiłem wszystko (zakłady były różne, nie tylko kto wygra) i pozostawała mi ta ostatnia potyczka, gdzie miało paść poniżej 4,5 gola. Wszystko wydawało się dziecinnie proste, w końcu w poprzednich siedmiu meczach Mainz strzeliło i straciło zaledwie po cztery bramki. Przypuszczałem, że dzisiaj ta nudna passa może zostać przerwana, ale gdy po nieco ponad godzinie Borussia prowadziła już 4:0... momentami było blisko, żeby wszystko się posypało i padł gol nr pięć, ale ostatecznie udało się i tak, siadła mi cała kolejka na kuponie! Taki protip -> lepiej dać kurs 20-30, bo jest większe prawdopodobieństwo, że siądzie, niż jak dacie 700 albo 3000. Dobrze radzę...

Jak grali Polacy?

• Robert Lewandowski man of the match, dwa gole, asysta, świetny występ; w końcu! - chciałoby się rzec, bo w tym sezonie Lewy raczej nie imponował na boisku;
• Łukasz Piszczek zagrał dobry mecz ze Stuttgartem zwieńczony asystą w stylu ze starych, dobrych czasów, kiedy wszedł na pełnej do linii końcowej i wycofał płasko w okolice szesnastki;
• Marcin Kamiński i Adam Bodzek zaprezentowali się fatalnie. Po prostu. Katastrofa. Zresztą czego się spodziewać, skoro Fortuna dostała aż siedem goli? Ich dyspozycja miała na to wpływ;
• Jakub Błaszczykowski znalazł się poza kadrą Wolfsburga.

Zanim tabela, przyjrzyjmy się klasyfikacji najlepszych strzelców Bundesligi:

Autor

Piotr Tubacki

P_Tub