Coman gotów zakończyć karierę
Był taki moment, że Kingsley Coman kojarzył się z dwóch rzeczy. Pierwszą była oczywiście jego niezrozumiała fryzura, która tylko na pierwszy rzut oka wyglądała się zupełnie normalna. Z potylicy odrastał jednak jeden malutki i cieniutki warkoczyk, na końcu którego była jeszcze zwykle kolorowa gumka lub koralik. Poza tym, znany był jeszcze z tego, że kapitalnie grał i był wielkim talentem. Używam czasu przeszłego, bo ostatnio już się nie mówi o nim w takim kontekście, a to głównie ze względu na jego kontuzje, który nie trapią tylko ciała piłkarza, ale jak widać przede wszystkim jego umysł.
"Daily Mirror" podaje bowiem, że Francuz miał zdradzić, że jest gotowy zakończyć karierę, jeśli jeszcze raz odniesie poważną kontuzję, która będzie wymagała długiej rehabilitacji i zabiegu chirurgicznego. Wydaje się to przesadnym stwierdzeniem, tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę jego wieku. Z ust 35-latka moglibyśmy jeszcze coś takiego zrozumieć, ale przecież skrzydłowy ma raptem 22 wiosny na karku. Kontuzje to nieodłączny element sportu i trzeba liczyć się z tym, że będą się przytrafiać.
Łatwo nam tak jednak mówić, nie będąc w jego skórze. W samym tylko 2018 roku Coman był kontuzjowany trzykrotnie. W obecnym sezonie zagrał raptem w 3 spotkaniach Bayernu. W całym roku kalendarzowym opuścił aż 33 mecze swojego zespołu z powodu kontuzji. Zwykle dobry zawodnik z klubu grającego w europejskich rozgrywkach zalicza nieco ponad 40 występów na przestrzeni 12 miesięcy. Comanowi urazy zabrały aż 3/4 wszystkich możliwości na grę. Nie możemy się więc dziwić, że jest w takiej kondycji psychicznej. Każdego by to podłamało.
Teraz musi więc przede wszystkim pracować nad swoja głową, a nie tym, co dzieje się na boisku. Jeśli w umyśle wszystko będzie poukładane, to i forma na murawie się pojawi. Jeśli jednak Coman będzie bał się wyjść na boisko w obawie przed odniesieniem kontuzji, będziemy mogli o nim zapomnieć w kontekście bycia poważnym piłkarzem. Bayern powinien teraz zadbać o należytą opiekę psychologa, by skrzydłowy mógł sobie wszystko poukładać. Sam nie da sobie rady, a jeśli Bawarczycy chcą mieć godnego zastępce Ribery'ego, muszą to zrobić.