Footroll w terenie - stadionów miliony i jeden klimatyczny
Frekwencja - w skrócie jeden z największych problemów, z którym mierzą się kluby PKO Ekstraklasy. Ten problem był, jest i będzie, a mimo to wciąż budują się wielkie stadiony. Stadiony niebędące w stanie osiągnąć zadowalającej frekwencji, która polską ligę umiejscawia w ogonie europejskich rozgrywek.
W Warszawie usłyszycie hymn, w Białymstoku gwizdy kibiców okazujących niezadowolenie z gry swojego zespołu, Poznań zademonstruje nam wszelkie bluzgi pod adresem właścicieli, a Zabrze? No właśnie Zabrze - w internecie obiekt wielu kpin - bo nie ma czterech trybun, z ŁKS-em mogliby stworzyć całość, lecz 24 563 miejsca w zupełności wystarczą, by Górnik doświadczał niesamowitych emocji. Drugiego tak klimatycznego stadionu możemy w Polsce nie znaleźć i nawet pomimo tego, że trybuna umiejscowiona za trenerskimi ławkami to nadal niespełnione marzenie. Niespełna 25 tysięcy miejsc w zupełności wystarczy, by ze zwykłego ekstraklasowego starcia zrobić prawdziwe widowisko.
Tak, jak wczoraj. Na dworze zaledwie osiem stopni Celsjusza, mocno wspomagane przez gęstą ulewę - niezachęcającą do przyjścia na stadion. A może jednak? Zabrzanom to bez różnicy. Czy świeci słońce czy pada deszcz - oni zawsze są dwunastym graczem swojego zespołu, o czym we wczorajszym starciu mogła się przekonać Jagiellonia Białystok. "Duma Podlasia" nie zachwyciła - po 90. minutach wyświetlał się wynik 3:0 dla gospodarzy, nawet pomimo przeciętnej gry z ich strony. Gdyby punkty w tabeli przydzielano kibicom - te z pewnością trafiłyby na konto obu zespołów. Bo to właśnie Górnik oraz Jagiellonia udowodniły, że aby było pięknie - nie musi być wulgarnie. Przez pełne 90 minut kulturalny doping - wspomagany przez dwie oprawy, co na polskich stadionach jest tylko rzadkością. Bo za pirotechnikę zamykają, a jak mówi znane kibicowskie przysłowie - no piro, no party.
Górnik jednak sobie poradził... No może poza pojedynczymi petardami hukowymi.
Jagiellonia nie chcąc być gorsza również poszła o krok do przodu, tworząc takie oto dzieło.
fot. żółto-czerwone.pl
Cały doping z udziałem kibiców gości możecie zaś sprawdzić tutaj, gdyż 700-osoba grupa mimo wszystko zrobiła swoje. Dokładnie to, co lubimy najbardziej.
I czy naprawdę nie da się tak na każdym spotkaniu.? Bez pustek na stadionach? Frekwencji nie przekraczającej 4000 widzów... Na tym polega futbol. To nie tylko wydarzenia boiskowe, ale przede wszystkim otoczka, która w wielu przypadkach ugrzęzła w średniowieczu...