Kagawa mówi wprost: ''Chcę zagrać w LaLiga!''
29 lat na karku i sytuacja nie do pozazdroszczenia. Tak obecnie wygląda życie Shinjiego Kagawy w Borussii Dortmund, gdzie u trenera Luciena Favre'a nie gra prawie wcale. Nie łapie się po prostu chłopak do składu, bo na pakę BVB narzekać nie może, a jako że idzie im dobrze, to i zbytnie kombinowanie nie jest tam potrzebne. No i zaczęło się mówienie Japończyka o tym, że chciałby zagrać w lidze hiszpańskiej.
W całej swojej karierze Kagawa występował w trzech krajach: u siebie w Japonii, w Niemczech i w Anglii, którą rozdzielił swoją przygodę w Borussii Dortmund. Najbardziej jest oczywiście kojarzony z tą ostatnią drużyną, z którą dwukrotnie sięgał po krajowe mistrzostwo oraz dwa Puchary, choć i w Manchesterze United także był najlepszy w kraju - przy czym nie można powiedzieć, że jego przygoda z "Czerwonymi Diabłami" była udana, co widać zresztą po tym, że już po dwóch latach wrócił do Zagłębia Ruhry. Kagawa ma już 29 lat i tak mówi o swojej aktualnej sytuacji:
Chcę znaleźć jakieś wyjście, a jednym z nich jest zmiana klubu.
Nie mogę skończyć swojej piłkarskiej kariery bez wyjazdu do Hiszpanii. Naprawdę chciałbym to zrobić.
Takie słowa, otulone także w to, że nie ma nic do stracenia, ofensywny zawodnik wypowiedział w rozmowie z japońską gazetą "Nikkan Sports". Odpowiedzieć postanowiła także sama Borussia, ustami dyrektora sportowego, Michaela Zorca:
Shinji jest bardzo zasłużonym piłkarzem Borussii. Zdają sobie jednak sprawę, że jego obecna sytuacja nie jest dla niego zadowalająca. Po zakończeniu rundy usiądziemy i porozmawiamy.
Powiedzmy sobie wprost - Kagawa w BVB potrzebny nie jest. Po powrocie z United nie był to ten sam zawodnik, który wyjeżdżał do Premier League. Owszem, miał momenty, miał zwyżki formy, ale nigdy nie ustabilizował jej na wysokim poziomie, z którego słynął podczas swojej pierwszej przygody z dortmundczykami w latach 2010-2012. W poprzednim sezonie zagrał w 27 meczach, nie spędzając na boisku nawet 2000 minut, notując 6 goli i 7 asyst na wszystkich frontach - byłoby lepiej, gdyby drugiej części rozgrywek nie zabrała mu kontuzja. Kampania 2016/17 to z kolei 30 spotkań, ponownie mniej niż 2000 minut i 6 bramek oraz 8 asyst na wszystkich frontach.
W bieżącym sezonie to tylko 4 mecze, 1 asysta i minimalnie ponad 200 minut, przez co gołym okiem widać , że dla Kagawy w pomyśle Favre'a miejsca nie ma. Na brak graczy w linii pomocy Szwajcar też narzekać nie może, bo na pozycjach nr "sześć" i "osiem" mogą występować: Julian Weigl, Axel Witsel, Thomas Delaney, Mahmoud Dahoud czy mniej pożyteczni Sebastian Rode i Dzenis Burnić, z kolei nieco wyżej jest miejsce dla Marco Reusa, Mario Götzego czy ewentualnie Maximiliana Philippa i Sergio Gomeza. Gdzie ma zatem grać Japończyk? Chyba najlepiej by było, gdyby zagrał w tej Hiszpanii...
Aczkolwiek, wg "kickera", widziałby go u siebie Stuttgart, czyli ostatnia drużyna Bundesligi. Czytaj na ten temat TUTAJ.