Ostatnia rozgrywka - kto sięgnie po Mistrza Polski?
Nareszcie! Długo oczekiwany koniec rundy zasadniczej wreszcie nastąpił i wiemy już dosłownie wszystko. We wczorajszych spotkaniach 30. kolejki LOTTO Ekstraklasy wyjaśniły się losy każdej z drużyn i poznaliśmy ośmiu szczęśliwców, którzy wezmą udział w Pucharze Maja i powalczą o najwyższe cele.
LECHIA GDAŃSK
Zazwyczaj zaczyna się od dołu, lecz złamiemy nieco schematy i zaczniemy od samej góry. Runda zasadnicza była rundą jednego zespołu. Lechia Gdańsk od samego początku przeważała w ligowej tabeli i pomimo słabych występów w poprzednim sezonie udowodnili, że był to tylko wypadek przy pracy. Świetna forma Flavio Paixao oraz Lukasa Haraslina sprawiła, że Lechia skończyła pierwszą część sezonu na samym szczycie. Nie wszystko układało się jednak po myśli podopiecznych Piotra Stokowca. Wczorajsza porażka 1:4 z Cracovią uświadczyła nas w przekonaniu, że nie wszystko działa tak, jak powinno i zespół czeka dużo pracy. Odważę się nawet stwierdzić, że Lechia jest najsłabszym zwycięzcą rundy zasadniczej od stworzenia formatu ESA37.
Gdańszczanie na wiosnę preferuję bardzo nieprzyjemny dla oka, lecz dość skuteczny schemat gry. Długie wyczekiwanie przeciwnika, a bramki zdobywane jedynie po kontrach i stałych fragmentach nie zachwycają. Do tego typu spotkań z udziałem Lechii zdążyliśmy się już przyzwyczaić, lecz wątpię, aby sprawdził się on w rundzie finałowej. Wczorajszy mecz w Krakowie pokazał, że styl gry preferowany przez Piotra Stokowca nie jest idealny i zbyt wiele nim nie zwojują. Tym samym nie mam najmniejszych wątpliwości, że Lechia, która według wielu miała sięgnąć po podwójną, może zostać z pustymi rękoma. Przewaga nad drugą w tabeli Legią stopniała dość szybko i oba zespoły przystąpią do rundy finałowej z taką samą ilością punktów.
LEGIA WARSZAWA
Nie wiele jednak wskazywało na to, że drużyna prowadzona przez Aleksandara Vukovicia zmniejszy straty do minimum. Wybór Ricardo Sa Pinto na szkoleniowca drużyny był najgorszym wyborem z możliwych i kibice warszawskiego zespołu modlili się, aby Dariusz Mioduski pożegnał się z Portugalczykiem. Tego dostąpili 2 tygodnie temu i jakby nie patrzeć, wyszło im to na dobre. Legia od tamtego momentu nie przegrała jeszcze meczu, przy okazji odrabiając straty do Lechii. To właśnie ubiegłoroczni Mistrzowie Polski znajdują się w lepszym położeniu przed ostatecznym rozdaniem. Gra stołecznej drużyny wygląda tak, jak przystało na wielokrotnego triumfatora tych rozgrywek i na ten moment, to właśnie podopieczni Aleksandara Vukovicia są głównym kandydatem do zgarnięcia kolejnego tytułu.
Znów ze znakomitej strony pokazuje się Carlitos, który tak jak przystało na gwiazdę zespołu, ciągnie drużynę do przodu. Niewiele gorzej wygląda również pomoc i występujący w tej formacji Sebastian Szymański oraz Andre Martins. To właśnie indywidualności mogą wprowadzić Legię na szczyt i zapewnić kolejne mistrzostwo Polski.
PIAST GLIWICE
Przeciwnym tokiem myślenia idzie natomiast Waldemar Fornalik, który postawił na zgranie w zespole, czego efekty widzimy w rundzie wiosennej. Piast dzięki świetnej grze wskoczył na podium i jeśli gra zespołu nie ulegnie zmianie, to Gliwiczanie mogą być ogromnym zaskoczeniem.
Waldemar Fornalik po raz kolejny udowodnił, że potrafi zrobić coś z niczego, a z zawodnika niepotrafiącego czysto kopnąć w piłkę, stworzyć gracza strzelającego gole. Piotr Parzyszek drugą część sezonu ma naprawdę udaną i przy dobrej współpracy z Joelem Valencią oraz Jorge Felixem, może utrzymać swój zespół na bardzo dobrym trzecim miejscu.
CRACOVIA
O nim marzy również Cracovia, której trener Michał Probierz jeszcze przed sezonem zapowiedział, że walczą o mistrzostwo. Tym razem to się jednak nie uda, lecz jeśli powtórzą wyczyn z początku rundy wiosennej i wygrają wszystkie 7 spotkań, to podium z pewnością będzie na wyciągnięcie ręki.
Za krakowskim zespołem przemawia naprawdę wiele. Świetnie ułożona defensywa, środek pola z wyróżniającymi się na tle całej ligi zawodnikami oraz Airam Cabrera, który wiosną strzela na zawołanie. Nie można również zapomnieć o wiceprezesie oraz trenerze w jednym w postaci Michała Probierza, który spokojnie może kandydować do grona najlepszych trenerów w lidze i to właśnie dzięki jego osobie Cracovia ma potencjalne szanse na podium. Najważniejsze będą jednak najbliższe spotkania i to one zadecydują kto będzie ogromną niespodzianką, a kto wielkim rozczarowaniem. Różnica między czwartą, a ósmą pozycją jest minimalna, więc wydarzyć się może naprawdę wszystko.