Lider się zmienia i wjeżdża do Płocka. W Arce bez zmian...
Co kolejkę nowy lider. Dynamiczność PKO Ekstraklasy jest niesamowita - dziś jesteś na górze, jutro możesz być na dnie, do czego nie przyzwyczaili się piłkarze Wisły Płock. Podopieczni Radosława Sobolewskiego pokonali przed własną publicznością Jagiellonię Białystok (3:1), wskakując tym samym na pozycję lidera.
Wisła Płock 3:1 Jagiellonia Białystok (25' Uryga, 68' Szwoch, 81' Rzeźniczak - 55' Klimala)
Składy:
Wisła: Dahne - Stefańczyk, Uryga, Rzeźniczak, Michalski - Rasak, Furman, Szwoch - Tomasik (90' Garcia), Sahiti (83' Kwietniewski), Ricardinho (76' Kuświk)
Jagiellonia: Węglarz - Wójcicki, Runje, Arsenić, Guilherme - Poletanović (46' Kwiecień), Imaz (88' Wasilewski), Prikryl, Bida (75' Camara) - Klimala
Wisła Płock nowym liderem PKO Ekstraklasy! Podopieczni Radosława Sobolewskiego wykorzystali piątkowe potknięcie Pogoni Szczecin i dzięki zwycięstwu z Jagiellonią Białystok (3:1) wskoczyli na ligowy tron. Tym razem z nieco lepszym bilansem bramkowym.
Wydarzenia z wiosennego spotkania przy Słonecznej będą się ciągnąć miesiącami. Wówczas kilka nieprzyjemnych słów usłyszał Taras Romanczuk, a na reakcję kapitana Jagiellonii nie musieliśmy długo czekać. Ogromny charakter czy raczej brak kultury? Zachowanie białostoczanina jest jego osobistą sprawą, a brak przywitania z Dominikiem Furmanem świadczy tylko i wyłącznie o jego podejściu do ówczesnego "napastnika". Karma jednak zawsze wróci, a o tym momentalnie przekonali się piłkarze Jagiellonii, którzy do szatni schodzili w roli przegranych. Spotkanie wielu bohaterów tym razem zachwyciło, a poza kapitanami obu zespołów - wspaniały koncert dał również sędzia, który w kontakcie z VAR-em był średnio pięć razy podczas połowy.
Lol 🙃 pic.twitter.com/wVmtmfuQNJ
— Książę Baraniny. (@__Kamil_____) October 27, 2019
Zawodnicy robili swoje - pierwsza połowa należała do Wisły, druga natomiast do Jagiellonii, lecz co to byłby za mecz, gdyby pięciu groszy nie dorzucił arbiter? Zaczęło się dość niewinnie, bo od spalonego przy golu Patryka Klimali. Decyzja jak najbardziej trafna, gdyż napastnik "Dumy Podlasia" rzeczywiście znajdował się na pozycji spalonej. Co prawda minimalnie, ale przepisy zdołał złamać. I od tego momentu zaczął się cały koncert, który zbierze różne interpretacje. Najpierw poszkodowani okazali się "Nafciarze", których gol nie został uznany po faulu na Jakubie Wójcickim. W drugiej odsłonie w bardzo podobnej sytuacji na murawę runął Taras Romanczuk, po czym do siatki znów trafili gospodarze. Dwie różne sytuacje, dwie różne decyzje i tylko konsekwencji brak. Bo jeśli jest faul (chociażby minimalny), to go gwiżdżemy. I choć piłkarze Jagiellonii nie powinni za porażkę obwiniać sędziego, bo sami zaprezentowali się poniżej oczekiwań i zasłużyli na bolesną porażkę, to sędziowanie zostawiało wiele do życzenia...
Sędzia Raczkowski gdyby nie VAR miałby w każdym meczu 3-4 kardynalne błędy. Dlaczego ten chuj amator dostaje jeszcze mecze w zawodowej piłce?#WPŁJAG
— Sympatyczny Żabol🇵🇱🇺🇬 (@sirtimon90) October 27, 2019
Śląsk Wrocław 2:1 Arka Gdynia (2' Chrapek, 58' Exposito - 80' Vejinović)
Składy:
Śląsk: Putnocky - Broź, Golla, Puerto (84' Pawelec), Stiglec - Łabojko, Chrapek (66' Radecki), Mączyński, Płacheta, Pich - Exposito
Arka: Steinbors - Zbozień, Maghoma, Marciniak, Wawszczyk (87' Antonik) - Vejinović, Busuladzić, Nalepa (74' Siemaszko), Nando, Jankowski (71' Da Silva) - Skhirtladze
Trudne jest życie kibiców Arki, którzy w wielu przypadkach pogodzili się z możliwym spadkiem. Dziś zespół prowadzony przez Aleksandara Rogicia uległ Śląskowi Wrocław (2:1). Gole dla gospodarzy zdobyli Michał Chrapek oraz Erik Exposito. Gościom odpowiedział zaś Marko Vejinović z rzutu karnego.
Miało być przecież zupełnie inaczej. Remis z Lechią Gdańsk sprawił, że nowy szkoleniowiec gdynian coś z tego zespołu wyciągnie. Arka miała znów wygrywać, a tymczasem tonie w coraz większych problemach. Dzisiejsze spotkanie we Wrocławiu nie wyglądało tak, jak powinno. Pełna kontrola ze strony gospodarzy i totalna niemoc przyjezdnych. Środek pola, który operował fantastycznie - dziś zgasł. Pomysł z Adamem Marciniakiem na pozycji stopera nadal nie jest optymalnym rozwiązaniem, a Davit Skhirtladze strzela tylko od święta. Taka postawa zespołu nie daje powodów do dumy, gdy ten wciąż zawodzi.
Kiedy idziesz pokopać piłkę z pięcioletnim synem w ogródku. #ŚLAARK pic.twitter.com/uP4cBpg0SE
— #Pe (@Pieczarkovy) October 27, 2019
Zdecydowanie lepsze nastroje będą panować w szatni Śląska, który wreszcie się przełamał. Po kilku słabszych spotkaniach kibice zaczęli się domagać głowy trenera. Ten swoje dzieło jednak kontynuuje i robi to z takim zapałem, że nastawienie do jego osoby znów powinno ulec zmianie. Kibice chcieli dominacji? To zespół dominuje! Strzelać? Strzela! Gole Michała Chrapka oraz Erika Exposito zapewniły wrocławianom zwycięstwo, które rozłożyło się na cały zespół. Bo dziś nie było słabych punktów.