Pomocnik Lecha dogadany. To koniec jego przygody w ''Kolejorzu''
Lech upadł na samo dno. W taki sposób po zakończonym sezonie będą podsumowywać obecne rozgrywki kibice "Kolejorza". Nietrafione zatrudnienie Adama Nawałki, brak kontroli nad szatnią, a w ostatnim czasie wskazanie zawodników, którzy po sezonie pożegnają się z klubem. Dla prezesa Piotra Rutkowskiego ostatnie miesiące są wybitne i nie chodzi tu o jego trafione decyzje.
W Poznaniu jest naprawdę gorąco. Zespół przegrywający mecz za meczem, brak pomysłu na grę i presja ze strony kibiców. Przy Bułgarskiej humorów nie poprawiły nawet sękacze, które Jagiellonia przed meczem z Lechem przywiozła do stolicy Wielkopolski. Pomimo tego, że było naprawdę apetycznie, to najedzeni wydawali się tylko zawodnicy z Białegostoku, którzy po dwóch bramkach Jesusa Imaza wrócili na Podlasie z kompletem punktów. Podczas tego spotkania komentarzy nie szczędzili kibice Lecha, którzy co jak co, ale pomysłowi są bardziej niż mogło się wydawać. Po transparentach wytykających błędy zarządu przyszedł czas na kilka okrzyków. "Jak co sezon wielkie zmiany, a tu zarząd do wymiany" - takim szacunkiem w Poznaniu jest darzony Piotr Rutkowski, ale prawdę mówiąc co tu się dziwić, jeśli w przeciągu dwóch lat, "Kolejorz" z drugiej siły w kraju znalazł się poza podium.
Cofnijmy się jednak do zapowiadanych zmian. Na liście zawodników podanej przez prezesa Lecha znajdowało się 10 graczy, o czym przeczytacie TUTAJ. Oni już wiedzą, że ich przygoda w Poznaniu dobiegła końca i nie musi im na niczym zależeć. Niektórzy zaczynają poszukiwania nowych klubów, jak Marcin Wasielewski, który po sezonie ma trafić do Termaliki, lecz nie jest to jedyny zawodnik, który myśli przyszłościowo. O transferze Mihaia Raduta nie można powiedzieć inaczej, niż jeden wielki niewypał. Cóż z tego, że Rumun miał naprawdę niezłe walory techniczne, a przed transferem do Lecha, kluby miały z niego ogromny pożytek, jak ten po przyjściu do Polski najzwyczajniej w świecie odbił się od Lotto Ekstraklasy. Na ten moment czekali wszyscy kibice "Kolejorza" i wreszcie się doczekali. Jak podaje poznański oddział "Gazety Wyborczej", przygoda Rumuna zakończy się rok wcześniej niż zakładano (wtedy kończy się jego kontrakt - przyp. red.) i ten może opuścić zespół jeszcze w maju.
Radut jest już po słowie z rumuńskim Dinamem Bukareszt i po rozwiązaniu kontraktu z Lechem momentalnie przeniesie się do swojego kraju. 29-letni skrzydłowy okresu spędzonego w Lechu z pewnością nie będzie wspominał najlepiej, lecz nie będzie również ukrywał radości, że czas w Poznaniu wreszcie dobiegł końca. W trakcie ostatnich dwóch lat Radut rozegrał dla "Kolejorza" 57 spotkań, w których strzelił bramkę oraz zanotował 8 asyst.
Żegnaj rumuński Beckhamie🤣😉
— Barafaker (@Bara79Dariusz) 20 kwietnia 2019