Zimowe zakupy Lipska
Jedną z najlepiej spisujących się ekip Bundesligi w tym sezonie jest RB Lipsk. "Byki" świetnie potrafią łączyć granie w Bundeslidze z kopaniem w Lidze Europy, choć istnieje wcale niemałe prawdopodobieństwo, że nie wyjdą tam z grupy. Taki detal. Ale respekt na dzielni należy się im tym bardziej, że ich kadra nie należy do najszerszych i niebezpiecznie porównuje się ją z kadrą Bayernu Monachium, która jest wręcz żałośnie krótka - a to dla Lipska powinna być już obelga, być porównywanym do Bayernu, tfu! Dlatego zimą chcą nakupować co nieco grajków.
Już przed sezonem było wiadomo, że tych piłkarzy w Lipsku mogłoby być ze 2-3 więcej. 18 zawodników na 10 z pozycji z pola - tylu ma dostępnych trenero-dyrektor sportowy Ralf Rangnick i z tylu korzysta. No, nie mówię oczywiście o jakichś ewentualnych juniorach czy graczach rezerw, którzy akurat w niemieckim RB, wbrew pozorom, zawodzą. Tak czy siak to trochę mało, tym bardziej jeśli w grę zaczynają wchodzić jakieś kontuzje (Emil Forsberg) czy kartki (aktualnie Marcelo Saracchi), a i przy rotowaniu czasem wygląda to wszystko bardzo biednie. Wnioski? Trzeba pokupować co nieco!
Hajsy Lipsk akurat ma, bo jeszcze zostało im sporo ze sprzedaży Naby'ego Keity do Liverpoolu. "Sport Bild" uważa, że zimą RasenBallsport będzie mógł wydać jakieś 35 mln euro tak, żeby zmieścić się we wszystkich odpowiednich przepisach, no i nie narobić sobie jakichś kłopotów finansowych. Jednym z przyklepanych (od niedzieli) transferów jest już 19-letni defensywny pomocnik z Ameryki, z New York Red Bulls, darmowy, Tyler Adams, ale on nie będzie jedynym.
Pssssst! O transferze Adamsa było u nas TUTAJ
Od jakiegoś czasu z Lipskiem łączy się bowiem innego młodego środkowego pomocnika, z innego klubu Red Bulla - z Salzburga. Mowa o Amadou Haidarze, którego upatrywało się jako następcę Keity już od wielu miesięcy, z czego ostatecznie wyszły nici. Lipskie "Byki" nie mają jednak zamiaru odpuszczać i mimo że Malijczyk zerwał więzadła krzyżowe i wróci do gry najprawdopodobniej za 4 miesiące, chcą go widzieć u siebie jak najszybciej. Haidara w formie to ktoś, kto zdecydowanie jest w stanie wejść w buty Keity, bo ma bardzo podobną charakterystykę i specyfikę gry do Gwinejczyka. A taki gracz jest RB potrzebny, bo dziura po gibkim pomocniku, choć częściowo łatana przez Kevina Kampla, nadal jest widoczna.
Tak jak nie mają zamiaru odpuszczać Haidary, tak też będą chcieli ponownie widzieć u siebie Ademolę Lookmana z Evertonu. 21-letni Anglik występował już w Lipsku w rundzie wiosennej zeszłego sezonu, tyle że był tam jedynie wypożyczony bez opcji wykupu. Niemcy starali dogadać się z klubem z Liverpoolu w sprawie jego letniego odkupienia, ale "The Toffees" zażądali takiej ceny, że "Byki" postanowiły odpuścić. Ale tylko na chwilę... W styczniu znów mają zgłosić się po Lookmana i spróbować choćby tylko go wypożyczyć. Nie jest jednak tajemnicą, że tak jak na randce, będą liczyć na coś więcej.
Jednym z najciekawszych nazwisk, które połączono ostatnio z Lipskiem, jest także Hakan Calhanoglu, znany w Bundeslidze ze swoich bardzo dobrych występów w HSV i Bayerze Leverkusen. W Milanie, gdzie gra od zeszłego sezonu, nie sprawdza się jednak tak, jak oczekiwano i od jakiegoś czasu przebąkuje się o jego odejściu. W styczniu będzie ku temu okazja choćby dlatego, że Włosi już przyklepali sobie transfer utalentowanego Brazylijczyka Lucasa Pacquety, a możliwe są także transfery Zlatana Ibrahimovicia i Cesca Fabregasa. Będzie się robić na San Siro ciasno, a Finansowe Fair Play nie ma zamiaru czekać biernie, stąd też Milan będzie musiał kogoś sprzedać. Calhanoglu? Jakoś bardzo płakać po nim nie będą.