Święta przy Bułgarskiej nie będzie. Legia rozłożona przez młodzież
Powtórki sprzed dwóch lat nie było. Przedwczesnego mistrzostwa w wykonaniu Legii również. Podopieczni Aleksandara Vukovicia przygrywając (1:2) przy Bułgarskiej, wrócili do domu bez punktów, przekładając planowane święto o przynajmniej tydzień.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Rywalizacja o miano najlepszej akademii w Polsce trwa już od wielu, wielu lat. Według sympatyków wicemistrza Polski - ta należy do "Wojskowych". Udając się na zachód, słychać przebijającą się nazwę "Kolejorza". Oglądając jednak dzisiejsze spotkanie - bez dwóch zdań idzie się tropem zwolenników Lecha. Bo to właśnie adepci poznańskiej szkoły sprawili, że Legia o tytule zdobytym przy Bułgarskiej mogła zapomnieć.
Kamiński > Karbownik
— Pyra (@Pyra_KKS) July 4, 2020
Fakt, nie opinia 🙂
Była 24. minuta spotkania i rzut rożny dla gospodarzy, gdy Wojciech Muzyk zaprzepaścił szansę na czyste konto w swoim debiucie. Aczkolwiek o błędzie młodego golkipera nie było tutaj mowy. Zdecydowanie więcej do powiedzenia miała warszawska defensywa, która w nieopisany sposób zostawiła w polu karnym jednego z najmniejszych... Kamila Jóźwiaka. Skrzydłowy "Kolejorza" urywając się Domagojowi Antoliciowi, posłał piłkę w kierunku bramki, co w ułamku sekundy pobudziło poznańską publikę. Bowiem ta w końcu mogła triumfować. I nie robiła tego po raz ostatni, bowiem defensywa warszawskiego zespołu (dotąd uważana za jedną z najlepszych) dziś niepokojąco zbliżyła się do miana jednej z najsłabszych. Nie minęło nawet pięć minut i radosny okrzyk z "kotła" rozległ się po raz drugi. Znów po niezdecydowanej interwencji legionistów i trafieniu tego najmłodszego - Jakuba Kamińskiego. Dla wychowanka "Kolejorza" bramka z Legią była już trzecią na przestrzeni miesiąca, lecz najjaśniejszą gwiazdą w środkowym sektorze boiska był dziś Jakub Moder.
Młodzieżowy reprezentant Polski poza asystą przy bramce Kamila Jóźwiak po raz kolejny pokazał znakomitą współpracę z Pedro Tibą. Polsko-portugalski duet pomocników wyłączając środek pola Legii, zlikwidował jakiekolwiek zagrożenie ze strony przejezdnych, którzy dziś straszyli sporadycznie. Głównie po stałych fragmentach gry, które przyniosły bramkę honorową autorstwa Igora Lewczuka. Nie dały zaś zapowiadanego mistrzostwa Polski przy Bułgarskiej, bo na nie przyjdzie jeszcze czas. Te powinno zostać zdobyte na przestrzeni trzech kolejek. Spoglądając jednak na warszawski zespół... i w tej kwestii można mieć pewne wątpliwości.
🕕 71' 🔁 Druga zmiana w Kolejorzu. Filip Marchwiński zastępuje Daniego Ramireza.
— Lech Poznań (@LechPoznan) July 4, 2020
__#LPOLEG 2:1
Po pierwsze Legia już na dobre pożegnała się z Radosławem Majeckim. Dzisiejsze spotkanie z "Kolejorzem" tylko udowodniło, że Muzyk (choć kilkukrotnie ratował zespół) do nowego bramkarza Monaco wciąż nie dorasta. Po drugie bardzo niestabilna defensywa (w wielu sytuacjach grająca bardzo pasywnie) i w końcu ofensywa pozbawiona pazura. Bez niej - choć przesadnie - szanse ligowych rywali drastycznie rosną. Nawet pomimo tego, że Legię od mistrzostwa dzieli najprostszy podział punktów.
Lech Poznań 2:1 Legia Warszawa (24' Jóźwiak, 29' Kamiński - 71' Lewczuk)
Lech: van der Hart - Butko, Satka, Crnomarković, Puchacz - Tiba, Moder, Ramirez (72' Marchwiński), Jóźwiak, Kamiński (70' Gumny) - Zhamaletdinov (83' Szymczak)
Legia: Muzyk - Stolarski (52' Rocha), Jędrzejczyk, Lewczuk, Karbownik - Martins, Antolić, Gwilia, Wszołek, Luquinhas (55' Cholewiak) - Pekhart (68' Rosołek)