''Portowcy'' gonią lidera. Korona znów na tarczy
Zwycięstwem 1:0 Pogoni zakończył się ostatni mecz 5. kolejki PKO Ekstraklasy. Gola dla przyjezdnych zdobył Sebastian Kowalczyk, który jeszcze w pierwszej połowie ustalił wynik meczu.
Korona Kielce 0:1 Pogoń Szczecin (17' Kowalczyk)
Składy:
Korona: Sokół - Gardawski, Tzimopoulos, Marquez, Dziwniel - Kovacević, Żubrowski, Zalazar (57' Pucko), Djuranović (57' Cebula), Pacinda (68' Żyro) - Papadopoulos
Pogoń: Stipica - Bartkowski, Zech (8' Łasicki), Triantafyllopoulos, Nunes - Kozulj, Podstawski, Listkowski - Kowalczyk, Stec (62' Hostikka), Buksa
Ponad 13 lat piłkarze Pogoni Szczecin czekali na zwycięstwo przy Ściegiennego 8. Ostatni triumf "Portowców" miał miejsce w kwietniu 2006 roku. Od tamtego momentu zmieniło się wiele, a dopiero zespół z Adamem Buksą, Zvonimirem Kozuljem oraz Sebastianem Kowalczykiem na czele wrócił do domu z pełną pulą punktów.
Spotkanie rozgrywane w Kielcach od samego początku miało jednego faworyta w postaci Pogoni, lecz mecz nie należał do jednostronnych. Obaj bramkarze musieli być tego dnia niezwykle czujni, gdyż zagrożenie pod polem karnym, którejś z drużyn rodziło się znikąd. Zdecydowanie skuteczniejsza była tego wieczoru Pogoń, która jeszcze w pierwszej połowie otworzyła wynik spotkania. Podanie Jakuba Bartkowskiego wykorzystał kapitan szczecinian, Sebastian Kowalczyk. Młody skrzydłowy jednym zwodem oszukał Adnana Kovacevicia i strzałem w długi róg bramki nie dał szans bramkarzowi Korony.
Co za gol Kowalczyka! Mocna konkurencja do gola kolejki. Moim zdaniem jednak Cholewiak cały czas na prowadzeniu... #KORPOG
— Wojciech Bąkowicz (@WBakowicz) August 19, 2019
Dwójkowa akcja przeprowadzona prawą flanką przyjezdnych nie była przypadkiem, a ci raz po raz próbowali się przedostawać tamtą stroną boiska. Grający na lewej obronie Daniel Dziwniel miał dziś ogromne kłopoty z zatrzymaniem Sebastiana Kowalczyka. Dynamiczny skrzydłowy znów przełożył dyspozycję z treningu na mecz i był jednym z najaktywniejszych zawodników Pogoni. Świetna postawa 20-latka zapewniła Pogoni kolejne w tym sezonie zwycięstwo i utrzymanie pozycji wicelidera. Korona natomiast musi się jak najszybciej otrząsnąć. Miejsce zajmowane przed podopiecznych Gino Lettieriego jest dalekie od ideału i choć ich gra z meczu na mecz wygląda coraz lepiej, to w osiąganiu pozytywnych wyników potrzeba im znacznie więcej.