Lider pozostaje w Warszawie
Bez niespodzianki obyło się w hicie kolejki rozgrywanym na stadionie przy Łazienkowskiej 3. Piłkarze Legii Warszawa po znakomitym w swoim wykonaniu starciu pokonali przez własną publicznością Cracovię (2:1). Bramki dla gospodarzy zdobyli Domagoj Antolić oraz Walerian Gwilia. Po przerwie odpowiedział Sergu Hanca.
Już w przyszłą sobotę mecz Borussia Mönchengladbach vs Borussia Dortmund! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem.| Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Niemal w pełni zapełnione trybuny, odpowiednia pora i zespoły poważnie bijące się o mistrzostwo Polski. Spotkanie rozgrywane przy Łazienkowskiej 3 było najprawdopodobniej jednym z najważniejszych w bitwie o końcowy triumf. Z tego zwycięsko wyszli gospodarze, którzy kontynuując znakomitą passę - nie dali szans podopiecznym Michała Probierza.
No cześć!#LEGCRA pic.twitter.com/tfbjo7oKJI
— Rafał Majchrzak (@RMnaTT) February 29, 2020
Pojęcia twierdzy nie zna ten, kto w Warszawie nie był na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy. Łazienkowska taką się stała, a strzelenie jakiejkolwiek bramki gospodarzom graniczy z prawdziwym cudem. Tylko w trwających rozgrywkach Legia na własnym stadionie straciła dziewięć bramek. Strzeliła ich prawie czterokrotnie więcej, a trener "Pasów" - Michał Probierz zdawał sobie sprawę z tego, że przeprawa przez Łazienkowską nie będzie prosta. Przypuszczenia szkoleniowca krakowian sprawdziły się jeszcze przed przerwą. W 20. minucie starcia błąd w ustawieniu przyjezdnych wykorzystał Domagoj Antolić. Chorwat strzałem z kilku metrów pokonał Michala Peskovicia - rozpoczynając marsz po zwycięstwo swojego zespołu.
Marsz, który przyśpieszał z każdą upływającą minutą. Cracovia wynik musiała gonić - Legia zaś swobodnie powiększać, co uczyniła na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy. Na chwilę przed przerwą wynik podwyższył Walerian Gwilia, lecz dzisiejsze starcie w porównaniu do poprzednich nie było sobie równe. Ci, którzy włożyli "Pasy" do jednego worka z pozostałymi zespołami bezapelacyjnie przeszarżowali. Bowiem Cracovia podniosła się szybciej niż przewidywano. Pierwsza połowa odeszła w zapomnienie - druga zaś rozpoczęła z przytupem. W 51. minucie spotkania bramkę kontaktową zdobył Sergu Hanca. Rumun pewnie wykorzystał rzut karny, przyznany za zagranie ręką przez Marko Vesovicia.
#LEGCRA Vesovic musi co jakiś czas coś wykręcić, jeszcze zdziwiony był 🤦♀️
— Andrzej🇵🇱 (@enja6711) February 29, 2020
Pojedynczy zryw tego wieczoru jednak nie wystarczył. Cracovia co prawda atakowała, lecz nie bez przyczyny Legia może się pochwalić jedną z najlepszych defensyw w lidze. Tę w dzisiejszy wieczór skruszono tylko raz. "Wojskowi" spotkanie przed własną publicznością ostatecznie wygrali (2:1), powiększając tym samym przewagę w tabeli PKO Ekstraklasy do sześciu punktów.
Legia Warszawa 2:1 Cracovia (20' Antolić, 43' Gwilia - 51' Hanca)
Legia: Majecki - Vesović, Jędrzejczyk, Wieteska, Karbownik - Martins (90' Astiz), Antolić, Gwilia, Novikovas (63' Wszołek), Luquinhas (90+4' Pekhart) - Kante
Cracovia: Pesković - Rapa, Helik, Jablonsky, Siplak - Gol, Lusiusz, Loshaj (46' van Amersfoort), Wdowiak (66' Fiolić), Hanca - Vestenicky (46' Lopes)