''Owszem zostałem zwolniony, ale to Adam Nawałka wyleciał wcześniej ode mnie''
Ależ ta Lotto Ekstraklasa piękna! Czas leci, kwiatki kwitną, słońce świeci, a kluby zwalniają trenerów w Prima Aprilis tyle, że nie dla żartów. Tylko w Polsce ze szkoleniowcami mogą się pożegnać dwa czołowe kluby w Polsce, w najważniejszej części sezonu zostając bez sternika. O zwolnieniu Adama Nawałki i Ricardo Sa Pinto mówiło się od bardzo dawna. Ani jeden, ani drugi, nie byli w stanie podołać swoim zadaniom i w zamian dostali taktycznego kopniaka. Całą sprawę wymiany trenerów w obu klubach ułatwiły ostatnie wyniki, które były poniżej jakichkolwiek oczekiwać. Zdecydowanie większa euforia panuje jednak w Warszawie, gdyż jak mówią tamtejsi kibice - "W Warszawie jednego pajaca mniej"...
Chyba nikogo nie powinien dziwić taki rozwój wydarzeń. Ricardo Sa Pinto, który tylko z twarzy był groźny, przez całą swoją karierę nie zdołał przepracować w klubie chociaż roku. To mówi wszystko, jak świetnym trenerem jest Portugalczyk i faktycznie ma coś z Jose Mourinho. Tego wyczynu mógł dokonać w Legii, podpisując z nią 3-letni kontrakt.
Mógł, ale nie dokonał i aktualnie jest pakowany przez swoich asystentów, a lada chwila uda się w kierunki powrotnym, aby podpisać kolejny kontakt na okres próbny. Miał już swoje epizody w Portugalii, Serbii, Grecji, Arabii Saudyjskiej, Belgii i Polsce, więc idąc tokiem rozumowania Ricardo Sa Pinto, udajemy się coraz bardziej na wschód, więc objęcie stanowiska w Anży Machaczkała, byłoby jak najbardziej trafionym wyborem.
Ale spokojnie! Zwolnienie to nic takiego. Nowa praca na pewno się znajdzie i tam znów będzie mógł być uznawany za gwiazdę wielkiego kalibru. Doskonale znamy jego występy z konferencji i tłumaczenia - trawa była za wysoka, wiatr wiał nam w twarz, ciśnienie za wysokie, a rywale zbyt szybko biegali. Sytuacja w tabeli oraz słabsze występy to nic takiego -Wisła Kraków pomimo zwycięstwa wciąż jest w cieniu Legii, gdyż znajduje się za nią w tabeli, ale pamiętajcie, zawsze mogło być gorzej, więc spokojnie możemy uznać, że 0:4 z "Białą Gwiazdą" jest... naprawdę niezłym wynikiem. #NaPiwno!
Ach tak, zapomniałem jeszcze o jednym. Co dalej z jego dobrymi przyjaciółmi z Portugalii? Iuri Medeiros, Luis Rocha, Andre Martins czy Salvador Agra najchętniej poszliby za swoim wybawcą, lecz jak wiadomo, nie jest to takie proste i zanim ucieczka z Polski, trzeba wypełnić swój kontrakt do końca. Oj będą to naprawdę ciężkie miesiące w wykonaniu Portugalczyków...
Na szczęście wszystko co złe, już za fanami warszawskiego zespołu. O zwolnienie Ricardo Sa Pinto walczyli od kilku tygodni i co ciekawe nie był potrzebny żaden strajk ani pod Sejmem, ani pod siedzibą klubu. Do akcji nie wkroczyły również taczki, a kibice nie musieli wydawać własnych pieniędzy na samolot powrotny Portugalczyka. Tym samym możemy uznać, że po wielkim męczarniach Legia uwolniła się spod szponów potwora i teraz może prowadzić spokojne życie, bez najmniejszego strachu!