Maszyna z Dortmundu napotkała przeszkodę
Borussia Dortmund zremisowała w meczu 9. kolejki Bundesligi z Herthą Berlin 2:2. Straszna rzecz wydarzyła się dziś w Dortmundzie, bo maszyna została lekko spowolniona przez drużynę ze stolicy Niemiec. Chcecie poznać przebieg tego meczu? Zapraszam!
Składy:
Borussia Dortmund: Bürki – Piszczek (90+2. Toprak), Diallo, Zagadou, Hakimi – Witsel, Dahoud – Sancho (72. Pulisic), Reus, Guerreiro (80. Larsen) – Götze
Herta Berlin: Jarstein – Lustenberger, Stark, Rekik – Lazaro, Skjelbred (46. Darida), Maier, Mittelstädt – Kalou, Duda (72. Dilrosun) – Ibisević (57. Selke)
"Żółto-Czarni" wychodzili na ten mecz napompowani oraz zmotywowani po wtorkowym meczu z Atletico Madryt, który wygrali łatwo 4:0. Tak mądrze grającej Borussii nie oglądaliśmy od dawna i wszystko wskazywało na to, że mecz z Herthą również pójdzie gładko. Otóż nie. BVB dała sobie wpakować bramkę w 90. minucie i straciła nadzieję na 3 punkty w tym meczu. Ostatnie minuty w ich wykonaniu nie wyglądały najlepiej, szczególnie pod bramką gości. Brak skuteczności się zemścił i to Hertha może być szczęśliwa z wyniku tego meczu.
Najważniejszym zawodnikiem w tym spotkaniu znów był Jadon Sancho. Młody Anglik dwa razy "użądlił" swoich rywali i to w przepięknym stylu. Przynajmniej jeżeli chodzi o pierwszą bramkę. Po cudownym kontrataku Sancho piętą umieścił piłkę w siatce zaraz przy słupku i Rune Jarstein nie miał nic do gadania. Zobaczcie sami:
Jadon Sancho Fan Account pic.twitter.com/7arWkhGMXW
— Warren (@PenimaraC) 27 października 2018
Anglik w tym sezonie jest w niebotycznej formie i to on jest jednym z liderów Borussii, a przypomnijmy, że ma dopiero 18 lat. To jest coś niesamowitego.
Teraz porozmawiajmy o pierwszym golu dla Herthy, bo nie powinien mieć on miejsca. Nie dość, że lewa strona defensywy BVB nagle zniknęła, co wykorzystał Salomon Kalou, to wszystko zaczęło się od prawej strony, skąd dalekie podanie rzucił Maximilian Mittelstädt. Roman Bürki postanowił nie rozkładać szerzej rąk, dzięki czemu Iworyjczyk strzelił gola, uderzając parę centymetrów obok Szwajcara. No nic, gra toczy się dalej. Do przerwy było 1:1 .
GOAAAAL , Kalou!!!!!!🔥⚽️
— GoalsTV⚽️ (@goalstv77) 27 października 2018
To equalize the score for Hertha💪🔥
BVB 1-1 Hertha Berlin
Follow for all goals on time 🔥✅#BVBBSC #BVB
pic.twitter.com/cMOQax67Xt
W drugiej części meczu mogliśmy oglądać dominującą Borussię, która strzeliła gola na 2:1 i cały czas atakowała. Gospodarze na prowadzenie wyszli po dość dziwnie wyglądającej bramce, ponieważ... nikt w polu karnym berlińczyków nie wiedział, do kogo została zaadresowana piłka podana przez Achrafa Hakimiego. Na szczęście dopadł do niej Sancho i strzelił swojego drugiego gola w tym spotkaniu.
GOAL , Sancho again!!!!!!🔥⚽️
— GoalsTV⚽️ (@goalstv77) 27 października 2018
Look at Reus at his top level of 🎶😴❤️
BVB 2-0 Hertha Berlin
Follow for all goals on time 🔥✅#BVBBSC #BVB
pic.twitter.com/1PQRPKKulI
No dobrze, było 2:1, Borussia dominowała, aż tu nagle w ostatnich dziesięciu minutach meczu jej zawodnicy postanowili przestać trafiać w bramkę. Zarówno Marco Reus, Raphael Guerreiro, jak i Jacon Bruun Larsen mieli stuprocentowe sytuacje, których nie wykorzystali. Mogło być 5:1, ale jak to się mówi - "niewykorzystane sytuacje lubią się mścić". Tak też się stało i Dan-Axel Zagadou sfaulował Daviego Selke w polu karnym w 90. minucie. Po prostu szkoda gadać. Kalou oczywiście podszedł do rzutu karnego i pewnie go wykorzystał. Strzelił nie do obrony w prawy górny róg bramki.
Hertha w ostatnich minutach cisnęła BVB niemiłosiernie, więc nie ma co się dziwić, że ten mecz w ostatecznym rozrachunku zakończył się wynikiem 2:2. Borussia przyzwyczaiła nas do tego, że to ona pod koniec meczu dominuje na boisku i chce jeszcze strzelić jedną, dwie, trzy bramki, a tu nagle role się odwróciły. Dobrze, że jest to tylko zremisowany mecz, bo ekipa Łukasza Piszczka (który opuścił mecz w 90. minucie z kontuzją) jest nadal niepokonana i dalej zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. Co prawda ich przewaga punktowa nad Bayernem Monachium stopniała do jedynie dwóch oczek, a nie czterech, jak to miało miejsce przed tą kolejką, ale lepiej mieć tyle niż nie mieć nic.
Trzeba nadal wierzyć, że to jest TEN SEZON, bo Borussia nadal gra pewny oraz piękny futbol i ten remis nie może jej przeszkodzić w marszu po mistrzostwo Niemiec. HEJA BVB!