Gdyby był przedmiotem, byłby bumerangiem - Legia z tymczasowym trenerem
Choć stało się to w Prima Aprillis, byliśmy niemal przekonani, że to nie żart. Faktycznie tak też się okazało i Ricardo Sa Pinto oficjalnie pożegnał się z funkcją menedżera Legii Warszawa. Szalę goryczy przechyliła dotkliwa porażka z Wisłą Kraków, które "Wojskowi" ulegli aż 0-4. Wiedzieliśmy też, że kwestią czasu jest poinformowanie nas o tymczasowym menedżerze, który poprowadzi Legię do końca tego sezonu. Przypuszczaliśmy też, kto się nim okaże i nasze założenia okazały się słuszne. Media są bowiem jednogłośne i nawet nie czekają na oficjalny komunikat klubu. Warszawiaków tymczasowo obejmie Aleksandar Vuković.
To nie pierwsza przygoda Serba w tej roli. Vuković prowadził już Legię dwukrotnie, pierwszy raz w 2016 roku, a ostatnio niecałe 12 miesięcy temu. Serb nie miał wielu okazji, by zabawić na tym stanowisku, do tej pory rozegrał tylko 4 spotkania, w tym jedno pamiętne, przegrane z Dudelange. Wychodzi więc na to, że obecna przygoda może być najdłuższą. Towarzyszyć mu w niej będzie Marek Saganowski, który zostanie mianowany asystentem Serba.
Wiadomość nie jest jeszcze oficjalna, ale kibice przewidywali ją od doby i w tym czasie zdążyli już wypowiedzieć swoje zdanie na temat tego ruchu. Co ciekawe, zdania fanów są mocno podzielone. Niektórzy uważają, że zaznajomiony z klubem Vuković da radę nawet wywalczyć mistrzostwo, a inni, że cierpi na niedobór charyzmy, który kompletnie zostanie obnażony przy zawodnikach z takim wielkim ego.