Footroll w terenie - trzeci raz na Wiśle, pierwszy raz w Płocku
Wiele w życiu widzieliśmy. Teraz zobaczyliśmy też stadion Wisły Płock. W tym nieśmiesznym tekście (uprzedzamy tych, którzy szukają komizmu) przekażemy Wam czwartą ''relację'' z terenu. Mecz Wisły Płock z Górnikiem Zabrze widzieliście – opisał go ładnie Piotrek Sidorowicz. A co się działo w Płocku już okiem widza? Cóż, nie będzie tego dużo. Musieliśmy uciekać się do rozmów z lokalnymi, żeby nie znudzić się całkowicie. A zaczęło się od kolejki…
Jeśli ktoś z Was nigdy nie był w Płocku, to spieszymy donieść – infrastruktura rozkłada się tak, że straszący wyglądem stadion Wisły jest po jednej stronie ulicy, a Orlen Arena, w której grają swoje mecze piłkarze ręczni – po drugiej. Wrzucono nas w kolejkę do kasy K2, a co za tym idzie – specjalnie jadąc wcześniej na mecz… mogliśmy wejść na stadion dopiero minutę po pierwszym gwizdku. Kibice i dziennikarze stali po odbiór akredytacji razem. Tak się człowiek starał, a tymczasem… wyszło, jak wyszło.
A tak było pod stadionem...
Rozdział czwarty tych dziwnych wyjazdów... Płock. pic.twitter.com/tzyKlQlcRq
— Rafał Majchrzak (@RMnaTT) July 22, 2019
Generalnie mieliśmy nawet takie myśli – bo w sumie nie powinno to dziwić… dlaczego w ogóle jeździmy na te stadiony? Pierwsza kolejka celebrowana jest zawsze, ale kiedy już zagłębimy się w nią, to… często jest takim niemiłym przywitaniem z ligową rzeczywistością. Od piątku w stronę poniedziałku postępował spadek jakości. Arka i Jagiellonia, a także ŁKS z Lechią przyjemnie nas zaskoczyły, ale już od meczu Rakowa z Koroną nie możemy żadnego spotkania nazwać rewelacyjnym. To były występy poprawne, czasami nudne. Wczorajszy mecz Legii z Pogonią tak naprawdę tylko drugą połową zatarł złe wrażenie z pierwszych 45 minut. A tymczasem czwarty dzień w drodze, czwarty dzień na stadionach Ekstraklasy. Kiedy zobaczyliście, że jesteśmy w Płocku, reakcje były oczywiste…
Kiedy oni zaczynają remont tego "stadionu"?
— Maciej_K (@Maciej_Kom) July 22, 2019
Najlepszy stadion w Polsce :D
— Matto (@Mateoleo9) July 22, 2019
To trzeci raz, gdy byliśmy na spotkaniu „Nafciarzy”, poprzednie dwa razy miały miejsce w zeszłym sezonie – Dariusz Dźwigała prowadził Wisłę w starciu z imienniczką w Krakowie, a Kibu Vicuna podczas meczu w Poznaniu z Lechem (tuż przed wejściem do klubu Adama Nawałki). Trzeci raz z Wisłą, pierwszy raz w Płocku. Mamy dziwne zainteresowania, owszem.
Musimy przyznać, że te kabiny prasowe, w których śledzi się spotkania na stadionie im. Kazimierza Górskiego są dosyć oldschoolowe, ale są rzadkim przypadkiem kabin, które gorzej prezentują się na zdjęciach niż w rzeczywistości. Można żartować, że do murawy jest 70 kilometrów, ale prawda jest taka, że wrażenie wcale nie jest złe. To jest znakomita ochrona przed deszczem, śniegiem, a poza tym… działa Internet, ludzie są mili, bo nie muszą się cisnąć obok siebie. Aha, nikt też nie gubi kamizelek z napisem „FOTO”.
Ta Wisła ma jeden powód, by jej kibicować – prowadzi ją trener, który jest kimś w rodzaju szkoleniowego „guilty pleasure” – a poza tym jest świetnym człowiekiem. Chodzi o Leszka Ojrzyńskiego, którego triumf z Arką w finale Pucharu Polski też widzieliśmy na żywo przed dwoma laty. Teraz prowadzi Wisłę (choć nie bezpośrednio z ławki, kara za zachowanie z ostatniego meczu poprzedniego sezonu wciąż w mocy pozostaje), utrzymał ją w lidze i teraz ze wzmocnioną kadrą ma poczynić to samo. Dyrektor Marek Jóźwiak zadbał o to, by kadra była nieco bardziej ekskluzywna.
⚽️#WPŁGÓR | Przed nami pierwszy mecz Wisły Płock w rozgrywkach @_Ekstraklasa_ sezonu 2019/2010. Oto kadra Nafciarzy na @GornikZabrzeSSA!
— WislaPlockSA (@WislaPlockSA) July 22, 2019
Od pierwszych minut szansę oficjalnego debiutu w niebiesko-biało-niebieskich barwach dostaną @JakubRzezniczak, @miichu94 i Piotr Tomasik. pic.twitter.com/HwV8wtDTBA
Mecz jak to mecz – zmarnowany karny (brawo dla Wisły, że ma w końcu bramkarza) Górnika, strzały w poprzeczkę i tyle z pierwszej połowy. Potem głupi karny z kolei wykorzystany, ale strzelany na tę samą bramkę... to już widzieliście i wiecie. Tak samo to, jak Górnik czekał, czekał i się doczekał uznania przez sędziego gola Igora Angulo (swoją drogą, Jarosław Przybył, który wczoraj nasłuchał sprośnych tekstów od kibiców Legii - totalnie od czapy - był dziś sędzią VAR).
I szczerze? Skupić się było ciężko. Naprawdę - ten oldschoolowy klimat tego stadionu to coś, co pewnie niektórym zapadnie w pamięć, wtedy Wisła kiedyś zburzy ten obiekt (bo do tego po prostu dojdzie). Są fani takich obiektów. Ale czy my się do nich zaliczamy? Niezbyt.
Mecz do zapomnienia. Dzień chyba też. Za dużo tej Ekstraklasy...